Piłką nożną nie interesowałem się od zawsze. Gdy byłem małym chłopcem bardziej fascynowałem się matematyką i zabawą "w biuro".
Dopiero w piątej klasie szkoły podstawowej gdy zmieniłem placówkę nauczania, moi rówieśnicy pokazali mi co to jest "piłka kopana" i jakie są zasady. Od tego momentu, dyscyplina ta tak mnie zafascynowała, że postanowiłem zapisać się do sekcji juniorów małego wiejskiego LKS-u grającego na codzień w klasie "B". To własnie tam zacząłem przyswajać podstawowe aspekty gry w piłkę nożną. Początkowo były to tylko same treningi, gdyż z racji tego, że dość późno zacząłem uprawiać ten sport, wyraźnie odstawałem poziomem od innych kolegów z boiska.
Tak mijały, dni,tygodnie, miesiące, a ja cały czas biegałem dwa razy w tygodniu na treningi, czekając, aż trener zaprosi mnie na pierwszy mecz ligowy w moim życiu. Wkońcu po roku cięzkiej pracy i dążenia do celu, moje pierwsze duże marzenie się spełniło. Po czwartkowym treningu, trener podszedł do mnie i powiedział:
- Kambo (moja ksywka z boiska, z racji tego iż gdy przyszedłem na pierwsze treningi byłem tak ślamazarny i niezdarny, że trener skwitował mnie zdaniem: " spójrzcie chłopaki, mamy zawodnika rodem z Kambodży"), w sobote gramy mecz ligowy, zbiórka jest o 10, przyjdź.
Gdy to usłyszałem, byłem tak szczęsliwy, że bez słowa porzegnania i dziękuję pobiegłem co sił w nogach pochwalić się swoim rodzicom.
Kiedy już ochłonąłem z pierwszych emocji i przyjąłem wszystko na spokojnie, doszedłem do wniosku, że jeśli czegoś bardzo chcemy i dążymy do zrealizowania danego celu, to prędzej czy później nasze marzenie się spełni.
Minęło kilkanaście lat.
W tym czasie zdązyłem przejśc z juniorów do pierszej drużyny, z czasem też sama gra przestała mi wystarczać,wiec postanowiłem że udam się na kurs trenerski. Po odbyciu szkoleń, seminariów, i zdaniu kilku egzaminów udało mi się uzyskać kategorie trenerskie od Animatora do klasy I (UEFA A). Od tej pory moje życie się zmieniło.
Porzuciłem pracę jako magazynier, i zacząłem rozglądać się za pracą w swiatku piłkarskim. Traf chciał, że w przerwie zimowej, zwolniło się miejsce trenera I zespołu Sosnowieckiego beniaminka IV ligi. Uruchomiłem kilka kontaktów z boiska, i "po znajomości" otrzymałem tę posadę. W miedzy czasie, nasza rodzima Reprezentacja przegrała Eliminacje do Mistrzostw Świata w RPA, i w żałosnym stylu męczy się w spotkaniach towarzyskich, przygotowujących ją do występó w Mistrzostwach Europy w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie.
Mając dośc oglądania kopanej w wykonaniu naszych "Orłów" postanowiłem że kiedyś obejmę reprezntację i poprowadzę ją do sukcesów.
Po rundzie jesiennej spędzonej w IV lidze i utrzymaniu zespołu, dostałem telefon od Pana Szatana z propozycją objęcia Zagłebia Sosnowiec. Zgodziłem się odrazu, gdyż nad taką ofertą nie ma co się zastanawiać, i pomyślałem że moje marzenie powoli zaczyna się spełniać, i od tej pory Reprezentacja stała się moim głównym celem.
Nazywam się Michał Pałasz, i zapraszam was do wysłuchania mojej historii....
C.D.N...