Ostatnio rozegrałem niezwykle ciekawy mecz!
Otóż moje Wigan pojechało na Stamford Bridge na potyczkę z Chelsea. Nie byliśmy faworytem tego spotkania, ale nastrojeni pozytywnie jechaliśmy pełni optymizmu.
Spotkanie było bardzo wyrównane o czym świadczy niżej zamieszczony wynik!

Z góry uprzedzę, żeby nie było głupawych wypowiedzi:
- że tylko jeden z moich zawodników ma ustawione strzały z dystansu, tak, że nie nabijałem takich prób,
- w brew pozorom wystawiłem bramkarza do gry
- i wydaje mi się, że nie popełniłem jakiś błędów w taktyce, tym bardziej, że bramki padały z różnych pozycji i w różnych okolicznościach
- na bramce stał pewny Bogdan Lobont, a w obrońców też mam dobrych
- napastnicy też mam dobrych, ale grali jak we mgle, a grali w przodzie Asamoah Gyan, Shaun Maloney, Arshavin, czy Alex (ten z Fenerbahce)
- rozmowy motywacyjną przeprowadza mój asystent

Nie wiem, ale to kolejny niedorzeczny wynik z ostatnich spotkań, gdyż trzy mecze później to ja wygrałem 5:0 z Evertonem strzelając im 3 bramki po 4 strzałach już w pierwszym kwadransie gry!

Niezwykle ciekawy jest ten silnik meczowy!