Nie wygląda mi to na żaden bug. Może zajeżdżacie drużynę małą rotacją, długim okresem przygotowawczym i kosmiczną liczbą sparingów w przerwach między rundami? Rozegrałem multum sezonów w FM 2014 i mój sezon wygląda mniej więcej tak:
1. Krótki okres przygotowawczy - 3 może 4 sparingi w rozsądnych odstępach czasowych. Drużyna ćwiczy taktykę/zgranie jeśli wprowadziłem nową taksę albo sprowadziłem wielu graczy, albo od razu atak/defensywę (w zależności od tego, co mi szwankowało w poprzednim sezonie; z tym, że jeśli trening ogólny to atak, trening meczowy ma być defensywą - i vice versa). Nie kombinuję z jakimś mega intensywnym treningiem, wszystko na średnim. Bez szaleństw.
2. Pierwsze mecze sezonu to ciąg dalszy ogrywania zawodników. Dobrze jest, jeśli sezon zaczynam meczem o pietruszkę w stylu "superpucharu" albo meczami pucharowymi (np. eliminacje do LM) z jakimiś warzywami. Z lepszymi przeciwnikami stawiam na powolne rozgrywanie piłki, krótkie podani, długie utrzymywanie się przy piłce i grę z kontry. Pierwsze kolejki to wyniki skromne w styl 1:0, 1:1, 0:0, 0:1. Czasem zdarzy się wyższy wynik, ale to raczej wyjątek.
3. Gdy zaczyna się liga mistrzów w fazie grupowej, zespół łapie formę. Grając polskim zespołem jestem w stanie pourywać punkty silnym przeciwnikom. W listopadzie najczęściej forma osiąga swoje apogeum, zespół jest na fali i 2-3 mecze w Lidze Mistrzów rozgrywa jak Manchester United za czasów SAF-a, Barca z Ronaldinho albo pierwsza Chelsea Mourinho (np. 3:2 u siebie z PSG, 2:1 z Ajaxem, sensacyjne 5:0 z Milanem), co najczęściej skutkuje wskoczeniem na miejsca premiowane awansem do 1/8. W międzyczasie w rodzimej lidze przeciwnicy są rozjeżdżani - dobrze jest trochę porotować składem, dać szanę zmiennikom i utalentowanej młodzieży. Najlepiej, jeśli trafia się też w tym momencie na głównych rywali w walce o tytuł, bo można nazbierać punktów.
4. Potem forma powoli zaczyna się obniżać (znowu wymęczone zwycięstwa, czasem remisy) i w chwili, gdy zaczynamy przeczuwać dramat, runda jesienna się kończy. Warto w ostatnich meczach obserwować, czy jakaś pozycja w naszym zespole nie straciła formy szybciej, niż reszta. Jeśli uda nam się wzmocnić skład kimś przebojowym, mamy łatwiejszy start w rundę wiosenną.
5. Rundę wiosenną zaczynamy podobnie do jesiennej - tylko kilka sparingów i rozgrzewamy się w pierwszych meczach rundy. Jeśli gramy w polskiej lidze, możemy sobie pozwolić na luksus tracenia punktów - i tak cała zabawa zaczyna się po podziale na grupę mistrzowską i grupę spadkową. Do tego momentu rozgrywamy coś na wzór "sparingów o punkty".
6. W pierwszych meczach LM musimy niestety grać antyfutbol (coś jak Barca w ostatnich sezonach albo Bayern Guardioli), czyli znowu: kontra, krótkie podania, powolne tempo, utrzymanie przy piłce. Może to oznaczać szybkie pożegnanie z LM, jeśli trafiliśmy na dobry zespół, ale jeśli uda nam się ten okres przetrzymać, w kwietniu/maju znów wznosimy się na wyżyny i tym razem nie schodzimy z nich do końca grupy mistrzowskiej.
Dodatkowo:
- Często daję kluczowym zawodnikom wolne (czasem 1 dzień, czasem tydzień) - najczęściej jeśli mecze rozgrywane są co 2-3 dni albo akurat gram z jakimiś cieniasami.
- W pucharach krajowych nie gram podstawowym składem - wystawiam zmienników i młodzież. Ewentualne braki łatam podstawowymi graczami, a na ławce zawsze trzymam najlepsze ofensywne trio, żeby w razie wiszącej w powietrzu porażki wpuścić ich na ostatnie 30 minut.
- Nie stosuję miesięcznych urlopów polecanych przy "przemęczeniu".
- W sparingach międzynarodowych zastrzegam zawsze 45 minut.
- W przerwach słabszych spotkań zawsze agresywnie krzyczę na zespół.
- Rozmowy przedmeczowe prowadzi asystent.
- Z reguły nie daję instrukcji dot. przeciwników, ale raz na jakiś czas każę piłkarzom agresywnie obijać główny motor napędowy przeciwnika i zmuszać go do gry słabszą nogą. Nie kryję indywidualnie, nie pressuję.
- Obserwuję, co się dzieje na boisku i zmieniam polecenia meczowe (najczęściej chodzi o trzymanie się pozycji albo szukanie gry, tempo, wysokość defensywy).
Nie możecie oczekiwać, że zespół będzie grał na wysokich obrotach we wszystkich 50 (czy iluś tam) meczach sezonu. Patrzcie na Arsenal w tym sezonie: zaczął świetnie ligę, a teraz powoli pikuje w dół tabeli. To normalne, że:
1. Piłkarze się męczą,
2. Przeciwnik Was obserwuje, wyciąga wnioski, rozgryza, wzmacnia się w zimie.
Nikt, poza smrodami grającymi tiki-takę, nie zawojował świata ciągle grając to samo - musi być pewien element zaskoczenia.
Najnowsze posty