Informacje o blogu

Tak cholernie ciężko jest pozostać sobą i nie przegrać

Atlético Clube Marinhense

Liga NOS

Portugalia, 2014/2015

Ten manifest użytkownika Vami przeczytało już 1545 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Jako beniaminek w drugiej lidze czekała nas ostra konkurencja. W końcu przyszło nam się mierzyć tu z takimi firmami jak choćby Pacos Ferreira czy Beira Mar. Wiadomym było, że czeka nas mozolna walka o utrzymanie. Każdy rozsądny szkoleniowiec poleciłby defensywną grę, jednak nie ja. Mimo ustawienia dośc zachowawczego (4-1-3-2), klub grał atrakcyjną dla oka ofensywną piłkę. Efekt? 13. miejsce i utrzymanie, ale liczba bramek strzelonych wyższa niż ekipy z górnego środka tabeli.

Co do wzmocnień, to należy zaznaczyć, że w tym debiutanckim sezonie dołączył do nas Belém, zdecydowany lider defensywy z czasów drugoligowych. To także rok nigeryjskich wzmocnień w postaci Chijoke Ejiogu (bramkarz) oraz Fridaya Onyekwu. O ile ten pierwszy zagrzał miejsce w składzie przez dwa sezony (co jak na bramkarza w Marinhense jest całkiem sporo), to Onyekwu został po sezonie odsprzedany do Eniymby.

Jeden Belém to jednak za mało, by myśleć o czymś więcej niż utrzymanie. Stąd kolejny trend - po nigeryjskim - w transferowych szaleństwach AC Marinhense. Oto przed sezonem 2010/11 do Portugalii przyjechali najzdolniejsi juniorzy Crvenej Zvezdy Belgrad. Milos Obradović, Milos Vuković, Miodrag Karadzić, Predrag Kascelan i Slavko Lukić. Właściwie wszyscy poza Obradoviciem stali się ważnymi punktami zespołu, a Karadzić zrobił sporą karierę w Europie, będąc później filarem RC Lens. Poza serbskimi nabytkami dołączył do nas wówczas również legendarny Diego Canali, który do niedawna jeszcze miał miejsce w najlepszej jedenastce wszech czasów klubu. Najpierw jako dżoker, a później jako główny snajper rozegrał dla naszej drużyny ponad 200 meczów i strzelił ponad 100 bramek. Wtedy też dołączyli do nas Tomasz Jarosz (jedyny Polak który naprawdę grał regularnie w Marinhense) oraz wielki Mubarik Wakasu. Ten zawodnik z Ghany w klubie pracuje do dziś, obecnie jako wyszukiwacz talentów. Jako piłkarz aktywny był jeszcze w 2025 roku. Łącznie rozegrał 320 meczów i zdobył 24 bramki. Do historii przeszedł jako jeden z najlepszych lewo-środkowych pomocników ligi. Po dziś dzień jego nazwisko figuruje w jedenastce wszech czasów - co prawda wśród rezerwowych.

Cała ta serbsko-argentyńska maszyna jednak potrzebowała aż dwóch sezonów, by wytaplać się z tego bagna pod nazwą strefa spadkowa i okolice. W tej mało przyjemnej okolicy bardzo łatwo o utratę równowagi na śliskiej nawierzchni i upadek, a właściwie - spadek - do niższej klasy rozgrywkowej. Nam na szczęście udało się przetrwać, a w sezonie 2012/13 zająć wysokie trzecie miejsce, jedno oczko pod strefą awansu. To już był znak, że nadeszła nowa era.

Zmieniło się też ustawienie. Ostatnim defensywnym pomocnikiem w Marinhense był Adilson, a od sezonu 2013/14 przeszliśmy na 4-3-3, z trójką napastników w linii. Do tej pory legendarnemu Canalemu partnerował wiernie Lucas Gómez, były gracz River Plate, na którego polowałem wiele lat. To swoista ironia losu: Canali (ex-Boca) i Gómez (ex-River) tworzący śmiertelnie skuteczny duet snajperów.

Wracając do sezonu 2011/12, w którym zajęliśmy zaledwie 13. miejsce, to właśnie wtedy do klubu zawitały kolejne legendy. To właśnie wtedy na Municipal trafiła para obrońców, która przewyższała znacznie standardy drugoligowe. Byli to Timothy Batabaire i Nicola Gavrilović. Na dźwięk tych nazwisk każde kolano w drugiej, a także pierwszej lidze, gięło się automatycznie. Grali bezbłędnie, zdecydowanie i byli ostoją klubu. Dość powiedzieć, że Gavrilović opuścił Marinha Grande dopiero w... 2019 roku, gdy odszedł za darmo do Auxerre. Oprócz środkowych obrońców, przybył do nas wówczas także znakomity prawy defensor - Austriak Rudolf Hellmann, który jak prawdziwy człowiek z piekła stał się najgorszym koszmarem wszystkich lewoskrzydłowych ligi. Nic dziwnego, że kilka lat później Getafe zapłaciło za niego prawie dwa miliony euro. Razem z Hellmannem trafił do nas pomocnik Gunther Nagel, nadzieja austriackiej piłki. To o tyle ciekawa postać, że jest raczej legendą FC Porto, a nie naszą, gdyż po intensywnym szkoleniu na Municipal został odsprzedany na Dragão i to właśnie tam jego kariera nabrała największego rozpędu. W tym sezonie także zaczęliśmy zarabiać krocie na transferach. Oto obrońca Diego wzmocnił Kurytybę za pół miliona euro (ówczesny rekord klubu), a wspomniany wcześniej Serb Vuković przeszedł za 375 tysięcy do... Partizana (wychowanek Crvenej Zvezdy - sic!).

Od następnego sezonu rozpoczęło się stopniowe wietrzenie kadry na pierwszą ligę. Co prawda jeszcze awansu nie wywalczyliśmy, ale skład trzeba było przygotować. Zarówno Lukić (który i tak stracił miejsce w składzie na rzecz Alejandro Urquizy) jak i Kascelan byli za słabi na pierwszą ligę, więc wzmocnili odpowiedno Louletano i Vitorię Setubal. Do dziś nie wiem co działacze z Setubal widzieli w Predragu, no ale to już nie mój problem. W 2012 roku trafiło do nas dwóch wielkich graczy: wspomniany napastnik River Plate Lucas Gómez oraz bramkarz, który był stawiany za wzór wielu swoim następcom - Cedomir Antić. Przez trzy sezony był podstawowym golkiperem klubu i to właśnie w dużej mierze on wprowadził AC Marinhense do pierwszej ligi.

Rok później znów przyszło trzecie miejsce, ale w końcu upragniony awans musiał nadejść! Oto w sezonie 2014/15 całe miasteczko Marinha Grande cieszyło się z historycznej chwili. Oto pierwszy raz od chwili powstania, ich klub miał zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Późniejszy najlepszy piłkarz świata Yannick Messi z Kamerunu był wówczas nastolatkiem pukającym do bram wielkiej piłki, jednak kilkanaście meczów zagrał i miał wkład w awans. Podobnie zresztą Nigeryjczyk Ibrahim Wuya Jibrin, który wraz z Gavriloviciem i Wakasu reprezentowali w jednym meczu Portugalię. Oczywiście gdy ja byłem jej selekcjonerem. O wiele większy wkład w ten awans miał najlepszy rozgrywający od czasów Karadzicia - Sebastian Blanco. Ten nie najmłodszy już w chwili zakupu gracz (bodajże 28 lat) kosztował nas... 4 tysiące euro. Była to inwestycja, która zwróciła się z kilkusetkrotną nawiązką. Oto Blanco stał się niekwestionowanym liderem środka pola, zdobywając w sezonie 2014/15 aż 19 asyst (rekord pobity dopiero przez Norberto pięć lat później). Blanco miał także najlepszą średnią not. Kibice jednak w corocznych wyborach najlepszego gracza sezonu jednogłośnie niemalże wybrali... Diego Canalego. No ale on już wtedy był legendą. Blanco z tych 19 asyst aż 16 zdobył w lidze, co po dziś dzień jest drugim(!) wynikiem w historii jeśli chodzi o Liga de Honra.

Skład który wywalczyl historyczny awans:

GK - Cedomir Antić - młody, nieopierzony, genialny, do pojawienia się Aljosy Ferme uważany za najlepszego bramkarza w historii klubu
DR - Rudolf Hellmann - w końcu wyparł ze składu Argentyńczyka Urquizę i pokazał, że jest talentem pierwszej wody, co ciekawe jeden z dwóch tylko graczy pierwszej jedenastki legitymujących się średnią poniżej 7
DL - Agnelo Coelho - zawodnik reprezentacji... Indii, drugi z "szóstaków", ale to nie przypadek - boczni obrońcy zawsze dostawali mizerne noty w ACM, na pewno gracz ważny dla historii klubu
DC - Nebojsa Gavrilović - przedstawiać nie trzeba, legendarny stoper, partner Timothy'ego Batabaire, obecnie scout w Varzim
DC - Timothy Batabaire - wówczas już 34-letni stoper powoli kończący karierę, legenda klubu
MC - Sebastian Blanco - rozgrywający, król asyst, jedna z najbardziej trafionych decyzji transferowych, legenda
MC - Benito de Angelis - młody argentyński playmaker który właściwie nigdy nie stał się Marinhão z krwi i kości, po awansie stracił miejsce w składzie
MC - Mubarik Wakasu - 320 meczów w klubie, pierwszy z wielkich, do dziś pracuje w klubie jako scout
SC - Marco - tak szybko pojawił się jak zniknął, wówczas najlepszy strzelec drużyny, walnie przyczynil się do awansu, ale szybko został wygryziony ze składu
SC - Diego Canali - legendarny napastnik, do dziś witany na Municipal gromkimi oklaskami, najlepszy gracz tamtego sezonu
SC - Carlos Hernandez - młody, nieokrzesany Meksykanin, później gwiazda Leirii

Tak to właśnie było. Sporo działo się przez te sześć lat, jednak w końcu udało się wywalczyć upragniony awans. A już w następnym odcinku kolejny etap pracy w Marinhense - okres stabilizacji w pierwszej lidze. Zachęcam do lektury i komentarzy.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.