TV4 włączyłem dzisiaj dokładnie w 47 minucie i 9 sekundzie meczu Bragi z Lechem. Szybko zastanowiłem się ilu Polaków razem ze mną śledzi losy polskiej drużyny. Według badań, do których dotarłem pierwsze spotkanie oglądało 2,2 mln widzów. Liczby i wyniki robią na mnie wrażenie, dlatego zastanowiłem się nad czymś innym...

Oto wszyscy razem, pewnie liczeni w milionach przyglądaliśmy się rywalizacji 7 drużyny 9 ligi Europy z 11 drużyną 26 ligi Europy. Początkowo dziwiłem się dlaczego mecze Lecha transmitowane są właśnie w TV4, a nie w TVP, Polsacie, czy nawet TVN-ie. Teraz, gdy spojrzy się nie z polskiej perspektywy, ale tak z dalszej, to nie dziwie się, że żadna z mainstreamowych telewizji nie zdecydowała się pokazywać na swojej antenie meczów Lecha w LE. I pojawia się przy okazji pytanie, ostatnio zadane w politycznej dyskusji, ale traktujące zupełnie o czymś innym, pół żartem pół serio, ale dobrze oddające sens, istotę... mianowicie - czy polska piłka jest sexy? Czy Lech Poznań jest sexy? Czy miliony płacone za prawa do transmisji ligowych meczów polskich zespołów to czasem nie zupełne przewartościowanie towaru? Po co nam Lech Poznań w Lidze Europejskiej? To w finale będzie przecież dziadostwo - mogą myśleć nauczeni doświadczeniem szefowie telewizji.

Stadiony, piękne stadiony, na których mają grać polskie drużyny i z których korzystają właściciele klubów, to coś na miarę czegoś więcej niż odpadania ze słabym Sportingiem Braga.

Wraca jak bumerang pytanie - czy jedna z najdłuższych przerw między rundami w rozgrywkach to błąd na miarę błędów, jakie popełniają polskie drużyny na wiosnę w meczach z rywalami z mocniejszych lig? Jednak, gdy patrzę na wideo i obrazki ze spotkania Lecha w Poznaniu i ten śnieg i ten boiskowy chaos wywołany warunkami atmosferycznymi, to gdy to tak wygląda w meczach Ligi Europejskiej, to jak ta murawa prezentowała by się, gdyby na wszystko nie spoglądał arbiter i obserwator z ramienia UEFA, tylko ktoś z naszego podwórka?

Zrobiliśmy ogromny infrastrukturalny postęp (oriliki, stadiony) w polskiej piłce. Wyleczyliśmy ją z korupcji. Inwestuje się w nią więcej niż kiedyś - kilka lat temu Górnik Zabrze mógł przystępować do rozgrywek tylko dzięki pieniądzom z Canal+. Teraz zamykająca tabelę Cracovia nie ma najmniejszych problemów z budżetem, zaś Arka, która towarzyszy jej w strefie spadkowej otwiera piękny obiekt. Udało nam się dokonać tylu wielkich rzeczy poza boiskiem. Kiedy doczekamy się sukcesów na murawie?