Na początku się pochwalę - wprowadziłem Wisłę Puławy z 3 ligi do ekstraklasy w najkrótszym możliwym czasie. W pierwszym sezonie w najwyższej lidze zająłem dobre 7 miejsce. Zawodnicy grali z dużym zaangażowaniem, nie odpuszczali, wkładali mnóstwo serca w grę, toteż nie byłem zły, gdy przegrywali, bo zwyczajnie brakło umiejętności. Nadszedł drugi sezon, pozbyłem się co słabszych zawodników, sprowadziłem lepszych, doświadczonych nie tylko w ekstraklasie ale i w reprezentacji, przeszperałem Afrykę by wyłowić jakieś perełki. I co się dzieje? Zawodnicy ruszają się jakby mieli po 80 lat. Do piłki sobie truchtają, nie chce im się nogi wystawić by zgarnąć piłkę turlającą suię metr od nich, totalna załamka. Podają wprost pod nogi przeciwnika, grają zupełnie bez ładu i składu, na zasadzie "kopnij i biegnij". A w zeszłym sezonie było naprawdę nieźle. Sęk w tym, że umiejętności mają, tylko jakby im się nie chciało, mimo że według mnie, okres przygotowawczy przepracowaliśmy dobrze. Nowi zawodnicy w poprzednich klubach grali na niezłym poziomie. Sprowadziłem napastnika, który w meczach przeciwko mojemu klubowi walił bramy na zawołanie, a u mnie z 5 metrów wywala piłkę poza stadion.
Moje pytanie - co tu zmieniać by im się zaczęło chcieć? Nic mnie tak nie denerwuje w FM jak flegmatyzm zawodników. Mogą przegrać nawet 0:5, ale po walce.
Dodam jeszcze, że trening siłowy mam na poziomie 4 gwiazdek, odpowiada za niego 2 trenerów. Okres przygotowawczy - przez jakieś 2 tygodnie trening siłowy mocny, potem stopniowo zmiejszany na rzecz treningu taktycznego, technicznego itp, aż na początek sezonu trening siłowy na poziomie najmniejszym średnim, więc zmęczeni nie są.

//Edytowano 4 razy, ostatni raz 23.02.2011, 09:30