Problem niedostatku środków finansowych w klubach piłkarskich to chleb powszedni, zwłaszcza w Polsce. A co dzieje się w momencie, gdy mamy nadmiar gotówki - czyżby druga skrajność także mogła sprawiać kłopoty?
Brak pieniędzy - znacie to? W portfelu, na koncie bankowym, a nawet w kieszeni kurtki matki czasami jest pusto. Niestety, problemy finansowe dotyczą wszystkich, także klubów piłkarskich i to niezależnie od tego, czy są realne, czy tylko wirtualne. Z pewnością spotkaliście się w naszym ulubionym Football Managerze z sytuacją, gdy niełaskawy zarząd nie ma najmniejszego zamiaru szerzej otwierać sejfu lub wziąć kredytu, spychając aspekt sportowy na drugi plan. Wszyscy znają takie historie, a większość z nas podejmowała już wysiłki, by sprostać tego rodzaju kłopotom. A czy komuś zdarzyło się kiedykolwiek, by mieć problem z
nadmiernym bogactwem?
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy nagle otrzymujemy w prowadzonym przez siebie klubie
potężny zastrzyk gotówki, zupełnie nieobarczony konsekwencjami związanymi z jego wydawaniem. Otrzymujemy
100 milionów euro, z którymi możemy zrobić dosłownie wszystko. Na pewno w Waszych głowach zaczęły krążyć myśli o potencjalnych transferach, o piłkarzach, których zakontraktowanie pozwoliłoby osiągnąć dawno wyczekiwane sukcesy. Tylko teraz pojawia się pytanie -
kogo tak naprawdę warto kupić? Które pozycje wymagają wzmocnienia, jacy piłkarze już przeżyli swoją pierwszą, a nawet drugą i trzecią młodość, którzy trenerzy mogliby zostać wymienieni na lepszych oraz czyje przyjście do zespołu wprowadzi kibiców w ekstazę i przyniesie zyski marketingowe?
Postawmy na rozsądek i sprawiedliwie znajdźmy piłkarzy na wszystkie pozycje - bramkarza, obrońcę, pomocnika i napastnika. Bazując na znanym piłkarskim porzekadle, że wygrywają ci, którzy strzelą więcej bramek, od razu kieruję swój wzrok ku
najlepszemu strzelcowi niekwestionowanego mistrza Portugalii, FC Porto.
Radamel Falcao Garcia strzelił w tym sezonie aż 37 bramek w 41 meczach, a jego rynkowa wartość wynosi zaledwie 17,5 mln euro. Znakomity piłkarz za stosunkowo niskie pieniądze, smaczny kąsek w transferowym bufecie. Ale przecież żaden napastnik nie strzeli bramki, jeśli nie dostanie podania - stąd mój wybór pada na
Naniego, który w tym sezonie Premier League zaliczył
aż 19 asyst, strzelając przy tym 9 bramek. Jego rynkowa wartość wynosi 28 mln euro, co sumując daje nam 45,5 mln euro, więc jeszcze 54,5 mln do wydania.
Mając taką siłę ofensywną, trzeba teraz zadbać o to, by to nasi rywale nie byli tymi, którzy strzelą więcej goli. Obrońca w mojej ocenie musi byc szybki, twardy i inteligentny, dlatego nie widzę na tą pozycję nikogo innego, jak
Nemanja Vidić. Od kilku sezonów gra znakomicie, przez wielu uważany za
najlepszego defensora na świecie - kwota 37 mln euro wcale mnie nie odstrasza. Ten transfer pozostawia 14,5 mln euro na bramkarza, na którego zdecydowanie wybieram
Joe Harta z Manchesteru City, który ma
jeden z najwyższych (jeśli nie najwyższy!) wskaźników skutecznych interwencji w Europie.
Tym sposobem wydałem całą kwotę, może nawet delikatnie ją przekroczyłem, ale przyznam szczerze, że i tak musiałem się nieco nagłowić, kto jest wart tak dużych pieniędzy. A Wy kogo kupilibyście do swoich klubów mając do dyspozycji 100 mln euro? Piszcie swoje propozycje w komentarzach!
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ