5 lat temu...
... czyli w sezonie 2012/2013, pomarańczowa jedenastka obrosła w srebro 2 ligi wschodniej.
To był niezwykle udany i emocjonujący sezon. Moim celem było wtedy wywalczenie awansu. Myślałem, że to niesamowite, kiedy niedoświadczony menedżer 2 sezony z rzędu zdobędzie awans do wyższej ligi. Jeszcze wtedy ekstraklasa była dla mnie w bardzo odległych marzeniach.
Do pierwszego miejsca straciliśmy tylko 2 punkty. Możnaby teraz myśleć, że to może przez zły start, kiedy to przeplataliśmy zwycięstwa z porażkami, może przez kontuzje które męczyły wtedy skromną kadrę pomarańczowych.
Nie gdybając więcej, należy wyróżnić tutaj najwyższe zwycięstwo -
7:0 z
Pelikanem Łowicz. Także niewątpliwym sukcesem(na tamten okres :)) był awans do 3 rundy Pucharu Polski.
Na skład mogłem narzekać bez końca - niby młodzi, niby część nawet uzdolnionych, ale ciągle miałem wrażenie, że to nie są piłkarze którzy będą dzielić ze mną ambicje. Z częścią się pożegnałem, część z nich zapisała się złotymi literami w historii klubu.
Przykładowo
Vladimir Bednar. Obecnie 35-letni bezrobotny. Ponoć stały bywalec salonów z automatami. Występował przez 2 sezony w barwach klubu, zawsze w I składzie, jako prawy pomocnik.
Fernando Ismael Rodriguez - Paragwajczyk, który przyszedł do klubu z wolnego transferu. Po kilku latach bezrobocia piłkarskiego, w 2011 został przeze mnie zatrudniony i okazał się być ważnym elementem zespołu. Spędził 5 lat w klubie, ale praktycznie rzecz biorąc grał tylko w 2-3 pierwszych sezonach.
Rafał Gil - Także zakończył karierę, w wieku 29 lat. Urodzony w ameryce zawodnik, był czołowym
strzelcem, tuż obok Gruchy. 99 spotkań i 34 bramki. Niesamowity odgrywający drużyny na niskich szczeblach.
Pobudka!
O czym to ja miałem... A no tak. Teraźniejszość.
2. kolejka Ekstraklasy. Mecz
Wisła - Hutnik. Bardzo emocjonujące spotkanie, obfitujące w wiele ciekawych akcji, skończyło się remisem.
2-2 jest jak najbardziej sprawiedliwym rezultatem, choć ogrom mojego wpienienia w 92' minucie sięgnął zenitu.
Perełka 3. kolejki. Mecz
Hutnik - Korona. Dla mnie był to sprawdzian ostateczny przed meczem z wilkami w lidze europejskiej. Wynik
6-0 mówi sam za siebie. Wszyscy zawodnicy których chciałem sprawdzić, pokazali na co ich stać. Szczególnie nasz super strzelec -
Marcin Adamczyk - Hattrick już w 32' minucie i ogółem 4 bramki w meczu.
Po meczu zostałem nagrodzony tytułem
menedżera miesiąca, a moi piłkarze zdobyli całe podium dla
piłkarzy miesiąca ekstraklasy.
Przed wyjściem w świat.
Widząc niepokoje
Ante Samardzicia, postanowiłem wzmocnić pozycję prawego obrońcy. Za 350 tysięcy funtów, mój zespół wzmocnił
Hamza Ould-Jawar - Francuski obrońca dotychczas występujący w Caen.
Kolejnym wzmocnieniem ławki jest
Guus Joppen. Przyszedłszy z wolnego transferu, zawodnik będzie rozszerzeniem ławki. Był odpowiedzią na zamiar odejścia
Edisona(4. środkowy obrońca).
Kilku zawodników wypożyczyłem do ŁKS-u - mojej filii, aby uspokoić ich rządze występowania w I składzie.
Branko Stanković - nieszczęśnik serbski, za 90 tysięcy został piłkarzem Bałtiki. Niech mu się lepiej gra w Rosji niż grzeje ławę w Warszawie.
Hutnik Invades Europe
23 sierpnia, czwartek. Godzina 19, toaleta. Pełen nerwów przystępuję do spotkania, które w razie wygranej będzie spełnieniem marzeń całego klubu.
Jedno było pewne. Pomarańczowi wygrają.
Pierwsze 30 minut, nie potrafiliśmy dojść do piłki, a tym bardziej wyprowadzić jej do przodu. Jednakże, nie dopuszczaliśmy Anglików pod naszą bramkę. Postanówiłem uspokoić, spowolnić grę i grać krótszymi podaniami.
Posunięcie okazało się słuszne, szanse się wyrównały... czytaj: dwie drużyny nie potrafią trafić do bramki, mimo usilnych prób. Sytuacja zmieniła się niestety w 84 minucie, kiedy to siatę ustrzelił
Pablo Armero - niesamowicie groźny przez całe spotkanie.
Mecz skończył się wynikiem
0-1, przy obecności niewielkiej publiczności - kibice gości zbojkotowali tak daleki wyjazd, a cały czas trwający remont stadionu dopiął wyniku frekwencji.
Rewanż. Grobowe nastroje. Wyjazd, jesteśmy bez szans. To przynajmniej zróbmy hałas i nakupmy sobie pamiątek.
Mecz ogląda 17 tysięcy widzów. Niewiele się w sumie działo w trakcie meczu. Hutnicy dzielnie się bronili, ale 2 błędy spowodowały odpadnięcie z pucharu.
2-0 i koniec naszych wojaży po europie w tym sezonie. Czas pracować ciężko na następny sezon.
Powrót do kraju.
Na pełnym gazie ruszyliśmy ogrywać beniaminka z Nowego Sącza. Pomyślałem, że jesteśmy w formie - ruszmy do ataku od pierwszej minuty. Takie podejście zaowocowało bramką już w 7' minucie meczu -
Marcin Adamczyk. Ale bohaterem meczu został zawodnik pozostający w cieniu Marcina -
David Volf - czeski napastnik ustrzelił hattricka, przełamując tym samym niemoc strzelecką.
4-0 i radość wraca do kibiców i zawodników klubu z ulicy Marymonckiej.
Kącik legend.
Rafael. Sprowadziłem go przed sezonem 2011/2012 z wolnego transferu. Brazylijczyk okazał się być strzałem w dziesiątkę. Od tamtej pory gra w każdym meczu, na każdym poziomie rozgrywkowym. Może i niedługo będę musiał znaleźć kogoś na jego miejsce, jednak niewątpliwie jest to człowiek którego darzę wielkim szacunkiem za umiejętności i to jak się rozwinął przez te 7 lat.
Zdobył do tej pory 26 bramek w 203 meczach Hutnika.
W następnym odcinku:
Przed nami pierwsze derby Warszawy: Hutnik - Polonia, a także mecze z Bełchatowem, Pogonią, katowicką i bełchatowską Gieksą. Szlagierem będzie niewątpliwie wyjazd do Poznania, gdzie okaże się czy utrzymamy pierwszej miejsce w lidze.
Na deser, spotkamy się z Volodyą Papikyanem.