Tradycją ostatnich lat jest to, że najfajniejsze mecze to te, w których nie gra Argentyna lub Brazylia. Oba mecze potentatów nudne jak flaki z olejem. Plus obu to fajny wynik (Argentyna górą, Brazylia dołem). Świetnie się oglądało Chile - Meksyk, Paragwaj z Jamajką też się działo. No i oczywiście hit turnieju czyli Boliwia z Ekwadorem.
Czekam na kolejne mecze zwłaszcza w grupie A gdzie wyrównany poziom drużyn gwarantuje największe emocje i najfajniejszą piłkę. A dziś liczę, że Wenezuela pójdzie za ciosem i z pozycji "underdoga" wyjdzie z grupy z wysokiej pozycji!
Najnowsze posty