Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 2061 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Gdy zastanawiam się co napisać, jak oddać to, jak przedstawić, zobrazować, po prostu, tak po ludzku, bez zbędnego patosu opowiedzieć o Małyszu, kilka godzin po tym, gdy ogłosił zakończenie swojej sportowej kariery, to miesza się we mnie poczucie dzikiej, rozkosznej satysfakcji z tego, że miałem, mieliśmy okazję do przeżycia na własnej skórze, zobaczenia na żywo – czy to pod skocznią, czy w telewizorze skoczka, w ogóle polskiego sportowca z innej bajki, ale też to wszystko wpisuje się w historię fajnego sentymentu skromnego, dżentelmeńskiego zwyciężania. Też świadkowania wszystkim tym wydarzeniom, właściwie od początku wyskoczenia ponad szary stan polskich skoków od… zawsze i pewnie (ale oby nie!) na zawsze.
I sobie tak wspominam jak nie rozumiałem skoków – punktacji, jak to się długo czeka na te kilkanaście chwil, właściwie sekund w powietrzu, żeby zobaczyć jak Polak wygrywa, jak Polak może potrafić. Jak potem psułem, niszczyłem myszki na RTL i Deluxe Ski Jump. Jak Małyszomania dała dobry sygnał, taki pozytywny wystrzał, kopa na start do tego, że polscy kibice mogą tworzyć widowiska, potrafią kibicować najlepiej spośród wszystkich w Europie, na świecie. Że mówią o nich dobrze wszyscy – od skoczków, przez organizatorów, po zagranicznych współtowarzyszy. Że tutaj w Polsce, w tym miejscu, pod skocznią naprawdę coś funkcjonuje znacznie lepiej niż gdzie indziej, gdziekolwiek.
Skoki narciarskie z wygrywającym Małyszem nie dały nam tylko możliwości dowartościowania rodzimego sportu. Trochę otworzyły oczy na dopingujących. Szara rzeczywistość piłkarskich burd mogła przyzwyczajać nas do skrótowego myślenia, że jak sport, to na trybunach, na widowni niebezpiecznie i nie warto chodzić z dzieciakami. Tutaj też było inaczej, bo narodowo i choć emocje i animozje na linii polsko-niemieckich zaszłości w rywalizacji ze Schmittem na początku, a i potem z Hannawaldem odzywały się czasem, to tą małyszowską skromnością, otwartością i życzliwością w stosunku do rywali skoczek z Wisły pokazał, że można grać fair play, jak taki swój chłop, jak często gra się między dzieciakami na podwórku, że niepotrzeba sędziego, że można umówić się na jakieś zasady i w jakiejś grupie przestrzegać ich – praktycznie bez zbędnego dyskutowania, jątrzenia, podważania czyjejś wygranej, dobrej postawy. Małysz pokazał, że to zwykli rywale, przeciwnicy i można robić swoją robotę, a nie pojedynkować się, wdawać w dyskusje. W piłce możemy otworzyć nowy rozdział na Euro 2012 i niegodziwością byłoby zmarnować tę szansę.
Tak sobie też przypominam, jak ogarnięci szaleństwem, dziecinnym postrzeganiem świata w podstawówce, na pytanie kto powinien być patronem naszej szkoły – odpowiedzieliśmy równym chórem – i chłopaki i dziewczyny, że powinien być nim Małysz. Choć doskonale wytłumaczono nam potem dlaczego jest to pomysł, który, no po prostu przejść nie może, to jest w tym coś ponadczasowego – tak skromny gość swoimi wygranymi budował sobie pomnik za życia.
Co piękne i spotykane raczej rzadko to fakt, iż Małysz nie stał się gwiazdą, dla której celem samym w sobie jest błyszczenie, świecenie, tandetne popisy, byle było głośno, byle jak, ale żeby było. Nie dał się forsie, nie dał się pułapce popularności. Dlatego Adam Małysz już był, bo stawał się z każdym skokiem w ostatnich latach, ale i pozostanie legendą sportu, wzorem sportowca, którego wspominać przyjdzie zwykle z uśmiechem. Że można wygrać, że może się udać, że można się dorobić i pozostać człowiekiem – życzliwym i skromnym równocześnie. Będzie gościem, skromnym dekarzem z Wisły, który pewnego dnia ubrał narty i skoczył, przyleciał dać z siebie coś ważnego naszemu pokoleniu.
Tekst ukazał się także w Gazecie Wyborczej oraz w jej internetowym wydaniu, ale pierwsi mogli przeczytać go oczywiście czytelnicy Votum separatum.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ