Ten manifest użytkownika Lucasinho przeczytało już 1627 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Piłkarski weekend we Włoszech niesamowicie namieszał w czołówce Serie A. Lazio Rzym wreszcie się przełamało, Juventus Turyn stracił punkty z Cagliari, natomiast rewelacja z Udinese poległa w Genoi. Oczy całego piłkarskiego świata (no, może z wyjątkiem kibiców Barcelony) zwrócone zostały w kierunku Mediolanu. Jedynego miasta, gdzie rezydują dwaj zwycięzcy Ligi Mistrzów. Jeszcze pod koniec zeszłego roku faworyt był tylko jeden. To Milan rozbijał kolejnych rywali, tracąc jedynie jedną bramkę w 7 spotkaniach. Inter zaczął jednak odrabiać straty z początku sezonu, wygrywając 5 spotkań z rzędu. Jeszcze 9 grudnia podopieczni Claudio Ranieriego tracili 15 pkt do lidera. Dziś ten dystans wynosi tylko 9 pkt. Derby Della Madonnina miały dać ostateczną odpowiedź na to, czy "Nerazzurri" będą w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo. Odpowiedź brzmi: tak.
Kontrowersje wśród fanów Milanu wzbudziły wybory Massimiliano Allegriego. Ustawienie Urby'ego Emanuelsona w roli trequartisty niektórzy odbierali jako sygnał "jawnego sabotażu". Po pierwsze, Holender grał do tej pory niezwykle słabo, po drugie pozycja tuż za napastnikami nie jest, eufemistycznie mówiąc, jego ulubioną, co przyznał po meczu. Drugi kontrowersyjny wybór - postawienie na Alexandre Pato obok Zlatana Ibrahimovicia. Wątpliwości były dwojakie. Do słabej, wręcz fatalnej dyspozycji Brazylijczyka dochodził szum związany z jego ewentualnym transferem do PSG.
Claudio Ranieri nie zaskoczył niczym. Zgodnie z przewidywaniami Wesley Sneijder zasiadł na ławce, z powodu niedawno przebytej kontuzji. Chociaż za tym wyborem może stać również inny powód - Holendrowi ciężko byłoby się odnaleźć w nieco archaicznym już systemie 4-4-2 (pomyśleć, że jeszcze parę lat temu wszyscy grali tą formacją), po drugie w dobrej formie znajdował się Ricky Alvarez. Ustawienie taktyczne nie było jednak sztywne - Argentyńczyk często zbiegał z lewej flanki do środka, przez co taktyka Interu wyglądała na hybrydę 4-4-2 z 4-3-1-2, preferowanym przez Milan. Formacja była jednak trochę asymetryczna, ze względu na znaczne cofnięcie Javiera Zanettiego, teoretycznie prawego pomocnika.
Gra Milanu po raz kolejny przypominała walenie głową w mur. Na nic zdało się prawie 600 podań oraz liczne wrzutki w pole karne. Znajomy scenariusz? Dla fanów Milanu oraz kibiców śledzących ich mecze z pewnością. "Rossoneri" nie mają pomysłu na grę w spotkaniach z zespołami, które inteligentnie bronią się. W pojedynkach z 5 drużynami z czołówki (Juventus, Udinese, Inter, Napoli, Lazio) "Il Diavolo" mają zatrważający bilans. 2 remisy i 3 porażki. To nie żart, choć taka sytuacja jeszcze za kadencji Carlo Ancelottiego byłaby nie do pomyślenia. Milan wtedy pokazywał pełnię swych umiejętności w świetle jupiterów rozjaśniających ciemne niebo, gdy cały świat z zapartym dechem w piersiach czekał na te mecze. Dlaczego Milan nie zdobywał mistrzostwa przez tyle czasu? Gdyż mobilizował się na najważniejsze mecze, to one wydzielały w czerwono-czarnych graczach dodatkową dawkę adrenaliny. W spotkaniach ze "słabiakami" tego brakowało, punkty potrzebne do mistrzostwa uciekały niczym Usain Bolt rywalom.
Po raz pierwszy od niespełna dwóch lat, Inter przypominał ten stary zespół pod wodzą Jose Mourinho. Paradoksem jest to, że dokonał tego Claudio Ranieri, trener bodaj najbardziej pogardzany przez portugalskiego szkoleniowca. Zaledwie 33% posiadania piłki nie przeszkodziło w odniesieniu tego jakże ważnego zwycięstwa, podobnie jak na Camp Nou. Perfekcyjne zorganizowanie taktycznie obrazuje chociażby wykres średnich pozycji piłkarzy Interu - daje nam to obraz drużyny zwartej, nie pozostawiającej zbędnych odległości między formacjami, będących jedną całością, jednym organizmem o równych, miarowych oddechach. Do pracy zagoniony został nawet Giampaolo Pazzini, piłkarz, który do tej pory nie sprawiał wrażenia gracza zdolnego wesprzeć defensywę. 2 odbiory i 2 przechwyty oraz 3 faule pokazują, że solidnie wywiązał się ze swoich zadań taktycznych. Nawet faule nie są tu czymś złym - miały one na celu zatrzymanie akcji Milanu, co było przydatne zwłaszcza po strzelonej bramce. Absolutnym graczem meczu - moim zdaniem - został Lucio. Kolosalna liczba 9 odbiorów, mnóstwo przechwytów oraz czysta gra (tylko jeden faul!) sprawiły, iż w derbach był człowiekiem nie do przejścia. Warto jeszcze na chwilę zwrócić uwagę na przewinienia - teoretycznie Inter powinien częściej faulować, gdyż przez większość meczu się bronił. Otóż nie. Piłkarze "Nerazzurri" zaledwie 10 razy przekraczali przepisy, przy 16 razach Milanu. Nie bez powodu Inter prowadzony przez Ranieriego uważany jest za jeden z najczyściej grających zespołów Serie A.
Trener wczorajszych gości idealnie trafił ze zmianami. Wycofanie Diego Milito i wpuszczenie na boisko w jego miejsce Wesleya Sneijdera sprawiło, że jedyny do tej pory pomocnik Milanu bez indywidualnej opieki - Mark van Bommel - dostał plaster w postaci holenderskiego rozgrywającego. Były piłkarz PSV, Barcelony i Bayernu nie wykorzystał tej okazji, jaką miał do 76. minuty. Gdyby częściej próbował się włączać w akcje ofensywne, Milan mógłby strzelić upragnioną bramkę. Gdy raz się podłączył, trafił w poprzeczkę. Takie zachowanie powinien mu polecić Massimiliano Allegri.
Przechodzimy tu do tematu zmian w Milanie. Allegri niestety po raz kolejny pokazał, iż nie reaguje odpowiednio wcześnie na boiskowe wydarzenia. Patrząc na dyspozycję niektórych graczy Milanu powinien wykorzystać wszystkie zmiany najpóźniej w 70. minucie, tymczasem to się stało ponad 10 minut później. Wejście Robinho pozwoliło przejść Emanuelsonowi na lewą obronę i wnieść nieco świeżości w ofensywne poczynania Milanu. To jednak bardziej udało się Clarence Seedorfowi oraz Stephanowi El Shaarawy'emu. Holender przydałby się na boisku w takim meczu od pierwszej minuty, w dodatku oddał jeden z zaledwie trzech celnych strzałów. Jego uderzenie z dystansu sprawiło wiele problemów Julio Cesarowi. Popularny "Faraon" dał drużynie więcej pożytku w 3 minuty od pojawienia się na placu gry aniżeli Alexandre Pato przez prawie cały mecz - widoczna była jego zadziorność, chęć wyrwania Interowi tego zwycięstwa. Przykro jednak się robi, gdy patrzy się na dyspozycję Pato. Brazylijczyk ma nieziemski potencjał, jednak niemiłosiernie "kopie się po czole" ostatnimi czasy. Jego odpowiednikiem w Premier League może być Andrey Arshavin, jednak Rosjaninowi ostatnio zdarzyły się przebłyski lepszej formy. Najlepszym podsumowaniem występu "Kaczora" jest sytuacja z pierwszej połowy, gdy dostał dobrą piłkę od kolegi, jednak przyjął ją tak, że wylądowała na aucie. Chęci nie można mu odmówić, jednak to nie wszystko. Może Barbara Berlusconi powinna go odpowiednio zmotywować?
Na temat formy Zlatana Ibrahimovicia w meczach z wielkimi rywalami powiedziano już chyba wszystko - zupełnie niewidoczny, odcięty od podań partnerów Szwed nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką Julio Cesara.
- Zagraliśmy źle, ale otrzymałem w meczu tylko kilka podań. Porażka w derbach zawsze boli, ale nie róbmy z tego dramatu. - powiedział Ibra po wczorajszym meczu. Co charakterystyczne dla Szweda, nie przyznał, że "tak, ja zagrałem źle", tylko część odpowiedzialności zrzucił na kolegów z linii pomocy. Trener Allegri narzekał natomiast na to, że "Inter bronił się w 10". Najlepszej odpowiedzi udzielił chyba Giampaolo Pazzini, mówiąc że "Milan mógł zrobić to samo".
Do nowej rzeczywistości, w której Milan nie daje rady sobie z drużynami z czołówki a wygrywa ze słabszymi rywalami powoli zaczynają się przyzwyczajać władze klubu. Do tej pory chętnie mówili o tym, że priorytetem jest wygranie Ligi Mistrzów, a te rozgrywki są "w DNA naszego klubu". Po wczorajszym meczu widać jednak pewną zmianę nastawienia.
- 3 punkty zdobyte przeciwko Interowi są równe 3 punktom zdobytym z Novarą, czy Cagliari - rzekł wczoraj Adriano Galliani, zapewne wprawiając w osłupienie sporą część kibiców Milanu. Człowiek, który jako jeden z niewielu w Europie zwracał szczególną uwagę na prestiżowe mecze, nagle tak diametralnie zmienia swoje zdanie.
Przechodząc do podsumowania, Inter ma więcej powodów do radości. Jest w "gazie", rozbijając kolejnych rywali, formę strzelecką sprzed dwóch lat odnalazł Diego Milito. Ten sam zawodnik, który jeszcze miesiąc temu dostawał "Bidone d'oro", czyli nagrodę dla najgorszego piłkarza roku w Serie A. Upływających lat w dalszym ciągu nie widać po Javierze Zanettim czy Lucio, który dalej jest jednym z najlepszych obrońców świata. W Monachium zapewne do tej pory plują sobie w brodę, nie wiedząc jak mogli się pozbyć takiego zawodnika. Jedynym mankamentem jest wiek zawodników - średnia podstawowej jedenastki wyniosła 31,4. Jest to jeden z najstarszych zespołów na całym europejskim kontynencie. Milan parę lat temu pokazywał, że weteranami można wygrywać wszystkie rozgrywki, jednak w pewnym momencie upadek był bolesny. "Rossoneri" nie zakwalifikowali się nawet do Ligi Mistrzów. Massimo Moratti wraz z Claudio Ranierim muszą obmyślić plan reorganizacji zespołu, być może małej rewolucji.
Derby Mediolanu po raz kolejny bezlitośnie obnażyły braki Milanu. Chodzi tu głównie o brak klasowego rozgrywającego, jednostajne tempo akcji oraz brak pomysłu na grę. Taktyka "zagraj do Ibry, a on coś zrobi" sprawdza się w meczach ze Sieną, ale nie Interem czy Juventesem. Oczywiście sporym problemem są liczne kontuzje, w tym Antonio Cassano, który mógłby pełnić funkcję rozgrywającego, lecz Adriano Galliani musi wykosztować się i znaleźć prawdziwego "Mr. X". Takiego pokroju Marka Hamsika. Linia defensywna nie prezentuje się źle, jednak to indywidualny błąd Ignazio Abate doprowadził do straty jedynej bramki, a lewa flanka obrony nie prezentuje się zbyt pewnie. Jedno jest pewne - Allegri musi dać więcej szans El Shaarawy'emu, którego determinacja oraz kreatywność może odmienić ten zespół. Fani Milanu pocieszają się, że mistrzostwo zdobywa się w meczach ze słabszymi, ale można je stracić w spotkaniach z najlepszymi. Na przykład 6 maja na stadionie Giuseppe Meazza, w przedostatniej kolejce sezonu.
Takie spotkania zawsze budzą emocje wśród kibiców. "Madonnina 1 Wieża Eiffla 0" - brzmiał jeden z transparentów kibiców przygotowanych na ten mecz.
Wspomniana Madonnina jest rzeźbą Najświętszej Maryi Panny, umiejscowionej na szczycie mediolańskiej Katedry, symbolu miasta. Chodzi tu oczywiście o niezrealizowany transfer Pato, który miał przejść do PSG. Nie wiadomo jednak, czy po wczorajszym meczu fani nie zmienili zdania w tej sprawie, chcąc by Brazylijczyk poszukał szczęścia w Paryżu.
Drugim, mniej przyjemnym incydentem był transparent kibiców Interu o treści " Gattuso Cassano - Occhio non vede, cuore non duole" (Gattuso Cassano - Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal), co jest elementem naśmiewania się z problemów zdrowotnych graczy Milanu. Antonio Cassano pauzuje z powodu problemów z sercem, o których było głośno swego czasu, natomiast Rino Gattuso nie gra od ponad pół roku, z powodu urazu oka. Takie zachowania zdecydowanie kładą się cieniem na same derby.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ