To nie bug, tylko życie (a właściwie gra). Mój Nakoluma w Łęcznej też ciągle gdzieś chce odejść, a rozwija się, jestem jego ulubieńcem itd. itd. Po prostu jest ambitny, nie za bardzo lojalny i tyle. Babacar może mieć tak samo. Zwyczajnie, chce spróbować czegoś innego.

Najlepszym argumentem w takich chwilach jest kasa. Duża kasa. Często pomaga

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 06.04.2010 o godz. 00:13

Wydaje mi się, że kiedy zawodnik nie ma klubu, nie jest już taki wybredny i może przejść nawet do takiego Gimnastic... Ale najwidoczniej poczuł się pewnie i będzie chciał zmienić klub, kiedy kontrakt się skończy. Może odrzuciłeś jakąś ofertę transferową dotyczącą tego zawodnika albo jakiś menedżer pochlebnie się o nim wyrażał?

Ja proponuję go olać. Poczekać tak miesiąc do końca kontraktu i wtedy powinien zmienić zdanie. Albo go gdzieś wypożycz, wtedy chętnie zgadzają się na obniżkę wynagrodzenia to i może on zgodzi się na przedłużenie.
Kim grasz?

[quote=Bobi]Wydaje mi się, że kiedy zawodnik nie ma klubu, nie jest już taki wybredny i może przejść nawet do takiego Gimnastic... Ale najwidoczniej poczuł się pewnie i będzie chciał zmienić klub, kiedy kontrakt się skończy. Może odrzuciłeś jakąś ofertę transferową dotyczącą tego zawodnika albo jakiś menedżer pochlebnie się o nim wyrażał? [/quote]
Nie było żadnej z tych rzeczy.
@parachutes Daje mu duuużą podwyżkę i status Ważnego zawodnika w pierwszym zespole a on ją odrzuca ofertę nie podając powodu.
@Jacko Nie chcę go olać bo jest w tym save'ie moim "ulubieńcem". Oleję go w ostateczności. Gram Tottenhamem.

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 06.04.2010 o godz. 00:23

W ogóle to dlaczego chcesz mu kontrakt przedłużać? Może ma jeszcze trzy lata do końca, może nie chce w tej chwili podejmować decyzji? Zrób tak jak radzi Jacko, przeczekaj, kiedy będzie się zbliżał koniec umowy to wtedy zaproponuj mu coś lepszego.

Oj, sorry nie wspomniałem o tym... Kontrakt kończy mu się po sezonie, mam w tej chwili wrzesień. Gdyby miał jeszcze ze 3 lata jak mówisz, nie martwiłbym się. Zawsze przedłużam kontrakty z zawodnikami na rok przed jego upłynięciem bo przecież w styczniu ktoś już może mi go za free wyhaczyć...
Ale poczekajcie znalazłem coś - przed chwilą zacząłem mecz i w ekranie przedmeczowym w analizach przedmeczowych jest u góry, taka rubryka, w której asystent mówi, o tym, że ktoś nie przystosował się jeszcze do stylu drużyny, ma problem wskutek nie znajomości języka, jest tam napisane: "Babacar wciąż jeszcze nie znalazł dla siebie miejsca w drużynie".
Może to jest przyczyną? Tylko jak temu zaradzić? Dawać więcej grać w pierwszej 11?

Jimi, nam z Bobim nie chodzi o to, żebyś go olał kompletnie. Tylko, żeby on tak myślał zobaczy że nikt go nie chce albo po prostu nie dostanie żadnej oferty i zmięknie.
Chodzi o tego grajka z Violi? Bodaj, Khouma Babacar?
Status? A daj mu, kluczowego i sporo za podpis - kasa potrafi zdziałać cuda. Tylko za parafkę od 300 K w górę.
Jak zaradzić? Najlepiej niech dużo gra, dużo go chwal, będzie się czuł potrzebny, dobrze by było sprowadzić (skoro wrzesień, jedynie free) jego krajana. Tylko nie wiem, czy miejsce w drużynie ma związek - jakikolwiek - z aklimatyzacją.
Aha i jeżeli jest to obywatel kraju spoza UE, będziesz miał także problemy z pozwoleniem na pracę, tak przy przedłużaniu kontraktu trzeba znowu składać papiury.

// Edytowano 2 razy, ostatni raz 06.04.2010 o godz. 00:41

A jakiej on jest narodowości? Jeżeli jakiś egzotyczny kraj to może ma problemy z aklimatyzacją. W takim wypadku pomaga regularna gra w pierwszym składzie lub ściągnięcie kumpla o takiej samej narodowości.

Co do kontraktu, to żadnego kluczowego. Wskutek rotacji zawsze może ze składu wylecieć na kilka spotkań i obruszy się, że go oszukano przy podpisywaniu kontraktu. Spróbuj z premiami i kasą za podpis.

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 06.04.2010 o godz. 00:41

[quote=Bobi]Co do kontraktu, to żadnego kluczowego. Wskutek rotacji zawsze może ze składu wylecieć na kilka spotkań i obruszy się, że go oszukano przy podpisywaniu kontraktu. Spróbuj z premiami i kasą za podpis. [/quote]
A niech się burzy, byleby tylko wpierw przedłużył.