Ten manifest użytkownika Lucasinho przeczytało już 2390 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wpis pochodzi z bloga lucasinho.blox.pl, gdzie znajdziecie więcej tego typu tekstów. Zapraszam również na fanpage bloga, dzięki czemu będziecie na bieżąco z artykułami.
Dwie kolejki. 180 minut. Tyle czasu wystarczyło Jackowi Rutkowskiemu dojście do wniosku, że Jose Maria Bakero nie jest człowiekiem zdolnym do poprowadzenia Lecha Poznań do sukcesu. Hiszpański piekarz miał jak na polskie warunki wyśmienitą mąkę, niestety jego twór w niczym nie przypominał smakowitego chleba a raczej coś, do czego brzydziłyby się podejść nawet psy, nie mówiąc już o konsumpcji. Prezes Lecha mógłby niczym szeryf Zbigniew Ziobro wygłosić słynną formułkę "już nikt nigdy przez tego pana pucharów pozbawiony nie będzie".
Przygoda hiszpańskiego szkoleniowca w Ekstraklasie w barwach Lecha zarówna rozpoczęła się jak i zakończyła dwoma porażkami z Ruchem Chorzów. Półtora roku dzielące obydwa wydarzenia musiały na trwałe znaleźć odbicie w psychice fanów z ulicy Bułgarskiej. Trzymanie Baska na stołku trenerskim tak długo można uznać za jawny akt sabotażu i działania na szkodę klubu. Nieraz zbytnio dajemy się ponosić emocjom w ocenie pracy szkoleniowców czy postawy zawodników, więc niech przemówią statystyki. Są one nieubłagane.
Hiszpan przejmował Lecha w bardzo trudnej sytuacji. Sprowadzony został po to, by wyprowadzić drużynę na dobre tory i awansować do europejskich pucharów. Jak wiadomo, zrealizowanie tego celu przerosło jego umiejętności. Licząc od momentu kiedy Bakero przejął Lecha aż do dzisiaj, zespół zajmuje piąte miejsce w tabeli. Poniżej oczekiwań. Zdecydowanie. Ruch Chorzów będący w bardzo trudnej sytuacji finansowej znajduje się tuż za Poznaniakami.
Prawie 1,6 pkt na mecz to niewiele. W sezonie 2009/10 zakończonym zwycięstwem w lidze Jacek Zieliński zdobywał średnio 2,17 pkt. Gdy spojrzymy w statystyki Bakero w oczy rzuca się od razu bilans wyjazdowy. Lech grając poza domem zdobywał 1 pkt, przegrywając ponad połowę wszystkich spotkań. Statystyka "domowa" wygląda nieco lepiej, chociaż i tu szału nie ma.
Prawdziwą porażką Baska jest jednak ofensywa. Lech posiadający jeden z (teoretycznie) najbardziej zabójczych ataków w całej lidze za jego kadencji strzelał śr. 1,35 bramki na mecz. Choć w mistrzowskim sezonie wyglądało to tylko trochę lepiej (1,7), na niekorzyść Bakero świadczy jeden fakt. Aż 21 z 29 bramek zdobytych w tym sezonie zostało strzelonych w pierwszych dziewięciu kolejkach... Resztę łatwo policzyć - w ostatnich 10 meczach ligowych Lech strzelił zawrotną liczbę ośmiu bramek! Połowę wbili słabiutkiemu ŁKS-owi (łącznie w dwumeczu dziewięć, niemal 30% całego dorobku w tym sezonie), po drodze zaliczyli ponad 400 minut bez celnego strzału do siatki rywali.
Jedyna rzecz w której Lech Bakero niewiele ustępuje Lechowi Zielińskiego z mistrzowskiego sezonu to liczba straconych bramek. Średnie wypadają bardzo podobne (0,71 vs 0,66), choć i tu Hiszpan nie okazał się lepszy.
Statystyki nie kłamią. Jakim cudem na stanowisku zatrudniono takiego nieudacznika? Zazwyczaj wstrzymuję się od takich skrajnych ocen, jednak ta sytuacja nie pozostawia wyjścia. Za Hiszpanem nie przemawiało nic, prezes Rutkowski dał się chyba omamić jego nazwiskiem, talentowi oratorskiemu oraz retoryką, zapewnieniami o pięknej przyszłości. Doświadczenie marne - z meksykańskiej Puebli pogoniono go po ośmiu meczach, rezerwy Malagi oraz Real Sociedad ledwo utrzymał w swoich ligach (w obydwu przypadkach ratował go jeden punkt), jedynie w Polonii Warszawa wyniki miał jako takie. Józef Wojciechowski znany ze swego temperamentu pogonił go już po pierwszej porażce ligowej. Wniosek? Bakero nadaje się wyłącznie do ratowania drużyn przed spadkiem. Może ŁKS powinien zatrudnić właśnie jego, a nie Hajtę? Albo Cracovia będzie kolejnym przystankiem w jego karierze?
Hiszpan powinien zostać zwolniony jeszcze przed przerwą zimową. Już wtedy wyniki były fatalne, fani nawoływali do tego co mecz. Teraz nowy trener będzie miał bardzo mało czasu na poznanie drużyny oraz wprowadzenie swojej własnej koncepcji gry. To wszystko można było wypracować przez niesamowicie długą przerwę zimową.
Bakero udało się nawet pozbawić Lecha szans awansu do 1/8 Ligi Europejskiej. Do dzisiaj nie mam pojęcia o co chodziło z wystawieniem Semira Stilicia w ataku, a Rudnevsa na skrzydle w rewanżowym meczu z Bragą. Wielokrotnie próbowałem to zrozumieć. Bez skutku. Do tego dochodzi sprawa z nieeleganckim, eufemistycznie mówiąc, zachowaniem wobec Bartosza Bosackiego. Jedna z legend Lecha, bo tak można chyba powiedzieć, nie dostała nawet szans pożegnania się z fanami. "Trenera bronią wyniki, a Bakero ich nie ma", powiedział "Bosy" niespełna osiem miesięcy temu. Przez ten czas nic się nie zmieniło.
Kibice Lecha muszą być wdzięczni Markowi Zieńczukowi i spółce że swoją postawą doprowadzili do zwolnienia Hiszpana. Chociaż zastanawiam się, czy to nie piłkarze "Kolejorza" swoją grą, a raczej jej brakiem nie postawili krzyżyka na Bakero. Wszyscy ich chyba rozumieją. Po Hiszpanie nikt w Poznaniu płakać nie będzie. Co prawda nie jest jedynym winnym tragicznej sytuacji w drużynie , jednak z pewnością nie pomógł drużynie, ba, zdecydowanie zaszkodził. Nie jest tajemnicą to, że piłkarze nie akceptowali jego taktyki czy metod treningowych.
Kto teraz? Ivan Djurdjevic? Asystent trenera Mariusz Rumak? A może Michał Probierz? Możliwe opcje wydają się dwie. Pierwsza - do końca sezonu zespół przejmuje Rumak, a później działacze postarają się przechwycić Macieja Skorżę z Legii Warszawa. Druga - Probierz zostaje trenerem od razu. Kością niezgody mogą być tu finanse. W Lechu pieniędzmi nikt nie szasta, zwłaszcza w obliczu możliwej pucharowej absencji a były szkoleniowiec Jagiellonii czy Arisu z pewnością się ceni. I bardzo dobrze, gdyż markę ma. A może pora na powrót Czesława Michniewicza? W najbliższych dniach powinniśmy dowiedzieć się czegoś więcej. Jedno jest pewne - gorzej niż za Bakero nie będzie. Nawet gdybym ja miał poprowadzić Lecha Poznań.
Wpis pochodzi z bloga lucasinho.blox.pl, gdzie znajdziecie więcej tego typu tekstów. Zapraszam również na fanpage bloga, dzięki czemu będziecie na bieżąco z artykułami.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ