Czy naprawdę nie wolno mi wygrać LM?

 Jack Bauer Partyzant

Postów: 28
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 24.03.2011
Poziom ostrzeżeń: 0
0
28.06.2012, 20:31    Pytanie
Problem jak w temacie. Nie będę was tu zanudzał swoimi setkami głupich pytań, jak stworzyć killer taktykę, ale gram już od serii 2007 i stałem się wiernym fanem FM-a. Od samego początku trenowałem mój ulubiony klub - Celtic Glasgow. Podejmowałem się wyzwania kilkakrotnie, w każdej nowej części praktycznie zawsze zaczynałem od nich. Lecz ostatnim razem poświęciłem im kilkanaście sezonów, wzmacniając cały zespół od podstaw do szczegółów. Niestety jedyne co mi się udało osiągnąć to ledwo parę razy dojść do półfinałów. Nigdy nawet w finale się nie znalazłem. Liga Europy to samo. Stwierdziłem, że brak lolajności utalentowanych grajków, którzy często odchodzili zniechęcając sie brakiem osiągnięć w rozgrywkach międzynarodowych spowodowała liczne emigracje i powroty do punktu wyjścia. Lub wtrącał się w politykę transferową sam zarząd.

Postanowiłem ułatwić sobie życie (a jestem ambitny i nie lubię iść na łatwiznę, bo osobiście wolałbym zbudować mało znane najgorsze drużyny świata. Wybrałem zatem Szachtar, który jak na Europę wschodnią śmierdzi kasą, więc sprowadziłem najznamienitsze talenty i nawet gwiazdy. Pierwszy raz był bardziej bezmyślny, teraz znów wróciłem do tego. Poziom treningowy mam bardzo dobry, moi grajkowie naprawdę potrafią wygrywać z najlepszymi, a mimo wielu godzin ustawień indywidualnych, od takyki, przez role i zadania indywidualne po wykonywanie stałych fragmentów gry oraz dogłębne analizy przedmeczowe zespołów i tak odpadam po raz kolejny z rozgrywek i to w sromotnym stylu.

Setki razy zmieniałem i ulepszałem oraz wymyślałem nowe taktyki, jednak na nic to. 3 sezon jest gorszy niż nawet drugi czy pierwszy. Dbam o kondycję i ogranie moich zawodników, wszelakie pre seasonowe przygtowania i przedmeczowe. Zadbałem o niemal każdy aspekt gry. Wchłonąłem z cmrev sporą ilość wiedzy, ale szczerze g**** to dało. Odnoszę wrażenie, że FM to nic innego jak loteria, ponieważ swoimi poczynaniami nie mam wpływu na przebieg meczu. nic mi nie daje ustawianie zadań i całej drużyny pod rywala w LM, poświęcając nawet głowiąc się pół godziny. Efekt pozostaje taki sam jak po bezmyślnym klikaniem myszką. Często nawet podczas urlopu idzie mi lepiej w lidze niż podczas mojej obecności. Czy ja mam pecha tylko do Europy? a może do całej gry? Wydałem kilkaset milionów euro na wzmocnienia w 3 sezony i liczyłem na to, że chociaż w jakimś minimalnym stopniu mi się zwróci ten trud bo wiadomo, że pieniądze nie zawsze wygrywają.

Może powinienem przejść na Fifę Manager dla dzieci? Już nic z tego nie rozumiem. Zjadłem zęby i straciłem setki godzin czasu. Nawet w ostatnim akcie desperacji wróciłem właśnie na chwilę do korzystania ze "wspaniałych taktyk", bo może to ja wiecznie coś źle robię... Testowo wygrałem 3:0 ze średnim ligowcem, a potem przyszedł czas na rewanż z Arsenalem i znowu dostałem bęcki. Nie mam ochoty oszukiwać i setki razy wczytywać grę, żeby tak głupio wygrywać wszystko, bo mnie to już naprawdę nie bawi... Chcę wygrać chociaż raz, a dobrze i uczciwie. Nie obchodzą mnie już nawet puchary krajowe, bo i tak ch** za to płacą, a renoma nie wzrasta. Myśłałem, że CA i PA nie jest takie ważne jak poszczególne atrybuty zawodnika na daną rolę i pozycję, a jednak chyba są. Bo w Celticu, jak miałem grajków powyżej 170 CA, to naprawdę zaczynałem się liczyć w świecie futbolu i żadne kombinacje i analizy nie pomagały ani nie dawały takiego efektu, co posiadanie typowych Wonderkids z PA 9 i 10.

 Valdi91 Młody aktywista

Postów: 297
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 08.01.2012
Skąd: Wejherowo
Poziom ostrzeżeń: 0
0
28.06.2012 23:21    #1
Twórca FM'a kiedyś opisywał swoją 25-letnią karierę swoim ukochanym klubem - Watford. Wyobraź sobie, iż facet, który o tej grze powinien wiedzieć wszystko (a może nawet aż za dużo w porównaniu do 'przeciętnego gracza';) w finale LM wystąpił tylko 2 razy, z czego raz udało mu się wygrać. Więc dojście do finału LM to nie jest wcale tak hop-siup. Ja przyfarciłem, i wygrałem LM w pierwszym sezonie w Chelsea. Ktoś może powiedzieć 'Wygrać LM Chelsea to żaden problem'. Może dla niektórych zdobywanie pucharów europejskich to codzienność, ale ja nigdy tego nie powtórzyłem (mówię o FM12). Nawet w lidze zauważyłem, że prowadząc klub zaplecza Premier League potrafię wygrać mecz z Man City 4:1 by później przegrać z ogórkiem w F.A. Cup. Chociaż wydaje mi się, iż z Arsenalem powinieneś pojechać, skoro jak Lechią jechałem Valencię, Zenit czy CSKA, bez wydawania setek milionów ojro na transfery. Być może nie weszły Ci dwa mecze pod rząd, lub najważniejsze konfrontacje trafiały Ci się w okresie chwilowego kryzysu formy, dołka drużyny. Ale wg. mnie, jeśli regularnie dochodzisz do ćwierćfinału czy półfinału LM, to naprawdę nie masz na co narzekać. Pewnie, że każdy chciałby to LM w końcu wygrać, ale 1x LM na 25 sezonów daje do myślenia.

Użytkownik uznał post za pomocny

 barteek090 Partyzant

Postów: 18
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 14.08.2011
Skąd: Płock
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 00:19    #2
Podczas mojej 4-letniej kariery w Celticu zdołałem dojść do finału LE oraz LM, niestety w obu przypadkach przegrałem. W dwumeczach pierwsze spotkanie grałem MEGA ofensywnie(trzech ŚP, dwóch schodzących napastników oraz jednego wysuniętego). Maszynką do strzelania goli okazał się Leigh Griffiths, potrafiący strzelić Barcelonie hat-tricka! Z kolei drugi mecz to kontrataki, ustawianie McDonalda Marigi na DPŚ(koleś WYMIATAŁ wszystko, ale czasem potrafił dostać głupią czerwoną). W taktyce z pierwszego meczu zmieniałem tylko środek pomocy na bardziej defensywny a trójkę z przodu na szybkich zawodników z dobrym uderzeniem z dystansu. Traciłem 2 lub 3 bramki, lecz solidna zaliczka dawała mi awans. Niestety tą piękną przygodę zepsuł mi crash dump :(

 Valdi91 Młody aktywista

Postów: 297
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 08.01.2012
Skąd: Wejherowo
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 01:10    #3
[quote="barteek090"]Niestety tą piękną przygodę zepsuł mi crash dump :([/quote]

Również straciłem kilka cennych wyników przez crash dumpy. Najgorzej było, kiedy się wkręciłem i kilkugodzinna rozgrywka poszła psu w dupę. Od tej pory mam ustawiony autozapis co tydzień.

 Jack Bauer Partyzant

Postów: 28
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 24.03.2011
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 09:09    #4
[quote="Valdi91"]Twórca FM'a kiedyś opisywał swoją 25-letnią karierę swoim ukochanym klubem - Watford. Wyobraź sobie, iż facet, który o tej grze powinien wiedzieć wszystko (a może nawet aż za dużo w porównaniu do 'przeciętnego gracza';) w finale LM wystąpił tylko 2 razy, z czego raz udało mu się wygrać. Więc dojście do finału LM to nie jest wcale tak hop-siup. Ja przyfarciłem, i wygrałem LM w pierwszym sezonie w Chelsea. Ktoś może powiedzieć 'Wygrać LM Chelsea to żaden problem'. Może dla niektórych zdobywanie pucharów europejskich to codzienność, ale ja nigdy tego nie powtórzyłem (mówię o FM12). Nawet w lidze zauważyłem, że prowadząc klub zaplecza Premier League potrafię wygrać mecz z Man City 4:1 by później przegrać z ogórkiem w F.A. Cup. Chociaż wydaje mi się, iż z Arsenalem powinieneś pojechać, skoro jak Lechią jechałem Valencię, Zenit czy CSKA, bez wydawania setek milionów ojro na transfery. Być może nie weszły Ci dwa mecze pod rząd, lub najważniejsze konfrontacje trafiały Ci się w okresie chwilowego kryzysu formy, dołka drużyny. Ale wg. mnie, jeśli regularnie dochodzisz do ćwierćfinału czy półfinału LM, to naprawdę nie masz na co narzekać.[/quote]

Pokonałem nieraz United, Blaugranę czy też City będąc w grupie lub i poza, ale po wyjściu ciągle ciąży nade mną jakaś klątwa. Trochę mnie pocieszyłeś, bo myślałem, że tylko ja jestem niegodzien wygrywania. Jestem po prostu głodny sukcesu, ale to jak każdy. Mam kumpla, który jest fanem Fify i przesiadł się niedawno z 7 na 11 i dostrzegł, że jest tu większy poziom trudności. Moim zdaniem powinien się cieszyć, bo wygrywanie przez kilkanaście sezonów wszystkiego z rzędu mnie naprawdę przestałoby szybko bawić.

Trzeba się cieszyć tym, co się ma. Sorry za offtop, ale sam nie wiem ile w tym prawdy, bo ponoć nie ma czegoś takiego jak KMŚ w Fifie. A jeżeli tak, to bardzo głupio. A wracając do FM-a kumpel ów stwierdził, że nigdy nie zagra w FM, bo dla niego to za dużo p**********. Chodzi o to, że przeraża go ten ogrom opcji, ta cała złożoność rozgrywki. Z jednej strony rozumiem go, bo sam jednak nie bardzo wiem i też nie znalazłem poradników o tym, jak wykorzystać inne opcje, czyli np. Defensywne rzuty rożne. Tzn. Znalazłem może coś, ale nie było tak czytelne, jak ten oto poradnik:

http://www.cmrev(...)zny.html

Martwi mnie też to, że scout nie jest w stanie zdać mi własnego ogólnego raportu przedmeczowego, tylko muszę za każdym razem samemu rozczytać analizę poprzedniego meczu bądź też cały system gry rywala. Udaje mi się to i dziwi mnie, że tak trudno mi wygrać, jak jestem w stanie pokonać ligowego ogórka 8:0. Opcja starych raportów dla większych laików lub osób nie chcących tracić czasu na przedmeczowe przygotowania powinna być ciągle dostępna, jak wybór widoku 3D czy 2D.

Dalej nie daje mi spokoju brak zależności między odpowiednim przygotowaniem do meczu, a jego całym olaniem i pójściem na urlop, bądź by popatrzeć, jak pięknie moja drużyna radzi sobie bez mojej pomocy. Ale w takim razie skoro tyle strategii zostało stworzonych, a mi to nie pomaga no to coś tu jest bardzo nie halo. Dodam, że może tym razem w LM zaufałem nadmiernie Son Heung Minowi, który jest idealnym zakupem i świetnym lisem pola karnego (wg atrybutów jest cholernie szybki, zwinny i bardzo dobrze wykańcza akcje. Jest i skrzydłowym, ale głównie nominalnym bandziorem, który potrafi i zaatakować i wymieniać się pozycjami jak Iniesta czy Messi. Niestety ma kiepskie morale po kontuzji i nie zdążył się przełamać. Dałem za niego 43mln. A może muszę mieć zaplecze 25 zawodników, a nie 30? Wtedy każdy by miał ten 5 bieg. Z tym, że kontuzje przed LM u mnie to żadna nowość. Chinedu Obasi znowu nie mógł zagrać.

[quote="barteek090"]Podczas mojej 4-letniej kariery w Celticu zdołałem dojść do finału LE oraz LM, niestety w obu przypadkach przegrałem. W dwumeczach pierwsze spotkanie grałem MEGA ofensywnie(trzech ŚP, dwóch schodzących napastników oraz jednego wysuniętego). Maszynką do strzelania goli okazał się Leigh Griffiths, potrafiący strzelić Barcelonie hat-tricka! Z kolei drugi mecz to kontrataki, ustawianie McDonalda Marigi na DPŚ(koleś WYMIATAŁ wszystko, ale czasem potrafił dostać głupią czerwoną). W taktyce z pierwszego meczu zmieniałem tylko środek pomocy na bardziej defensywny a trójkę z przodu na szybkich zawodników z dobrym uderzeniem z dystansu. Traciłem 2 lub 3 bramki, lecz solidna zaliczka dawała mi awans. Niestety tą piękną przygodę zepsuł mi crash dump :([/quote]

Co do crashowania to wyrobiłem sobie już ten nawyk w miarę częstego save'owania przed kluczowymi spotkaniami. Niestety, kiedy ważny mecz się posypie, czyli właśnie crash, a ja go wygrywałem zdecydowanie to zawsze wczytuję (teraz już po kilkanaście razy, bo panowie z SI faktycznie

 zolw_ik Partyzant

Postów: 74
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 08.02.2009
Skąd: Kraków
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 09:56    #5
W FMie 2011 wygrałem LM z PSG po 2, czy 3 sezonach, mając dobrą drużynę z kilkoma gwiazdami. Mimo tego, że powymieniałem słabsze ogniwa na klasowych piłkarzy, nie udawało mi się przebrnąć przez półfinał przez kolejne 4 sezony (a w lidze dominowalem). W 2012 objąłem Arsenal po 2 sezonach i mimo świetnego teamu przez 3 sezony ledwie raz doszedłem do finału i doznałem bolesnej porażki. Także trzeba mieć trochę szczęścia ;). Najlepsi gracze i taktyka nie pomagą, jak się nie trafi z formą.

 Jack Bauer Partyzant

Postów: 28
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 24.03.2011
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 10:21    #6
Zazdroszczę... Więc sądzisz, że to bardziej fart decyduje o wygranej niż ustawianie wszelkich ról i zadań? Jak ty to robisz przed meczami? Bawisz się w analizy itd?

 Valdi91 Młody aktywista

Postów: 297
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 08.01.2012
Skąd: Wejherowo
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 11:45    #7
Powiem Ci tak - kiedyś miałem w drużynie poważny kryzys formy, myślałem sobie " Kurw... jak mając każdą pozycję obsadzoną zawodnikiem o 2-3 klasy lepszym niż rywal, mogę z nimi przegrywać? " Próbowałem, kombinowałem, tworzyłem nowe taktyki - wszystkie nieskuteczne. W końcu w akcie wszechogarniającej frustracji i desperacji załączyłem klasyczne 4-4-2, standardówkę, bez żadnych zmian. Efekt? Wszystkie mecze do końca sezonu wygrane, i jeden remis (mówię o spotkaniach ligowych). Nie lubię grać 4-4-2, zwykle gram swoim ustawieniem z jednym napastnikiem, aczkolwiek na kryzys formy jest bardzo dobra, więc warto mieć ją przygotowaną. Mimo wszystko nadal uważam, iż regularne uczestniczenie w ćwierćfinale czy półfinale LM to naprawdę ogromny sukces, zwłaszcza takim klubem jak Celtic czy Szachtar. Pytasz, co to bardziej kwestia szczęścia czy założeń taktycznych? Z pewnością oba są częścią football'u, więc potrzebujesz ich obu. Spójrz na to z tej strony - jesteś w półfinale LM, grają tu obecnie 4 najlepsze drużyny starego kontynentu w obecnym sezonie. Tutaj każdy może wygrać, oczywiście, że potrzebne jest szczęście. Inny przykład - jak to jest, że przegrywamy z ogórkami? 3. minuta gry, idiotyczny, zupełnie niepotrzebny faul przed lub w polu karnym - stały fragment gry - pada gol, który ustawia cały mecz. Twój zespół rzuca się do odrabiania strat, miażdży rywala w każdej strefie boiska, ale nie może strzelić. Nie daj Boże nadzieje się na jakąś jedną, jedyną kontrę i proszę, 2:0. Czy to znaczy, że są lepszym zespołem niż Twój? Nie, to znaczy, że mieli farta. Wielu sceptyków uważa, iż tegoroczną edycję LM Chelsea wygrała na farcie. Może i na farcie, co z tego? Wygrali? Wygrali, należało im się i nikt im tego nie zabierze. Tak jak mówiłem, szczęście to nieodłączny element futbolu, trzeba liczyć się z tym, iż komuś może pomóc. Jak słyszę takie opinie, że " lepiej przegrać jak Barcelona niż wygrać jak Chelsea" to krew mnie zalewa. Przykro mi, za piękne porażki w piłce nożnej nie nagradzają. Dlatego potrzebna Ci taktyka przede wszystkim skuteczna. Wiadomo, im lepsza taktyka tym miej szczęścia będziesz potrzebował by wygrać.

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 29.06.2012 o godz. 11:48

 Robi2009 Młody aktywista

Postów: 404
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 17.10.2006
Skąd: Kielce
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 13:15    #8
Ja kiedyś postanowiłem zagrać karierę jak w "realu" tzn. zacząć na bezrobociu i czekać na oferty, nie przywiązując się do jednego klubu, tylko zmianiać na lepszy jeśli nadarzy się okazja. Zaczęło się od Celty Vigo, którą wyciągnąłem z Segundy, ale po awansie coś się zacięło. Miałem dobrą młodzież, plus kilku weteranów, ale wyniki odbiegały od moich oczekiwać. Spadek mi nie groził, byłem w okolicach 10-12 miejsca, ale uważałem, że mam zespół na 1 połówkę tabeli. Akurat się zdarzyło, że Sevilla miała większe kłopoty (15 miejsce na półmetku!) i zaoferowała mi posadę managera, postanowiłem się podjąć wyzwania. Z 15 wydźwignąłem ich na 5 z awansem do LE. Ale najważniejsze - nie znając dobrze piłkarzy (w międzyczasie trochę się zmienił skład w stosunku do obecnego, prawdziwego) postawiłem także na 4-4-2, delikatnie zmodyfikowane. I to był strzał w "10". Jesus Navas, wystawiony na listę przez poprzedniego pryncypała, nagle zaczął grać jak za najlepszych lat. Tak więc czasem prostsze jest lepsze. Nie ma oczywiście reguły, bo pamiętam jak jeszcze w FM11 prowadząc EC Vitoria w Brazylii wymyśliłem tak dziwaczne ustawienie, że 90 % managerów by się za głowę złapało, ale - o dziwo - w warunkach brazylijskich się sprawdzało =).

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 29.06.2012 o godz. 13:16

There's nothing to fear except the fear itself

 Jack Bauer Partyzant

Postów: 28
Grupa: Użytkownik
Dołączył: 24.03.2011
Poziom ostrzeżeń: 0
0
29.06.2012 14:19    #9
[quote="Valdi91"]Powiem Ci tak - kiedyś miałem w drużynie poważny kryzys formy, myślałem sobie " Kurw... jak mając każdą pozycję obsadzoną zawodnikiem o 2-3 klasy lepszym niż rywal, mogę z nimi przegrywać? " Próbowałem, kombinowałem, tworzyłem nowe taktyki - wszystkie nieskuteczne. W końcu w akcie wszechogarniającej frustracji i desperacji załączyłem klasyczne 4-4-2, standardówkę, bez żadnych zmian. Efekt? Wszystkie mecze do końca sezonu wygrane, i jeden remis (mówię o spotkaniach ligowych). Nie lubię grać 4-4-2, zwykle gram swoim ustawieniem z jednym napastnikiem, aczkolwiek na kryzys formy jest bardzo dobra, więc warto mieć ją przygotowaną. Mimo wszystko nadal uważam, iż regularne uczestniczenie w ćwierćfinale czy półfinale LM to naprawdę ogromny sukces, zwłaszcza takim klubem jak Celtic czy Szachtar. Pytasz, co to bardziej kwestia szczęścia czy założeń taktycznych? Z pewnością oba są częścią football'u, więc potrzebujesz ich obu. Spójrz na to z tej strony - jesteś w półfinale LM, grają tu obecnie 4 najlepsze drużyny starego kontynentu w obecnym sezonie. Tutaj każdy może wygrać, oczywiście, że potrzebne jest szczęście. Inny przykład - jak to jest, że przegrywamy z ogórkami? 3. minuta gry, idiotyczny, zupełnie niepotrzebny faul przed lub w polu karnym - stały fragment gry - pada gol, który ustawia cały mecz. Twój zespół rzuca się do odrabiania strat, miażdży rywala w każdej strefie boiska, ale nie może strzelić. Nie daj Boże nadzieje się na jakąś jedną, jedyną kontrę i proszę, 2:0. Czy to znaczy, że są lepszym zespołem niż Twój? Nie, to znaczy, że mieli farta. Wielu sceptyków uważa, iż tegoroczną edycję LM Chelsea wygrała na farcie. Może i na farcie, co z tego? Wygrali? Wygrali, należało im się i nikt im tego nie zabierze. Tak jak mówiłem, szczęście to nieodłączny element futbolu, trzeba liczyć się z tym, iż komuś może pomóc. Jak słyszę takie opinie, że " lepiej przegrać jak Barcelona niż wygrać jak Chelsea" to krew mnie zalewa. Przykro mi, za piękne porażki w piłce nożnej nie nagradzają. Dlatego potrzebna Ci taktyka przede wszystkim skuteczna. Wiadomo, im lepsza taktyka tym miej szczęścia będziesz potrzebował by wygrać.[/quote]

Masz absolutną rację co do Chelsea i Barcy^^ Zasłużyli, bo już od dawna bardzo długo pracowali na ten sukces, a wszelakie próby zawojowania świata mimo wielkiego wsparcia finansowego Abramowicza nie od razu dały totalnej rewolucji. Mourinho też miał swój wkład, chociaż na pewno teraz się źle poczuł, ze za jego kadencji nie zaszedł z Chelsea tak daleko. Niestety z tego co wiem, z Abramem się nie dogadali, więc kicha. Nie pamiętam, jak to już było.

Natomiast co do samej taktyki to logicznie powinienem wszystko dać na średni stopień, czyli zrównoważona gra, wyważone tempo, podania, krycie oraz zagrania. Swego czasu bardzo się bałem stawiać na bezpośrednie podania i bardzo płynną grę, bo zdaję sobie sprawę, że nigdy nie pozyskam takich światowych gwiazd mając reputację na poziomie 78%, czyli moje max z tym zespołem jak narazie. Trochę się to jednak dźwignęło, jednak wielu znanych piłkarzy wciąż kręci nosem, kiedy przychodzi do sprowadzenia kogoś. A co do 4-4-2 to wprost nienawidzę takiej taktyki, bo jest zbyt klasyczna i oklepana, ale może moje kombinacje faktycznie niweczą wszelkie dalekosiężne plany? Spróbuję tej taktyki w nowym sezonie i może uda mi się przebudować skład pod nią. Wszak wszyscy sobie chwalą to ustawienie bo jest i uniwersalne i sprawdzone. Jednak ja preferuję futbol atrakcyjny, jednak do tego potrzebowałbym lepszych, lecz nieosiągalnych czarodziejów piłki nożnej a la Messi, Zlatan czy Sagna.

Samym Szachtarem z kolei to nie taki wyczyn wychodzić za każdym razem z grupy, bo nie tak dawno naprawdę udowodnili, że potrafią wygrywać z najlepszymi i na dowód tego zgarnęli puchar LE Dlatego też dostrzegłem w nich wielki potencjał, a szczególnie w tych brazylijczykach i postanowiłem się nimi zająć. Jednak jezeli w kolejnym sezonie znowu nie będzie poprawy to chyba (teoretycznie) postawię sobie poprzeczkę jeszcze wyżej i zacznę trenować Pogoń, spełniając wizje (może i chorą dla niektórych) Antka Ptaka, który to doprowadził zespół do ligi okręgowej sprowadzając za pośrednictwem jego nieudolnego syna scouta byle jakich brazylijczyków prosto z ulic z pytaniem „czy umiesz grać w piłkę?” Sam pomysł jednak był bardzo ciekawy i przy odrobinie szczęścia i umiejętności dość realny. Jednak do tego potrzebuję usunąć ten głupi limit obcokrajowców, żeby uczynić Pogoń w 100% brazylijską. Zakładam, że w Cheat Engine nie ma szans, by tą magiczną zabraniająca liczbę „7” zwiększyć, bo na ekranie taktyki już i tak jest bardzo dużo takich siódemek...:(

Musisz się zalogować, aby dodać odpowiedź.

PRZEGLĄDAJĄ TEMAT

1 aktywny w tym 0 zarejestrowanych, 1 gość, 0 ukrytych

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution