Ostatnie dni na naszych łamach świadkiem były przede wszystkim ciekawej, jak i rzeczowej polemiki trzech muzyków - SZk, A. de Rapha oraz Fredy`ego. Nadszedł czas na czwarty akt tej niezwykle ciekawej sztuki. W roli głównej, po raz kolejny, SZk.
Opadła już kurtyna po występie znakomitego solisty, imć Antoine`a De Rapha, ucichły oklaski, pogasły światła, a zachwycona publika opuściła teatr. Tak się złożyło, że niedaleko gmachu, na znanym wszystkim skrzyżowaniu Światłowodowej i Neostrady, stał trębacz-amator, muzyk o klasę gorszy i daleki od scenicznych ambicji.
Niech jednak nie zmylą Was pierwsze linijki. Tym razem rzecz niekoniecznie związana z muzyką. Po kilkudziesięciu kilobajtach nawoływań do tematyki muzycznej, nastąpiła kolej na konkretne przemyślenia SZk, dla których tylko tłem jest muzykomania w najróźniejszej postaci. Nie chciałbym jednak ocenzorować w tym miejscu rzeczonego tekstu. Zrobicie to najlepiej Wy, klikając w stosowny link poniżej. Zwolennicy solidnej publicystyki, myślę, że się nie zawiodą!
>>>
Nowy felieton na CM Revolution!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ