Mój poniższy tekst nie jest związany z FM a ze świate realnym, otóż:
Czuję potrzebę napisania tego tekstu i chciałbym z wami trochę podyskutować.
Jestem kibicem Barcelony, mniej-więcej od 2008 roku, krótko? Zważywszy na to, iż mam dopiero 15 lat wcale tak nie uważam.
Trafiłem na ''tłuste'' lata, pełne sukcesów, lata Pepa Guardioli, ale wraz z końcem kwietnia 2012 coś się zmieniło, Guardiola ogłosił decyzję o końcu pracy w Barcelonie, jak sam mówił poprostu: ''skończyły mu się baterie''.
Smutek przeplatał się ze szczęściem, następcą Pepa został jego dotychczasowy asystent Tito Villanova, oznaczało to kontynuacje wielkiej Barcy, stylu, stawiania na wychowaków, itd lecz w praktyce wcale nie musiało tak być...
Pierwsza połowa sezonu fenomenalna, póżniej nawrót choroby nowotworowej i kilkumiesięczny pobyt w USA, drużyna została bez trenera, niestety odbiło to się na wynikach, ale ja chciałbym poruszyć inną kwestie, gdyż uważam, że nie może to w pełni tłumaczyć Tito i drużyny.
Moim zdaniem Villanova ''został'' w USA, ogladajac każdy mecz Barcy w tej rundzie widać było, że coś jest nie tak, w La liga szło nieźle, ale Liga Mistrzów boleśnie wszystko zweryfikowała, brak płynności w rewanżu z PSG(w pierwszym meczu jeszcze jakoś to wyglądąło), no a Bayern...sami widzieliście.
Pep sam przyznał, że wypalil się przez te 4 lata, tyle, że przez te 4 lata towarzyszył mu Villanova, czy on przypadkiem też się nie wypalił? Przecież to były tak samo stresujące lata, choć oczywiście jako asystent był trochę w cieniu.
Inna sprawą są wychowankowie, z których Barca słynęła, Guardiola w swoim debiutanckim sezonie w finale Ligi Mistrzów wystawił Sergio Busquetsa, dziś jednego z najlepszych defensywnych pomocników świata, Tito nie ma takiej mentalności, tak mi się wydaję...
Pep słynął z tego, że w każdym sezonie odkrywał coraz to innych zawodników.Nie mówi tu o np. Puyolu czy Xaxim, gdyż oni byli wcześniej, ale chodzi mi m.in. o Busquetsa, Pedro, Bartre, Montoye, Thiago czy Tello.Oczywiście Tito na nich mniej czy więcej stawiał, ale mówiąc o graczach z rezerw to epizody w Pucharze zaliczał Sergi Roberto i jeden mecz w LM zagrał lewy obrońca z 91 rocznika Carles Planas.
To trochę mało jak na Barce.
Zapraszam do dyskusji i opinii o moim tekście, z góry informuję, że nie wierzę w żaden koniec ery, kocham ten klub i tak pozostanie, ale mile widziane jest zdanie każdego.
Czuję potrzebę napisania tego tekstu i chciałbym z wami trochę podyskutować.
Jestem kibicem Barcelony, mniej-więcej od 2008 roku, krótko? Zważywszy na to, iż mam dopiero 15 lat wcale tak nie uważam.
Trafiłem na ''tłuste'' lata, pełne sukcesów, lata Pepa Guardioli, ale wraz z końcem kwietnia 2012 coś się zmieniło, Guardiola ogłosił decyzję o końcu pracy w Barcelonie, jak sam mówił poprostu: ''skończyły mu się baterie''.
Smutek przeplatał się ze szczęściem, następcą Pepa został jego dotychczasowy asystent Tito Villanova, oznaczało to kontynuacje wielkiej Barcy, stylu, stawiania na wychowaków, itd lecz w praktyce wcale nie musiało tak być...
Pierwsza połowa sezonu fenomenalna, póżniej nawrót choroby nowotworowej i kilkumiesięczny pobyt w USA, drużyna została bez trenera, niestety odbiło to się na wynikach, ale ja chciałbym poruszyć inną kwestie, gdyż uważam, że nie może to w pełni tłumaczyć Tito i drużyny.
Moim zdaniem Villanova ''został'' w USA, ogladajac każdy mecz Barcy w tej rundzie widać było, że coś jest nie tak, w La liga szło nieźle, ale Liga Mistrzów boleśnie wszystko zweryfikowała, brak płynności w rewanżu z PSG(w pierwszym meczu jeszcze jakoś to wyglądąło), no a Bayern...sami widzieliście.
Pep sam przyznał, że wypalil się przez te 4 lata, tyle, że przez te 4 lata towarzyszył mu Villanova, czy on przypadkiem też się nie wypalił? Przecież to były tak samo stresujące lata, choć oczywiście jako asystent był trochę w cieniu.
Inna sprawą są wychowankowie, z których Barca słynęła, Guardiola w swoim debiutanckim sezonie w finale Ligi Mistrzów wystawił Sergio Busquetsa, dziś jednego z najlepszych defensywnych pomocników świata, Tito nie ma takiej mentalności, tak mi się wydaję...
Pep słynął z tego, że w każdym sezonie odkrywał coraz to innych zawodników.Nie mówi tu o np. Puyolu czy Xaxim, gdyż oni byli wcześniej, ale chodzi mi m.in. o Busquetsa, Pedro, Bartre, Montoye, Thiago czy Tello.Oczywiście Tito na nich mniej czy więcej stawiał, ale mówiąc o graczach z rezerw to epizody w Pucharze zaliczał Sergi Roberto i jeden mecz w LM zagrał lewy obrońca z 91 rocznika Carles Planas.
To trochę mało jak na Barce.
Zapraszam do dyskusji i opinii o moim tekście, z góry informuję, że nie wierzę w żaden koniec ery, kocham ten klub i tak pozostanie, ale mile widziane jest zdanie każdego.
//Edytowano 3 razy, ostatni raz 10.05.2013, 15:47
Najnowsze posty