Ja trzymam 2, maks. 3, w składzie. Za bardzo ich nie ogrywam i jakoś większych problemów potem nie mam.

Ja mam dwóch, a trzeci w składzie to utalentowany młodzik

A ja mam 1 + 1 zdolnego młodzika. Fajnie, jak masz zespół rezerw i zazwyczaj tam sobie pogrywa, ja tak robię i nie narzekam.

Ja mam jednego podstawowego i dwóch rezerwowych którzy się buntują

Ja mam dwóch, którzy grają na zmianę, no może jeden z nich nieco częściej.
I trzeciego który grzeje ławę ale na razie nie ma o to pretensji.

Ja mam dwóch z czego jeden gra w lidze, a drugi w pucharach.

U bramkarza nie ma większego problemu z kondycją - nie musi być "świetnie przygotowany", "gotowy do gry" w zupełności wystarczy. Tym bardziej, że od GK nie oczekujemy - zazwyczaj - intensywnego przemieszczania się po boisku. Kwestia nadania odpowiednich statusów jest za to kluczowa.

Kupując nowego bramkarza trzeba szczerze mu w kontrakcie powiedzieć, jaką będzie pełnił rolę w zespole. Nie ma sensu kupować doskonałego bramkarza, który będzie np. o dwa oczka gorszy od podstawowego i wmawiać mu, że będzie podstawowym graczem. Zresztą, żadna drużyna licząca się na świecie nie ma w składzie 2 świetnych GK. Większość ma jednego solidnego, i jednego rezerwowego, a młodzi się w rezerwach ogrywają. Chociażby United, Real, Barca, Chelsea - po jednym super GK

ja mam jednego świetnego + utalentowany młodzian grający w pucharze kraju i meczach o pietruszkę. i jak na razie zdaje to egzamin doskonale.

U mnie zwykle klasa bramkarza zależy od wieku im starszy tym bardziej doswiadczony i gra najwiecej. Drugi, młodszy bramkarz, gra w pucharach i w razie kontuzji 1-ego tez w lidze. Mam zwykle tez trzeciego bramkarz utalentowanego poniżej 20 lat, którego zwykle wypożyczam ale do lig grywalnych.
[quote=bsyrek] rezerwowego w składzie meczowym ustawiacie przez filtr i bierzecie tego, który gra regularnie w rezerwach[/quote]
Jeśli chodzi o rezerwowego w skłazie meczowym to zauważyłem, że bramkarze w czasie meczu nie ostają kontuzji więc miejsce bramkarza zajmuje na ławce zawodnik z pola.