Taka para drużyn w finale Ligi Mistrzów to bynajmniej nie jest typ zdesperowanego człowieka, który ostatnie pieniądze postawił w STS. Szwajcarska Bazylea i francuska Nicea to giganci futbolu według Football Manager 2005.
Jak to jest możliwe, że europejscy średniacy już po dwóch sezonach gry stają się najlepszymi klubami Europy (żadnego z klubu nie prowadzi gracz!)? Praktycznie to się nie zdarzy nie tylko w 2006 roku, ale i w 2010, chyba, że pojawi się bogaty inwestor. I w tym przypadku nie jest to usprawiedliwienie, bo oba kluby grają podobnymi składami do tych z początku gry i nie zadziała opcja „bogatego Romka”. Znamy już przypadki, gdy Trynidad i Tobago zdobywa mistrzostwo świata na mundialu w Niemczech i ten najnowszy tylko potwierdza to, że programiści po raz kolejny nie podołali zadaniu, jakim jest dostosowanie realiów gry do rzeczywistości. Tym bardziej absurdalne wydają się tu tłumaczenia Duffy’ego i Tera, którzy mówią, że te wyniki to celowe działania SI bo najlepiej prawdopodobieństwo niespodzianki potwierdza przykład Grecji z Euro 2004. Ja mimo wydarzeń z portugalskich mistrzostw mam trochę inne zdanie na ten temat niż ludzie z SI Tower.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ