Witam!

Ktoś może mi wytłumaczyć na jakiej zasadzie działają widełki jeśli chodzi o pensje trenerów? Zawsze jest tak, że jak chcę jakiegoś zatrudnić, to on wymaga o parę setek więcej niż mogę mu dać. OK, zrozumiałbym, gdyby to jakieś odgórne ustalenia były... Np. siłowy 1100 i ani grosza więcej. Ale czemu dzieje się tak, że jednemu chcę zaoferować kontrakt, to mogę dać mu tylko te 1100, a następnemu, na to samo stanowisko, który sobie życzy już 2800, mogę zaoferować 2500? To jakieś "zabezpieczenie" przed zdobywaniem dobrych trenerów przez gracza? Czy konkurs piękności przeprowadzony przez zarząd? I w jego wyniku decyduje się ile danemu pracownikowi mogę zaoferować? Bo raczej nie chodzi tu o jakość. Ten, który chce 1300 jest tańszy i o niebo lepszy, ale zarząd pozwala zaoferować mu tylko 1100. A ten droższy i słabszy może dostać na tym samym stanowisku więcej... Nie rozumiem o co w tym chodzi. Cóż, kupiłem FM-a, ale nie pognałem go szybko zainstalować, miałem pewne obawy... Jak widać uzasadnione, bo nawet jednego dnia nie przebrnąłem i już mnie to zaczyna irytować...