Na początek krótka notka dla osób, które być może po raz pierwszy czytają serię blogów zatytułowanych „3 w 1“. Otóż podczas jednej kariery prowadzę trzy różne drużyny:
1/ Jako LUCAS Mahdi Czyżycki - Real Madryt, który ma za zadanie grupować najlepszych piłkarzy świata i zdobywać jak najwięcej trofeów.
2 i 3/ Jako Łukasz Czyżycki - reprezentację Polski oraz Hoffenheim, klub który ma pełnić rolę szkółki dla wyróżniających się polskich piłkarzy. Pełne wprowadzenie do tej kariery możecie znaleźć tutaj:
|
REAL MADRYT
Na centralny plan wysunęły się występy w Lidze Mistrzów. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym roznieśliśmy Manchester City 5-1! Kolejną popisową partię rozegrał Cristiano Ronaldo, autor hat-tricka! Oczywiście nie roztrwoniliśmy zaliczki i po remisie 1-1 na wyjeździe (grali dublerzy) szykowaliśmy się do kolejnej hiszpańsko-angielskiej wojny. Los bowiem skojarzył nas w półfinale z Chelsea.
Mecz w Londynie rozpoczął się od gola Fernando Torresa w 9 minucie, jednak szybko wyrównał CR7. Potem kontuzji doznał Di Maria, a w 36 minucie czerwoną kartkę za bezpardonowe wejście w Oscara dostał Khedira. Mimo tych nieszczęść udało nam się „dowieźć“ 1-1 do samego końca.
W rewanżu bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis, w końcu 14 minut przed końcem celną główką (po dośrodkowaniu Bale’a z rzutu rożnego) popisał się Sergio Ramos. Niestety - dwie minuty później wyrównał Ramires i wydawało się, że nieunikniona jest dogrywka. Tymczasem w doliczonym czasie gry na listę strzelców wpisał się ponownie Sergio Ramos, który najprzytomniej zachował się w zamieszaniu pod bramką Cecha.
Niestety - ambitny stoper nie będzie mógł zagrać w finale, ponieważ przekroczył limit żółtych kartek... Szkoda! A rywalem Realu w decydującym starciu będzie Manchester United, który w półfinale nie dał szans Barcelonie (3-0, 1-0).
W lidze wiodło nam się całkiem dobrze, choć żal punktów straconych w San Sebastian (zaledwie 2-2). Mecz z Almerią to kolejny wielki dzień Cristiano Ronaldo (5 goli!).
Trzy kolejki przed zakończeniem ligowych zmagań Barcelona wciąż ma nad nami punkt przewagi:
Tabela ligowa - kwiecień 2014:
HOFFENHEIM
Najgorszy miesiąc... Cztery mecze, cztery porażki - w tym klęska 1-5 ze Stuttgartem, w której największy udział miał - niestety - Marcin Kamiński. Mimo to nie ugnę się i wciąż będę na tego piłkarza stawiał.
Sytuacja w tabeli zrobiła się bardzo nieciekawa - mamy zaledwie sześć punktów przewagi nad miejscem barażowym. Do końca dwie kolejki...
Tabela ligowa - kwiecień 2014:
POLSKA
Nie grała. Cieszy dyspozycja Roberta Lewandowskiego, który jest bardzo blisko zdobycia korony króla strzelców w Bundeslidze.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ