Po niedosycie spowodowanym remisem w
Granadzie, przyszedł czas na starcie z
Rayo Vallecano, które sensacyjnie pokonało w pierwszej kolejce
Atletico Madryt 3-1.
Pierwszy rzut oka na statystyki meczu z Atletico pozwala stwierdzić, iż z pewnością nie było to przypadkowe zwycięstwo naszych przyszłych rywali nad obecnym mistrzem Hiszpanii.
Przewaga w celnych strzałach, 100% sytuacjach, pozwoliła Rayo na zdominowanie najważniejszej statystyki- czyli oczywiście strzelonych bramek Za moment sprawdzimy kto stał za tą sensacyjną wygraną i postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Po obejrzeniu bramek Rayo, nie nasuwa się jeden, konkretny sposób, w jaki gra w ofensywie drużyna, z którą będziemy się wkrótce mierzyć.
Pierwsza bramka padła po prostym dośrodowaniu po ziemi, w stronę napastnika-
Jonathana Pereiry, który szczęśliwie umieścił piłkę w siatce, w gąszczu nóg zawodników Atletico
Kolejna bramka to z kolei strzał z dystansu
Bangoury, wypluty przez bramkarza Atletico tak, że dobitka
Licy była formalnością.
Trzeci gol padł po wzorowym ataku pozycyjnym przeprowadzonym przez Rayo, zakończonym prostopadłym podaniem "dziesiątki" rywali -
Bueno, do wprowadzonego 5 minut wcześniej na boisko
Manucho, który na raty pokonał broniącego w tym meczu
Jana Oblaka.
Po analizie wszystkich strzałów, jakie Rayo oddało w tym meczu zauważyłem, iż ustawienie Atletico pozwalało ich przeciwnikom na zagrywanie dużej ilości prostopadłych piłek na skrzydła, ofensywnie grający boczni obrońcy Atletico prokurowali wiele prostopadłych zagrań na skrzydła.(nie chodzi mi o suchą analizę strzałów, po prostu oglądałem wszystkie sytuacje, w których Rayo oddawało strzały)
Moim absolutnym priorytetem na nadchodzące spotkanie będzie zatrzymanie ofensywnego pomocnika rywali- Alberto Bueno, bez którego nie istniała praktycznie żadna ofensywna akcja Rayo, co dokładnie widać po powyższej statystyce. Zdecydowanie najwięcej podań wśród wszystkich zawodników, oraz 4 kluczowe passy w całym meczu.
Jak widać żadne (!) dośrodkowanie Rayo w tym meczu nie dotarło do celu i nie wywołało jakiegokolwiek zamieszania w szeregach rywali. Jest to jednak spore przekłamanie, spowodowane suchą statystyką, gdyż jedno z dośrodkowań
Insuy, znalazło cel w postaci Jonathana Pereiry ( po prostu piłka odbiła się od jednego z graczy Atletico po drodze) i zakończyło się to bramką.
Skrzydła Vallecano nie powinny stanowić dla moich bocznych obrońców wielkich kłopotów, jeżeli nie będą zapędzać się za często na połowę przeciwnika i zostawiać za sobą wolną przestrzeń
Jak widać
Ze Castro, czyli stoper rywali przegrał w tym meczu mnóstwo pojedynków główkowych. Podjąłem więc decyzję, że wypróbuję w tym meczu na pozycji snajpera
Toche- zawodnika wysokiego,skocznego, dobrze grającego głową, który powalczy z przeciętnym w powietrzu stoperem rywali. Problemem będzie walka z kapitanem-
Amayą, który jak widać wygrał aż 5 kluczowych pojedynków o górną piłkę. Jednak myślę, że na niego znajdę również jakiś sposób.
Nie dziwi zerowa skuteczność dośrodkowań ze strony Rayo, gdyż ewidentnie ich ofensywni zawodnicy nie radzą sobie w walkach powietrznych.
Prawdziwą ośmiornicą środka pola okazał się
Mohammed Fatau- defensywny pomocnik wypożyczony z
Granady. Po raz kolejny widać świetną dyspozycję stopera Amayi, który również w przechwytach okazał się najlepszy.
Ten obrazek mówi wiele. Przeciętne pozycje zawodników Rayo w tym meczu pokazują, że zespół zagęszczał środek pola, atakował właśnie przez centralną część boiska. Było to dobre rozwiązanie na Atletico, które dysponuje fantastycznie grającymi w powietrzu zawodnikami, jednak podejrzewam, że zagrają ze mną podobnie lub tak samo jak z zespołem z Estadio Mestalla. Widać też wysoko wysuniętą linię obrony, która w meczu wyjazdowym z moim zespołem pewnie ulegnie lekkiemu cofnięciu (chociaż mogę się mylić)
Po analizie gry Atletico w tym meczu, stwierdziłem, że główne zagrożenie stwarzali głównie po atakach skrzydłami, co oczywiście wydaje się logiczne, biorąc pod uwagę ustawienie Rayo. To co mnie zdziwiło w grze Atletico to fakt, iż starali się również bardzo mocno zagęścić środek pola, w sumie mieli chwilami w środku 5 zawodników.
Większości dośrodkowań podejmował się Koke, jednak tylko 3 z nich znalazło cel, ogólnie 6 w całym spotkaniu w wykonaniu wszystkich graczy z Madrytu.
TAKTYKA
Na mecz przeciwko Rayo Vallecano stworzyłem specjalną taktykę, mającą na celu głównie szybkie wyprowadzanie piłki na skrzydła i dośrodkowania, ale dokładniej i po kolei:
Boczni obrońcy, Laure i Luisinho mają nie zapędzać się na połowę rywala, skupić się w tym meczu głównie na grze defensywnej aby całkowicie odciąć i tak rzadko wykorzystywane skrzydła rywala. (Laure zastąpił Hilberta gdyż ma lepsze predyspozycje do gry defensywnej)
W środku pola postawiłem na Bargentinosa, choć gdyby nie kontuzja Cezarego Wilka, prawdopodobnie to Polak wyszedłby w podstawowej jedenastce. Bargentinos będzie miał za zadanie ściśle pokryć Bueno, czyli najgroźniejszego zawodnika Rayo. W skrócie będzie miał mu wybić grę w piłkę nożną z głowy na ten jeden dzień :)
Dalej wychodzi Dominguez, dlaczego nie wychwalany przeze mnie na początku Medunjanin? Będe potrzebował kogoś kto nie owijając w bawełnę będzie "zapierdalał" i nie odda łatwo środka pola. Medunjanin to taki bardziej dostojny gracz, który potrafi rzucić fajną piłkę, ale z nim w składzie przegrywałbym walkę o piłkę w środku pola (którą i tak zapewne przegram ale mniejsza o to).
Wreszcie skrzydłowi, których zadaniem będzie gra jeden na jeden po bokach, i dośrodkowanie piłki w stronę Toche, świetnego w powietrzu napastnika, o którym wspomniałem wcześniej.
Fałszywa 9 Helder Postiga, bęzie miał za zadanie wyciąganie z pola karnego znakomitego w powietrzu stopera i zarazem kapitana Rayo - Antonio Amayę.
Tutaj zaś nie muszę chyba nic tłumaczyć, wszystko logiczne i zrozumiałe chyba nawet dla ludzi, którzy nigdy nie grali w FMa ;)
RAYO VALLECANO
okej ,30 lipiec 2014 zaczynamy drugi mecz sezonu La Liga. Udało zmotywować mi się przed meczem
tylko 3 zawodników, ale najważniejsze będzie realizowanie nakreślonej przeze mnie taktyki.
Ku mojej uciesze w pierwszym składzie Rayo wyszło dwóch młodzieżowców. Wspominałem coś o słabo grającym w powietrzu stoperze- Ze Castro? A więc teraz Toche będzie się mierzył z 19 latkiem mającym 178 cm wzrostu- Nicolasem Canizaresem. Zaś obok "ośmiornicy" Fatau wystąpi również nieznany nikomu Borja Pascual, 18- letni.
PIERWSZA POŁOWA
W 10 minucie było gorąco pod naszą bramką, Alex Bueno rzucił ze środka wysoką piłkę w nasze pole karne, piłka krążyła w powietrzu pomiędzy zawodnikami Rayo i Deportivo, aż w końcu z 8 metrów minimalnie głową chybia Jonathan Pereira. Początek meczu to klincz, bardzo wyrównany, ale bez wielu emocji, strzałów i oczywiście bez bramek.
14 minuta przyniosła bramkę dla Deportivo! Zejście do środka i strzał Cuenci, wypluwa przed siebie bramkarz Rayo, pewnie dobija piłkę Cavaleiro i mamy 1-0! Wolałbym bramkę po dośrodkowaniu Cuenci, wyciągnięciu obrońcy z szesnastki przez Postigę i pięknej główce Toche, ale gol to gol :D
17 minuta, i Bangoura trafia w poprzeczkę po złym wybiciu piłki po rzucie rożnym. Mamy szczęście.
25 minuta, wszystko idzie po naszej myśli, jak narazie każdy strzał Rayo ląduje w trybunach i nie potrafią przekroczyć nawet granicy naszej 16-tki.
28 minuta, Postiga w boczną siatkę! Dośrodkowanie z lewej strony Lusinho dociera do celu, Postiga kryty przez juniora Rayo z łatwością dochodzi do główki, jednak minimalnie chybia.
31 minuta, Fantastyczna kontra w naszym wykonaniu! Po przechwycie piłki na naszej połowie przez twardo grającego Bergantinosa, wyprowadzamy jeszcze tylko 2 podania i sam na sam z bramkarzem wychodzi Cavaleiro, strzela prosto w bramkarza. Ale o taką grę chodzi!
32 minuta, Kolejna wspaniała akcja! Postiga wychodzi do gry na 35 metrze od bramki przeciwnika, rozgrywa kombinacyjną akcję z Cuencą, który ma mnóstwo przestrzeni na skrzydle. Dogrywa piłkę do Toche, który z chłodną głową wystawia piłkę praktycznie do pustej bramki dla wchodzącego z lewego skrzydła Cavaleiro. Strzał blokuje interwencja na linii bramkowej kapitana Rayo.
34 minuta, oj w tym meczu dzieje się dużo więcej niż z Granadą. Alberto Lopo zagrywa prostopadłą piłkę przez całe boisko do Toche, który wybiega sam na sam z bramkarzem. Ale za brutalne wejście od tyłu na nogi mojego napastnika sędzia pokazuje Antonio Amayi tylko żółty kartonik.
37 minuta i jest już 2-0! Cuenca dośrodkowuje piłkę do krytego dzisiaj przez kompletnego amatora Toche, ten trafia w poprzeczkę, ale na dobitkę czekał niezawodny jak narazie, wypożyczony z Benfiki- Ivan Cavaleiro!. To jego 3 gol w 2 meczu w La Liga.
40 minuta, Fantastyczny w odbiorze i przechwytach piłki w dzisiejszym meczu Bergantinos zaraz po stracie szybko dopada do rywali i odbiera mu piłkę. Zagrywa do będącego dziś cały czas pod grą Postigi, ten prostopadle do Cuenci i powinno być 3-0. Ale nie ma :)
DRUGA POŁOWA
46 minuta, Brak skupienia w naszych szeregach i Manucho staje sam na sam z bramkarzem po stracie Insuy. Na szczęście strzela obok bramki.
Rywale wyszli na drugą połowę w formacji 4-2-2-2, bez defensywnego pomocnika, a więc skrajnie ofensywnym ustawieniem. Zareagowałem na to cofnięciem Bergantinosa, w głąb boiska, aby przecinał ewentualne dośrodkowania oraz ograniczyłem pole działania w ofensywie moim bocznym obrońcom.(jeszcze bardziej)
52 minuta i kuriozalna bramka dla Rayo. Po rzucie rożnym Insua wybija piłkę na połowę przeciwnika. Ten błyskawicznie wkopuję piłkę z powrotem w nasze pole karne gdzie trafia ona do niepilnowanego Bangoury. Gol.
54 minuta, Na boisko wpuszczam Roberta Hilberta w miejsce Laure, który co prawda grał dobrze, ale został ukarany żółtą kartką. Przy ilości jego faulu kwestią czasu była czerwień.
56 minuta, strata na połowie rywala, błyskawiczna kontra i niestety 2-2... Manucho.
68 minuta, na boisko wpuszczam Harisa Medunjanina, aby ożywić nieco drugą linię. Schodzi Dominguez.
72 minuta, za bardzo zmęczonego Luisinho, wchodzi na lewą obronę Roberto Canella.
74 minuta i mogło być 2-3. Duże zamieszanie po rzucie rożnym dla Rayo, ale ostatecznie chwyta piłkę German Lux.
77 minuta, niebezpieczny strzał Toche z 16 metrów. Z największym trudem bramkarz wybija piłkę na rzut rożny.
79 minuta, Vallecano, zamknęło nas w tej akcji na naszej połowie. Po wymiaie sporej ilości podań do strzału dochodzi Pereira, z największym trudem wybija piłkę Lux.
81 minuta, idealna sytuacja dla Heldera Postigi na zdobycie bramki. Cuenca zagrał idealną prostopadłą piłkę, lecz Postiga chyba w sytuacji 1 vs 1.
84 minuta, Lica, rzut rożny, 3-2. Szkoda słów...
86 minuta, super, kontuzja Postigi, gramy w 10, zajebiście.
Skończyło się 3-2. Przejdźmy już do analizy...
ANALIZA
Jak widać po statystykach mecz był niezwykle zacięty, tyle samo celnych strzałów, tyle samo niecelnych, tyle samo 100% sytuacji. O zwycięstwie Rayo Vallecano (tfu!) zadecydowało szczęście, którego mojej drużynie brakowało (brakowało też skupienia i jaj).
Mimo spieprzenia wielu sytuacji sam na sam muszę pochwalić za ten mecz Heldera Postigę. W końcu nie był nijaki, cofał się po piłkę, robił wolne przestrzenie skrzydłowym i napastnikowi Toche (który zawiódł) i zaliczył w tym meczu aż 4 kluczowe podania! Gdyby wykorzystał swoje sytuacje byłby to doskonały występ Portugalczyka. Fatalną celność podań po raz kolejny miał Cavaleiro, ale należy go oszczędzić, strzelił 2 bramki, często ryzykował podając.
Ciężko było o to, żebym zaliczył udany występ jeżeli moja taktyka, oparta w większości na dośrodkowaniach... Z resztą zobaczcie sami, 3! (słownie: trzy) dośrodkowania trafiły do celu. Nic dziwnego, że Toche zaliczył słabiutki występ skoro trafiło do niego zaledwie jedno dośrodkowanie. Fakt faktem, że w tej sytuacji padła dla nas bramka, ale sam Toche też mógł zrobić więcej, jeżeli chodzi o walkę w powietrzu. Popełniłem być może błąd, gdyż nie kazałem indywidualnie obydwu skrzydłowym wrzucać jak najczęściej piłkę w pole karne, było to jedynie w zespołowych poleceniach. (kajam się)
Jak widać Toche wygrał 6 na 13 pojedynków głowkowych, z czego 3 w okolicach pola karnego. Wyższą skuteczność miał w tym meczu od niego dużo niższy i mniej skoczny Helder Postiga. Trochę paradoks, ale dzisiaj Portugalczykowi wychodziło wszystko oprócz trafienia do tej pieprzonej bramki.
W pierwszej połowie i na początku drugiej dobrze grali Bergantinos i Insua, którzy zanotowali dużo przechwytów. Zawiódł Lopo, który odpuścił krycie przy dwóch bramkach dla rywali, oraz Dominguez, który nie wywiązał się z roli pomocnika długodystansowca, którego lubię nazywać niezbyt ładnie i elokwentnie "zapierdalaką"
Jak widać po przeciętnych pozycjach, starałem się grać na całej szerokości boiska, ale ewidentnie zabrakło trochę podłączania się bocznych obrońców, którzy mieli dziś zadania śtricte defensywne, co sprawiło, że potrafiliśmy zagrozić na skrzydłach tylko do pewnej granicy boiska, gdyż jeden skrzydłowy często miał przy sobie ponad dwóch rywali. Wymuszało to zejścia do środka,po bokach zostawijając pustą przestrzeń Ta statystyka teoretycznie nie pokazuje wiele, ale uświadomiła mi pare błędów, które popełniłem ustalając, taktykę, głównie dotyczących boków boiska.
Aha, i tak nawiasem mówiąc, pomocnik długodystansowiec, który przebiegł prawie najmniej w drużynie? ŁAWKA. (mowa o Dominguezie)
Przy ścisłym kryciu Alexa Bueno (który jak widać został odcięty od gry i zmieniony już po przerwie) odpowiedzialność za grę środkowej formacji niespodziewanie przejął Fetau- defensywny pomocnik o defensywnej charakterystyce. Jak widać mnóstwo akcji przechodziło też przez skrzydła, na których grali Manucho- facet zrobił Rayo grę w drugiej połowie) oraz Bangoura. Obaj zaliczyli po kluczowym podaniu, ale warto dodać iż Manucho grał tylko 45 minut a i tak był jednym z tych, którzy mieli najwięcej kontaktów z piłką. Być może gdybym nie cofnąl aż tak bocznych obrońców, Manucho i jego koledzy mieliby mniej swobody w rozgrywaniu piłki na naszej połowie, ale z drugiej strony mógłbym się nadziewać na prostopadłe piłki do nich. Ot, taka zagwostka :>
Podobnie jak w spotkaniu z Atletico dośrodkowania nie były mocną stroną zawodników Vallecano. Tylko 2 znalazły odbiorcę.
Tak jak się spodziewałem, młody Nicolas Canizares przegrywał zdecydowaną większość pojedynków główkowych, jednak do krycia Toche był oddelegowany drugi z obrońców Rayo, zaś do Heldera Postigi rywale przestali już wychodzić w drugiej połowie meczu, więc miejsca Toche za dużo i tak nie miał w polu karnym.
Patrząc na tą statystykę, widzę od razu gdzie jest pies pogrzebany. Rayo to tak na prawdę drużyna grająca głównie środkiem boiska, konstruująca ataki pozycyjne, zakładająca zamek na połowie przeciwnika. Skrzydłowi tak na prawdę grali bardzo blisko środka, co widać po prawej stronie. Zbiegając do środka, wyciągali tam też moich bocznych obrońców, a z boku robiło się miejsce dla wbiegających bocznych obrońców rywala. To tłumaczyłoby aż 9 prób dośrodkowań ze strony Emiliano Insuy...
Mecz z Rayo Vallecano uważam za skrajnie nieudany z dwóch powodów. Po pierwsze taktyka, którą ustaliłem przed meczem okazała się tylko w połowie skuteczna, gdyż po zejściu z boiska Alexa Bueno, Rayo zaczęło grać inną piłkę, opartą bardziej na skrzydłowych niż na środkowych pomocnikach, jednak nie byli to zwykli skrzydłowi, o czym wspomniałem wcześniej.
Po drugie, jak kurwa można przegrać wygrany mecz? Prowadzimy 2-0 u siebie, a gole dostajemy na dobrą sprawę po indywidualnych błędach, w tym jeden kuriozalny. Myślę, że gdyby była to mniej więcej połowa sezonu wygralibyśmy ten mecz, lecz jak narazie zespół nie jest do końca zgrany i zdyscyplinowany taktycznie, gdyż gdyby moi piłkarze w drugiej połowie nie rozluźnili się, gdyby wykorzystali swoje sytuacje i gdyby nie dali się ogrywać w pojedynkach 1 vs 1 mecz skończyłby się naszym spokojnym zwycięstwem...
To na tyle, wkrótce trójeczka i spotkanie z Eibar, pozdrawiam ;)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ