Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1385 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Nikomu i nigdy
Conway wygląda na wyjątkowo zmotywowanego. Czemu do diabła? Przecież to mecz z frajerami, z Quick Boys. Wychodzimy z szatni, a ten głupi skrzydłowy wygląda jakby zaraz miał rozegrać spotkanie przeciwko Realowi Madryt. Może się naćpał, bo na wczorajszego raczej nie wygląda. Tradycyjnie wziąłbym na spytki Higgsa, bo ten bał się mnie jakbym na twarzy miał wypisane, że chcę go obrzezać bez znieczulenia. Na dodatek był nieprzeciętnym ćwokiem. A Conway ciągle jakoś dziwnie rozgląda się po trybunach, często zerka w kierunku loży honorowej, ale też przemyka wzrokiem po każdym rzędzie z osobna. Szuka kogoś. Kogo do kurwy nędzy?! Chyba nie skautów innych klubów, bo jest z nami od niedawna, a jeśli jednak? Przecież gdyby teraz odszedł, na dodatek jeden z naszych kurwa najlepszych transferów tego okienka, to chyba odstrzeliłbym mu łeb. Ball jest nowy w szatni, podobnie jak Conway. Spróbuję zatem wybadać co dzieje się z Craigiem.
- Ball, co jest kurwa z Conwayem?! Oślepł, nawalił się, czy znowu robicie sobie jakieś jaja i dosypaliście mu jakiegoś gówna? Gdzie on się gapi, przecież piłka goni po murawie, a nie gdzieś tam kurwa po orbicie, czy pierdolonej koronie stadionu?!
- Nie, nie! Ja mu nic nie dosypałem!
- A więc co jest grane? Mów!
- Miała tu być jego baba, wie pan, z dzieciakiem. Chciał im pokazać dlaczego musieli wynieść się z Dundee. Craigowi cholernie zależało dzisiaj, żeby strzelić gola.
- Bailey! Zmień Craiga, wygląda jak ciota!
Conway opuścił boisko w 20 minucie sparingu z Quick Boys. Gola nie strzelił, żony z maluchem na trybunach nie było. Schodząc do szatni nie rozumiał dlaczego został zmieniony, decyzję uszanował, ale wyglądał jakby mu ktoś przywalił z łokcia wprost w splot słoneczny. Znam te emocje. Conwayowie wynieśli się z Dundee do Leeds. Obydwa miasta dzieli 289 mil. Zaprosił ich na mecz, chciał im pokazać dlaczego dzieciak nie spotka się już ze swoimi kolegami, dlaczego w ogródku zamiast pomarańczowej piłki ze znaczkiem Dundee będzie kopał białą z herbem Leeds, dlaczego nie mogli zabrać wszystkich zabawek. Kobieta też była ważna. Przecież życie piłkarza to kilka przeprowadzek w ciągu całej kariery. Jeśli Bóg da jest to tylko podróżowanie po Europie. Jeśli nie trzeba jeździć po innych kontynentach, poznawać inne kultury, aklimatyzować się – uczyć się języka, bo przecież trzeba jakoś dogadywać się w sklepach, pubach, restauracjach, z sąsiadami, poznawać nowych przyjaciół. Nie wszyscy to lubią. Każdy menedżer, trener musi zdawać sobie sprawę z tego, że ci faceci przebywają z nimi w klubie przez kilka godzin w ciągu kilku lat. Jednak jeśli nie są takimi tępymi dupkami jak Kandol i nie sypiają z wszystkimi szmatami, które tylko na nich się nawiną, to zgarniając ten cały, duży szmal myślą o rodzinie. Nie łudzę się, że oni zapierdalają na treningach tylko dla Leeds i dla mnie. Jestem stary, ale nawet średnio rozgarnięty buc to złapie. Zarabiają dla nich. Na domy, auta, meble, wakacje, na to, żeby pewnego dnia nie obudzić się w środku nocy samemu w wielkiej, pustej chacie. Dlatego tak ważne są te wszystkie kołyski, pocałunki wysyłane w kierunku trybun, układanie z rąk serduszka po strzelonej bramce, wkładanie piłki pod koszulkę na znak utożsamiania się z kobietą, która nosi dziecko. To element piłki, którego nigdy i nikomu nie można odbierać. Jego bardzo ludzki i przyziemny wymiar. Bo nawet tak wymagający patafian jak ja doskonale rozumie, że oni wszyscy są normalnymi facetami, a nie cyborgami. Czują i żyją. Dlatego zmieniłem Conwaya, bo wyglądał jak złamany, oszczędziłem mu dalszych cierpień, szukania kiedy nie ma. Czasem faktycznie jedynym powodem nie przyjścia może być tylko śmierć. A tej nikt o zdrowych zmysłach nikomu nie życzy. Wygraliśmy 7:1.
Trzeba się dobrze ubrać, a to potrafię, bo nie jestem zapyziałym dresiarzem jak Aragones. Pierwsza ligowa potyczka. Trzeba wejść do zasyfionej szatni, gdzie zawsze cuchnie niedopranymi getrami Grelli i czuć odór whisky, kiedy tylko głos zabiera Crowe. Pismaki twierdzą, że jestem jednym z najlepiej przygotowanych retorycznie menedżerów w lidze, podobno potrafię przekonać prawie wszystkich do wszystkiego. Z mojej anty medialności uczyniono pełną komercję. To się sprzedaje, a ja wykorzystam to w szatni. Tradycyjnie przywitałem moich zawodników gromkim: cześć, kurwa aniołeczki! I oto przed Wami pierwszy, poważny sprawdzian. Exeter. Wiecie czym oni są? Ja nie wiem. Dzisiaj znaczą w angielskiej piłce tyle co zespół, z którym musimy rozegrać dwa mecze – dom i w rundzie rewanżowej wyjazd. Obydwa wygrać. My jesteśmy Leeds, zrozumcie to. Jesteśmy kurwa Leeds! Nigdy nie było dla nas dyshonorem przegrywać, ale tylko i tylko wtedy, kiedy w grę wkładaliśmy całe swoje serce. Kiedy na Wschodzie ludzie szybciej dopływali do chleba w stawie niż łabędzie, kiedy wasze matki na studniówkach i imprezach zabijały się o to, która zatańczy z najbardziej spoconym burakiem do Y.M.C.A., który w konsekwencji okazywał się ćwokiem, kiedy w większości nie było nawet was w planach, ja i moje pokolenie budowaliśmy renomę tego klubu. Dzisiaj waszym głównym zadaniem, priorytetem i szansą staje się nawiązanie do tych wszystkich dobrych chwil, dni, tygodni i miesięcy. Nie chcę już wspominać i nikt, z tych kibiców, których zobaczycie dzisiaj na trybunach też tego nie chce. Kiedy jest ci gorzej niż było, nie lubisz myśleć o tym, kiedy bywało lepiej. Bo to nie pomaga, tylko budzi jeszcze większą i większą frustrację, niezadowolenie, złość. Na siebie, nawet gdy nie byłeś winny, ale po prostu nie zadbałeś o dobrą zmianę. A wy, wszyscy musicie być tak wściekle ambitni, żeby roznieść tę ligę, potem kolejną i kolejną. Aż do Pucharu Europy i dalej. Tam jest naszej miejsce, bo już kiedyś było. Wychodzicie na Exeter, ale to początek długiej drogi. Rozwalmy tę ligę!
Wygraliśmy po golu Kinga, ale zaledwie 1:0. Trzeba wierzyć w to, że z meczu na mecz będziemy się coraz bardziej rozkręcać. Tegoroczny Puchar Ligi rozpoczynamy od spotkania z Grimsby. Kibice ewidentnie zawiedzeni naszymi wyczynami w pierwszym meczu ligowym nie przybywają tłumnie na Elland Road. A szkoda, bo w pogodny dzień, przy 11 stopniach Celsjusza rozjeżdżamy rywali 4:0. W następnej rundzie czeka nas wyjazdowe spotkanie z Preston. Zaś w Johnstone's Paint Trophy zagramy z Huddersfield.
Wracamy do trzecioligowych zmagań, gdzie zmierzymy się z Wycombe! Znowu wygrywamy jednym golem, tym razem po trafieniu Beckforda. Kibice, o dziwo wyrażają swoje zadowolenie z tego rezultatu. Nie wiem kurwa czy jest źle, czy dobrze. Niby wygrywamy, ale wciąż nie wygląda to tak jakbym chciał. Wyjazdowe zwycięstwo 3:1 nad Walsall sprawia, że po trzech kolejkach zostajemy liderem, którego nie zamierzamy oddać aż do końca. Kiedyś, bardzo dawno temu szósty prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams powiedział, że jeśli twoja aktywność inspiruje innych by więcej marzyć, więcej się uczyć, więcej działać i stawać się kimś więcej, to jesteś liderem. Peter Lorimer kimś takim jest bez cienia wątpliwości, uber kurwa alles!
Musimy ustrzec się błędów jakie popełniali często więksi od nas, ale nie tylko – mianowicie zachłyśnięcia się dniem dzisiejszym. Odbudowa wymaga przede wszystkim umiarkowania i zdrowego rozsądku. Nie będzie tak, że kiedy nawet rozniesiemy trzecią ligę to pomyślę sobie, że tym składem, tymi piłkarzami, tym zespołem wepchnę się do Premiership. Awansując o klasę wyżej zyskamy możliwość pozyskiwania coraz lepszych zawodników, będzie trzeba przeprowadzać przemyślane transfery, zastępować tych, którzy z biegiem czasu będą coraz starsi albo za słabi. To jest właśnie perspektywa, myślenie dalekosiężne, a nie zamknięcie się na swoim podwórku i odcinanie kuponów. Dlatego nawet jeżeli przejdziemy tę ligę jak burza, a naprawdę wiele na to wskazuje, to i tak będziemy musieli wytrzeźwieć i od nowa znaleźć w sobie siłę do ciągłego poprawiania. Bo naszą ambicją nie jest tak, jak teraz ogrywanie jakiegoś Tranmere 2:0, ale deptanie po Chelsea, Manchesterze, Liverpoolu i Arsenalu. Potem po Barcelonie, Milanie i Bayernie. Po wszystkich, którzy tylko staną nam na drodze.
Na moment wracamy do Pucharu Ligi, żeby na wyjeździe ograć 1:0 faworyzowane, grające na co dzień w Championship Preston. Mecz obserwował Paul Le Guen, który głowił się czy na powołanie do kadry Kamerunu zasługuje Lauren. I wiecie kto przyjedzie do nas na następną rundę? Wenger i jego londyńskie śmieci. Zagramy z nimi już 23 września, czyli za trochę mniej niż miesiąc. Sierpień kończymy ligowym zwycięstwem z Colchester 4:3, m.in. po hat-tricku Beckforda.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ