Owszem, grałem w kadrze szkoły i miałem krótki epizod z klubem młodzieżowym.

ja Mistrz Polski 9 lat gry do tej pory

Czyżbyś w Wiśle grał? A może jeden z magicznych roczników Agrykoli? Na szczeblach juniorskich nikt bardzo się nie liczy. Ciężko jest wyrwać coś tej dwójce.

[quote="Mar1992"]Etatowy bramkarz w reprezentacji szkoły. Nauczyciel miał bzika na punkcie ręcznej i odkrył mój "talent". [/quote]

ooo, ja też na bramce w szkole stoję 17 stycznia mam mistrzostwa dzielnicy a potem jak wygramy mistrzostwa Warszawy

Ja w ręcznej zawsze na bramce, lepiej dostać w nogę, albo klatę, niż z 50 cm w twarz. W juniorach w miejscowym klubiku stałem na bramce przez brak goalkeeprów, ale jak namówiliśmy kumpla żeby przyszedł i zaczął bronić, to przesunęli mnie na lewą obronę, bo dobrze radzę sobie obiema nogami (jestem jednak prawonożny) i musiałem tam grać, bo reszta (poza lewym skrzydłowym) to lewej nogi nie posiadała. i tak zostało, że jak nie było chętnych, to ja broniłem. Za to w koszykówce zawsze na skrzydłowym (jak to się mówi w USA - Power Forward ). 185 cm to może nie jest dużo, ale jednak byłem trzeci pod względem wzrostu w klasie i jednym z niewielu, który ogarniał dwutakt... taka klasa "koszykarska".

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 08.01.2013 o godz. 16:56

Też w podstawówce jestem etatowym bramkarzem. Koledzy rzucać nie umią i mówią żem mistrzu, bo wszystko bronię :-). W kosza u mnie jeszcze gorsza padaka, bo jako jedyny w miarę dawałem radę z dwutaktem :-)

// Edytowano 3 razy, ostatni raz 08.01.2013 o godz. 18:23

U mnie na szczęście aż tak źle nie jest, 3/4 drużyny szkolnej w ręczną to moja klasa W kosza tez nie najgorzej. A siatka jedna z lepszych w mieście :-) Tylko w nogę daliśmy dupy, ostatnie miejsce na dzielnicy. Ale tak to jest gdy inne szkoły miały ogarnięte jakieś treningi a my nawet strojów swoich nie mieliśmy... Poza tym zamiast brać do składu najstarszych gości, to brano w większości z 2 gimnazjum przypadkowych gości.. No cóż, może w ręczną lepiej pójdzie

Kto obstawiał taki scenariusz po fazie grupowej?
Warto było zarwać nocke

Ja bardziej wierzyłem, że siatkarze swój mecz wygrają, ale to ręczni dali radę.

Kondi, chyba nie tylko Ty tak myślałeś.