To mój pierwszy post, więc na początek powitanie
W związku z tym, że jakoś nigdy nie bawiło mnie granie w FMa "wielkimi", kilka miesięcy temu postanowiłem rozpocząć karierę w FM 2011 w trzeciej lidze hiszpańskiej, a dokładniej w klubie Alicante C.F. Obecnie rozpoczynam szósty sezon, a przedwczoraj udało mi się wywalczyć awans do Primera Division. Ale po koei...
Pierwszy sezon to zapoznawanie się z zespołem, w miarę możliwości najsłabszych pozycji oraz siódme miejsce w tabeli jednej z trzecioligowych grup. Przepowiadano dolną część tabeli, więc wynik jak najbardziej w porządku. Budżet transferowy od początku był bardzo mały (i jest do tej pory), więc 90% transferów to piłkarze sprowadzani z wolnego transferu.
Kolejne trzy sezony to lata spędzone w trzeciej lidze. Co rok zajmowałem drugie miejsce, lecz nie dawałem rady w barażach o awans. Czwarty sezon przyniósł przełamanie. Od początku sezonu, niemal przez cały czas broniłem pierwszego miejsca w tabeli. W drugiej części sezonu chyba ani na chwilę nie oddałem prowadzenia i ukończyłem rok z gigantyczną przewagą (chyba 28 punktów) nad drugim zespołem. Oczywiście musiałem grać baraż o awans i po pierwszym meczu przegrywałem 2:0. W spotkaniu na wyjeździe moja drużyna pokonała przeciwnika 4:1 i mogłem świętować awans na zaplecze Primera Division.
W dwóch ostatnich sezonach kończyłem z największą ilością strzelonych goli (w obu +100) oraz najmniejszą liczbą straconych bramek.
Początek sezonu w drugiej lidze. Sparingi z mocniejszymi zespołami wypadły bardzo dobrze, lecz oczywiście ciągle nikt nie daje mi szans na jakikolwiek sukces, prognozując rychły spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Początek sezonu nie jest zbyt obiecujący - dwa przegrane mecze w kiepskim stylu ze słabymi drużynami. Jednak w trzecim meczu pokonuję Zaragozę na wyjeździe aż 4:1. Po tym spotkaniu forma zespołu zaczyna rosnąć, dobrze spisuję się w meczach z mocniejszymi rywalami oraz nie tracę punktów w spotkaniach z drużynami z dołu tabeli. Efektem równej, dobrej gry jest szóste miejsce na półmetku sezonu ze stratą jedynie czterech punktów do lidera (na miejscach 1-6 od początku do końca sezonu było niesamowicie ciasno). Zaliczyłem dwie porażki z odwiecznym rywalem - Herculesem Alicante i to oni przez jakiś czas utrzymywali się na prowadzeniu w tabeli. Ja jednak grałem równo, a drużyny z pierwszej piątki traciły punkty, przez co niespodziewanie znalazłem się na drugim miejscu. W meczu na szczycie pewnie zwyciężam i na cztery kolejki przed końcem jestem na szczycie tabeli. W przedostatnim meczu zaliczam wpadkę, przez co druga Salamanca ma tę samą liczbę punktów, lecz dzięki korzystniejszemu bilansowi meczów bezpośrednich to ja jestem liderem. W ostatnim i zarazem najważniejszym meczem w karierze podejmuję u siebie wyżej notowane Tenerife. Zwyciężam jednak pewnie 3:0 i ku zdziwieniu wszystkich zdobywam mistrzostwo oraz awansuje do Primera Division.
Na transfery łącznie przez sześć sezonów wydałem 800 tysięcy euro, a najdroższym nabytkiem jest kupiony w tym okienku transferowym Isco. Ze sprzedaży zawodników zyskałem 3 mln euro, a najdroższym sprzedanym piłkarzem jest póki co Norweg Magnus Eikrem sprzedany do Francji za 1,3 mln euro.
Skład na pierwszy sezon w Primera Division prezentuje się następująco:
http...)tyka.png
Największe gwiazdy:
Sergio Asenjo - chyba nikomu tego pana nie trzeba przedstawiać. W ubiegłym sezonie udało mi się wykorzystać okazję, że pozostawał bez klubu i sprowadzić go za darmo. Bardzo pewny od początku, zaklepane miejsce w podstawowej jedenastce.
Joao Pereira - sprowadzony za darmo w tym okienku transferowym. Najbardziej doświadczony zawodnik w kadrze. Pewny w defensywie, często podłącza się pod akcje ofensywne. Podstawowa jedenastka na ten sezon.
Jure Travner - największy walczak w zespole, podstawowy obrońca reprezentacji Słowacji. Niesamowity w odbiorze, oczywiście najwięcej wślizgów na mecz.
Sergi Roberto - kreatywny środkowy pomocnik, w większości meczów razem z Inigo Perezem panują w środku pola.
German Pacheco - gracz ubiegłego sezonu wg kibiców. Sprowadzony za darmo, teraz pytają o niego Napoli i inne znane europejskie kluby. Dynamiczny, z niesamowitym dryblingiem, potrafiący idealnie dograć ale i wykończyć akcje. W dodatku niesamowite statystyki w argentyńskiej młodzieżówce.
Juan Villar - mój pierwszy transfer na który wydałem 26 tysięcy euro. Teraz wart jest ponad 2 miliony i przez sześć sezonów był podstawowym zawodnikiem. Kilkakrotny król strzelców i gracz sezonu wg kibiców. W każdym sezonie najczęściej z całej kadry wybierany graczem meczu, bardzo często w ubiegły
Najnowsze posty