Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1248 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
W ramach przeprosin, dumnie i w zwartym ordynku piłkarska reprezentacja Polski rozgromiła rywali z San Marino w szóstym meczu eliminacji do piłkarskich Mistrzostw Świata w RPA. Dziesięć niezłych bramek, dwa pobite rekordy, uśmiechy i niezła zabawa. Ponadto rozwalenie zespołu, który w swojej historii zwyciężył w jednym spotkaniu (w kwietniu 2004 roku z Liechtensteinem), zremisował trzy razy i przegrał wliczając już spotkanie z Polakami 90 meczów.
Statystyka nie kłamie, a obrazuje rzeczywistość, dlatego przyjrzyjmy się bilansowi bramkowemu – 17 bramek strzelonych oraz 395 straconych, co średnio daje 0,18 zdobytej bramki na mecz i 4,2 straconej. Temu komu już wesoło gratuluję, ale może jeszcze jedno. San Marino wraz z Papuą Nową Gwineą, Amerykańskimi Samoa, Wyspami Cooka, Montserratem, Anguillą oraz Guamem zajmuje ostatnie miejsce w rankingu FIFA.
Polacy mierzyli się z San Marino już sześciokrotnie, wszystkie mecze wygrali aplikując rywalom 23 bramki, a nie tracąc żadnej. Największym sukcesem tego małego państewka jest remis (0:0) z Turcją w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w 1994 roku.
Co leci wraz z gradem wczorajszych goli? No, na pewno, nad czym ubolewam poleci dalej z nami pilot Leo Beenhakker. Niestety zwolnienie go dzisiaj nie wchodzi w grę. Tym bardziej, że matematycznie rzecz biorąc awans wciąż pozostaje w naszym zasięgu. Tyle, że samolocik wciąż ten sam – czasem dumnie unosi się nad ziemskim globem z łatwością przelatując Czechów, by niedługo potem otrzeć się o morze rozczarowań nad wdzięczną Słowacją albo rozbić się na irlandzkim słoneczku. Dziób wciąż ten sam i wynalazków nie widać, choć wczorajsza postawa Boguskiego i Sosina może budzić nadzieję, to trzeba pamiętać, że ta wiara jest pompowana tlenkiem San Marino. A polecieć na tym dalej, to raczej się nie da. Skrzydła naszego… o ironio, bombowca to szybki Jeleń, który mógłby pasować do wycofanego ze służby Concorde’a i Krzynówek; doświadczony, wczoraj często w czasie dryblingu dobijający do rywali i kopiący w chmury. Ogon jaki jest każdy widział w sobotę – rozklekotany i roztrzepany. Jeden pan B., z ostatniego rzędu został niedawno odesłany do domku, padły cwaniaczkowi morale. Niestety pewnie znowu ktoś wyśle mu bilet.
Mamy reprezentację, która balansuje pomiędzy świetnymi występami, a brakiem zaangażowania i stratą punktów na własne życzenie. Niestety zostaje z nami trener, który bywał na wielkich imprezach i nic tam nie ugrał. Może niektórzy lubią dreszczyk emocji, ale ja kiedy siadam przed telewizorem chciałbym wiedzieć w jaki sposób zagra zespół, któremu kibicuję, bo od dłuższego czasu wygląda to tak jakby taktyczną dewizą Leo Beenhakkera i jego drużyny było: a może się uda. Ileż trzeba tych upokorzeń: Polska – Finlandia, Armenia – Polska, beznadziejne Mistrzostwa Europy, Polska – Słowenia, Słowacja – Polska, Irlandia Północna – Polska, żeby komuś w PZPN-ie mecze z Portugalią oraz jeden występ z Czechami przestały przesłaniać rzeczywistość i zauważył, że misja holenderskiego trenera powinna dobiec końca wraz z ME w Austrii i Szwajcarii? Szala goryczy najprawdopodobniej przeleje się, kiedy nie awansujemy do MŚ, ale po co tracimy czas?
Nowak, Skorża i Smuda już się grzeją, a ogień ma to do siebie, że kiedyś zgaśnie. I będzie płacz i zgrzytanie zębów. No nic panie Beenhakker pożegnamy się jesienią.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Twoja Kariera |
---|
Kariera jest sercem Football Managera, a moduł Kariery jest centralnym miejscem Twojej aktywności na stronie. Stwórz karierę, opisz ją w kilka chwil i połącz z nią screeny, filmy, blogi - pokaż się eFeMowej społeczności z dobrej strony. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ