Ostatnio szlag mnie jasny trafia. Powiem więcej. Pierwszy raz w życiu rozwaliłem myszkę od komputera. Ja rozumiem, że czasami coś nie chce wpaść. Że bramkarz gra mecz życia. Ale no za przeproszeniem K***A!!! Jak można tak nie wykorzystywać sytuacji! I jeszcze żeby goalkeeper bronił itd. ale piłka nawet nie jest minimalnie w bramkę. Przykład. Kontra. Skrzydłowy pociągnął skrzydłem, minął obrońcę, odciągnął uwagę bramkarza, podaje do napastnika (Umut Bulut - naczelny magik, nie wiem czemu go nie sprzedałem latem...), który mając przed sobą PUSTĄ bramkę nawala w 3 piętro trybun. Nosz przecież wystarczyło musnąć piłkę. Dostawić nogę. Ale nie, jeb, kibice nie mogą wyjść z meczu bez zmasakrowanej facjaty. Już pomijam, że przy sytuacjach stuprocentowych gol to prawdziwa rzadkość ale jak dostaje się piłkę 5-6 metrów od bramki i wali się w trybuny to na prawdę grać się odechciewa. Bo ja robię wszystko co mogę. Głowię się nad taksą, motywuje tych morderców kibiców a oni choć sobie stwarzają sytuacje to NIC nie wykorzystują. Prawdopodobnie stracę przez to tytuł Ligue 1 (5 punktów przewagi nad niepokonanym od 12 meczów Lyonem, który ma 2 zaległe mecze z ogórkami) a już straciłem Copa de la Ligue. W finale piłkarze postanowili nie wykorzystać 3 setek. Nie strzelili karnego w dogrywce (jakiś kibic na pewno wtedy zginął, Sergio Ramos to pikuś) a następnie spudłowali 3 pod rząd w konkursie karnych... Potem mecz L1 u siebie wygrany co prawda 1-0 w 93 minucie po rzucie rożnym (pierwszy strzelony od 4 miesięcy!) ale statystyki miażdżą. 29 strzałów do 3. Setki 4 do zera. I dupa. 1-0. A to tylko jeden przykład. Przegrana o siebie 1-2 z Lille. Strzały 16 do 4. Jak grać? W ćwierćfinale z Bayernem też nie strzelone 3 setki. Ale jeszcze rozumiem. Neuer to świetny bramkarz. Nie oczekuję, że wykorzystają wszystkie czy nawet połowę setek czy innych strzałów. Ale co 3-4 byłoby miło. A to są zawodowcy, nie jakaś 3 liga białoruska. Ligue 1. Toulouse FC. Newgen z wykończeniem 17 strzelił w 13 meczach 2 bramki w tym jedną z karnego. A jak restartuje się mecz to cała przyjemność z grania przechodzi (czego z resztą nie robię). Stąd moje pytanie czy rozwaliliście w życiu myszkę lub coś innego po kolejnej przegranej? Daliście se spokój z FM-em na jakiś czas? Bo chyba z nieskutecznością nie da się nic zrobić... Gram w FM 2012.
//Edytowano 1 raz, ostatni raz 12.07.2013, 18:18
Najnowsze posty