Jak wszyscy pewnie wiecie dzisiaj w Krakowie odbył się rewanżowy mecz 3 rundy eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Wisłą Kraków a FC Barceloną zakończony wynikiem 1:0 dla naszego zespołu, co jednak nie pozwoliło Krakowianom awansować do wymarzonej fazy grupowej i dwumecz ostatecznie skończył się wynikiem 4:1 dla ekipy Josepa Guardioli. Czy to wstyd? W końcu to jeden z najlepszych klubów świata. Tak, zgadzam się, ale nawet gra przeciw takiemu zespołowi nie usprawiedliwia braku walki i wiary we własne umiejętności.
Skupmy się na razie na pierwszy meczu, który odbył się w Hiszpanii. Otóż wiele się w Polsce mówiło o tym, że Wisła ma w tym spotkaniu powalczyć i pokazać, że stać ją na naprawdę wiele. Lecz co było widać gołym okiem nasza drużyna najzwyczajniej w świecie była przerażona i nie potrafiła wyprowadzić jednej porządnej składnej akcji, co gospodarzom wychodziło z nadmierną łatwością. Wiem, że to przecież Barcelona, ale powinniśmy wreszcie przestać być narodem, który boi się spojrzeć bestii prosto w oczy i pokazać swoich umiejętności. W rezultacie skończyło się jak musiało się skończyć. 4:0 i koniec jakichkolwiek marzeń dotyczących awansu.
Przychodzi pora rewanżu i na ekranach telewizorów możemy ujrzeć zupełnie inną drużynę. Widać było, że chłopaki walczą o każdy centymetr murawy i są wstanie wyprowadzić porządne ataki zakończone strzałem na bramkę. W efekcie wynik wspaniały, pierwsze zwycięstwo polskiego klubu nad dumą Katalonii, które jednak po za satysfakcją i punktami do rankingu UEFA nic nie daje. Powstaje zatem pytanie: Dlaczego nie można było zagrać tak na wyjeździe? Szczerze mówiąc nie wiem. Może spowodował to fakt, iż zespół Barcelony bardziej starał się przed własną publicznością, choć widząc jak Henry kipie z wściekłości podczas dzisiejszego spotkania, to nie wydaje mi się żeby tak właśnie było.
Dobra, może czepiam się zanadto. Może po prostu nasza piłka na chwilę obecną nie jest wstanie znieść się na taki poziom. Ale nie mogę zrozumieć postawy działaczy Krakowskiego klubu. Jak można przed takimi ważnymi rozgrywkami w ogóle nie wzmocnić drużyny? Wiele się mówiło o rzekomych transferach Wiślaków. Ile to nazwisk przewinęło się przez Wawel, ile to spekulacji można było przeczytać w internecie. A w ostateczności stało się jak zwykle po zdobyciu mistrzostwa. Wielu zawodników wyjechało, a nikt nie przyjechał, coś czuję, że jak tak dalej pójdzie to nasze zespoły po prostu nie będą miały kim grać, by godnie zaprezentować się na arenie międzynarodowej.
Apeluję więc do polskich prezesów o rozwagę i o to, by czasem pomyśleli o przyszłości klubów i nie hamowali ich rozwoju.
Nam kibicom pozostaje tylko wierzyć, że za rok będzie lepiej, znowu.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ