Witam w moim debiutanckim artykule na tej stronie. Poprzedni nastąpił na MFM.
Zacznę czymś bliższym dla mnie, a niekoniecznie dla innych. Po cichu liczę na małą dyskusję o tym, co poruszę... A może lepiej byłoby napisać - kogo? Felietony, bo w takiej formie chciałbym pisać, będą pojawiać się nieregularnie, w zależności od mojej weny i humoru, a tak naprawdę - od Waszej inspiracji.
Zapewne znacie jednego takiego hiszpańskiego trenera, który - zrewolucjonizował świetny zespół, jakim była Barcelona, i doprowadził jej grę niemal do perfekcji, - dał szansę gry Lionelowi Messiemu, by później mógł stać się jedną z największych gwiazd światowego footballu, - Inieście, Puyolowi, czy przede wszystkim Xaviemu dał nowe, lepsze życie? Można długo by wymieniać. Tak jest, mowa tutaj o Pepie Guardioli.
Jak zapewne widać po moim avatarze sympatyzuję z pewnym klubem z południa Niemiec. Bliski jest mi ten zespół, szczególnie, gdy za jego sterami stał Herr General Ottmar Hitzfeld.
Źródło: www.t-online.de
Wtedy w Gwieździe Południa brylowali tacy zawodnicy jak: Oliver Kahn, Willy Sagnol, Sebastian Deisler, Bixente Lizarazu, Mehmet Scholl, Roy Makaay, Michael Ballackm Claudio Pizarro czy jeden z moich idoli Hasan Salihamidžić.
Źródło: http://news.dipag.com/
O tym klubie mógłbym dużo mówić i pisać. Ale wróćmy do meritum mojego tekstu.
Sezon 2012/2013 był wręcz idealny dla prowadzonych przez Juppa Heynckesa piłkarzy. Bayern zdobył Bundesligę, Puchar Niemiec, Superpuchar Niemiec, a wisienką na torcie było zwycięstwo w pamiętnym meczu na Wembley z Borussią Dortmund 2-1. Poczwórna korona, której nie zdobył żaden poprzednik Don Juppa. Na miejsce odchodzącego na emeryturę Niemca przyjść miał rewolucjonista z Katalonii.
W tym czasie Pep Guardiola odpoczywał za oceanem w Nowym Jorku po pracowitych 4 latach na Camp Nou. Poczwórna korona, wywalczona przez niemieckiego weterana, chyba zadziałała na ambicję Hiszpana, który przecież w swoim poprzednim klubie nie próżnował - zdobył łącznie 14 trofeów w przeciągu 4 sezonów! W tym dwukrotnie wygrywał Ligę Mistrzów. Robi wrażenie, prawda? A na kim nie robi! Liczyłem zatem, że praca Don Juppa będzie kontynuowana przez równie świetnego, a może i nawet lepszego trenera. Można było tego oczekiwać po tym, co zdziałał w Barcelonie. Możliwosci tutaj miał zbliżone, a pod niektórymi aspektami nawet lepsze! Bayern jest jedynym klubem ze ścisłej czołówki, który nie zna pojęcia długu! Snułem zatem plany, jak to Bayernowi udaje się obronić upragnioną Ligę Mistrzów. Przyszłość jednak szybko moje marzenia zweryfikowała.
źródło: http://jorgescouting.blogspot.com, http://www.dailymail.co.uk
Początek sezonu 2013/2014, od 1 lipca pracę rozpoczyna nowy trener. Nowa miotła zaczyna rytmicznie wymiatać wszystko na swojej drodze. Każdy zawodnik rozpoczyna z czystą kartą na ręku, nawet takie gwiazdy jak Franck Ribéry czy strzelec decydującej bramki w finale Ligi Mistrzów Arjen Robben. Dwie wiodące postacie w poprzednim sezonie. Jakie były oczekiwania zarządu? Bardzo proste. Na własnym podwórku klub ma wygrać Bundesligę, w pucharach mile widziane byłyby zwycięstwa. Karl-Heinz Rummenigge twierdził, że praca Guardioli nie będzie zakłócana w momencie, kiedy będzie przebudowywał zespół pod siebie. I tu pojawiły się pierwsze zgrzyty, choć w moim odczuciu jeszcze mało znaczące. Bayern Monachium jest specyficznym klubem, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę czołowe marki na naszym kontynencie. Co mam na myśli? Wystarczą dwa słowa: byłe gwiazdy. Co pod tym się kryje? W tym zespole, od złotej ery Franza Beckenbauera, Seppa Maiera, Gerda Müllera czy Uliego Hoeneßa. Od lat 70-tych, kiedy ten ostatni, po przejściu na emeyturę piłkarską, zaczął odgrywac istotną rolę w zarządzie, rola byłych zawodników znacząco wzrosła. Presja wywierana przez nich niejednego trenera potrafiła przyprawić o kolejne siwe włosy na ich głowach. Czy trzeba coś więcej dodać? Guardiola był przyzwyczajony do tego, że zarząd z reguły postępował zgodnie z jego prośbami i zaleceniami. Tutaj z kolei trzeba było brać pod uwagę opinię przede wszystkim Beckenbauera czy Hoeneßa. Zaczął pojawiać się konflikt między dwoma najważniejszymi figurami w klubie, który w moim odczuciu jeszcze niejednokrotnie da o sobie znać w przyszłości.
Wróćmy do początku lipca 2013 roku. Czy liczyłem na jakieś rewolucyjne zmiany? Chwila... Rewolucja w drużynie, która zdobyła poczwórną koronę? Chyba ktoś musiałby rytmicznie uderzać swoją głową o ścianę by do tego doprowadzić. Każdy jednak stwierdzi, że w zespole były znaczne luki, które trzeba było czym prędzej załatać nowymi zawodnikami. W tej kwesti zdawałoby się Pep Guardiola miał wolną rękę. I tu Was zaskoczę! Mario Götze, jeden z najbardziej utalentowanych zawodników niemieckiej kadry, trafił do Bayernu bez uprzedniej konsultacji z przyszłym trenerem, a dzięki charyzmatycznemu Matthiasowi Sammerowi.
źródło: http://www.101greatgoals.com
Finalizacja nastąpiła zanim rozmowy z Pepem Guardiolą weszły w końcową fazę. Powodem był styl budowania zespołu przez Gwiazdę Południa. Klub starał się mieć w swoich szeregach co bardziej utalentowanych zawodników wystepujących w kadrze naszego zachodniego sąsiada (pomijając okres panowania Katalończyka). Często przez to inne kluby (ostatnimi czasy przede wszystkim Borussia Dortmund) zarzucały Monachijczykom osłabianie rodzimej ligi poprzez wykupywanie co bardziej wybijających się piłkarzy. Zawodnikiem, który od początku do końca był pomysłem nowego menadżera, był Thiago Alcântara.
Źródło: http://www.101greatgoals.com
I tu muszę przyznać, mój kochany klub zrobił świetny interes, mimo, że "szklany". Ten Hiszpan brazylijskiego pochodzenia, gdy jest na boisku, robi różnicę. Od czasów Ballacka nie było zawodnika w środku pola, który potrafiłby robić różnicę swoją grą. Poda, zadrybluje, strzeli z dystansu. Jego najmocniejszą cechą jest kreatywność. Wydaje się, że potrafi zrobić coś z niczego i całkowicie tym zaskakując przeciwnika. Głównym mankamentem jest kontuzjogenność, o czym Gwiazda Południa przekona się dopiero w przyszłości. Jednak, pomimo tego, ten zakup oceniam bardzo, ale to bardzo wysoko.
Skoro omówiłem już nowe twarze w pierwszej drużynie, czas wspomnieć o odejściach. Miotła zaczęła swoją pracę; Bayern opuścili zawodnicy, którzy albo byli niezadowoleni ze swojej pozycji w zespole (Anatoliy Tymoshchuk i Emre Can), albo nie wpisywali się w koncepcję nowego zespołu (Luiz Gustavo, a przede wszystkim Mario Gómez). Biorąc pod uwagę rozwój kariery - największą stratą okazał się Niemiec tureckiego pochodzenia. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę formę, jaką dysponowali rozstający się z klubem piłkarze, szok wywołało odejście Mario Gómeza, który nie widział siebie w zespole trenera, który całkowicie z niego zrezygnował. W Gwieździe Południa pozostał tylko jeden klasyczny napastnik - Mario Mandžukić, który także miał spore problemy z przystosowaniem się do nowego stylu gry Guardioli. Jego zastępcą na szpicy został przekwalifikowany na napastnika Thomas Müller, który nieraz udowodnił, że ma nosa do strzelania ważnych bramek - niczym swój imiennik parę dziesięcioleci wcześniej. Tyle z podsumowania letniego okienka transferowego pierwszego zespołu.
Źródło: http://www.footballtop.com, http://www.goal.com, http://www.sempreinter.com, http://www.championsleague.ca
W drugim zespole Bayernu, potocznie nazywanego rezerwami, trwał od kilku lat marazm związany z degradacją do czwartego poziomu rozgrywkowego (Oberliga Bayern). Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak ten fakt mnie boli, jest jak cierń boleśnie tkwiący w sercu, a przy najmniejszym nawet ruchu paraliżujący bólem. Klasyk rzekłby: "Sodomia i gomoria.". Klub wygrywający poczwórną koronę nie dysponował zapleczem pozwalającym łatać ewentualne braki w kadrze w momencie, gdy przytrafiała się plaga kontuzji. Było kilku wybijających się zawodników, jak chociażby: Ylli Sallahi, Julian Green czy Alessandro Schöpf. Reszta stanowiła tło, w dodatku naprawdę niskiego "sortu". Tu liczyłem na Pepa Guardiolę i jego talent stawiania na młodych zawodników. Dawania im bezcennego w ich wieku wsparcia, zaufania, a przede wszystkim niezbędnych minut na boisku z przeciwnikami przerastającymi o wiele klas tych, których mieli okazję spotkać w Oberlidze. Hola, sekundka! Brazzo chyba się straszliwie rozpłynął w swoich marzeniach! Bayern w tamtym okresie, jak i obecnie, nie ma potencjału, jaki ma słynna La Masía. Z drugiej strony nie bądźmy aż tak bardzo krytyczni. Nie jest też szkółką totalnych amatorów, gdzie na dzień dobry uczy się młokosów, którą częścią stopy uderza się piłkę, by leciała mniej więcej w wybranym przez nas kierunku. Trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie ukształtowało się w niej całkiem zacne grono zawodników o uznanej renomie: Philip Lahm, Thomas Müller, Bastian Schweinsteiger, Owen Hargreaves, Holger Badstuber. Chyba znowu trochę się rozmarzyłem... Przecież w/w zawodnicy to okres wcześniejszy. Zgadza się. Od tego czasu nikt nie puka do drzwi pierwszego zespołu. Ciężko także porównywać liczbę wychowanków, którzy przebili się do pierwszego składu Bayernu, a Barcelony. Pod tym względem niemiecki potentat jest daleko w tyle. Podsumowując, w zasadzie znaczące zmiany nie nastąpiły, tylko lekkie przetasowania. Ktoś tam odszedł, ktos tam doszedł. Marazm jednak pozostał, który trwa po dziś dzień. Czasem tylko spod ciemnych chmur przebijają się promienie słońca.
To tyle tytułem wstępu. Ciekaw jestem Waszych ocen, spostrzeżeń, komentarzy czy poprawek. W kolejnej części będę stosunkowo luźno analizował pierwszy sezon Guardioli w Bayernie.
PS: Tekst został zaczerpnięty z mojej publikacji na stronie Mój Football Manager (źródło: http://myfootballmanager.pl/post/365/turbulencje-w-monachium-czyli-debiut-brazzo)
PS2: Zostały dokonane drobne korekty we wstępie. Są one zasługą zaprzyjaźnionego kolegi, a zarazem kibica Barcelony. Dzięki Memiusz!
PS3: Wszelkie korekty stylistyczne i językowe, jakie pojawiły się na MFM, jak i tu, zostaną uwzględnione dopiero w kolejnej części. Chcę na podstawie swoich publikacji móc zaobserwować, czy nastąpił jakiś progres.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ