Święta już za kilka dni, dlatego mógłbym zacząć od porównania taktyki w Football Managerze do przepisu na ciasto albo jakąś potrawę. Każdy kto kiedyś zrobił choćby najprostszą pizzę wie, że to nie tylko doskonała instrukcja postępowania gwarantuje super obiad. Są składniki, nasza praca, urządzenia które muszą być sprawne, atmosfera, towarzystwo. Proszę, nie myślcie prosto!
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że społeczeństwo wyćwiczone, przeczołgane, przemęczone przez szkolne testy może w sytuacjach, gdy przestaje działać jedno dobre rozwiązanie bardzo się oburzać. Jestem bardzo sceptyczny wobec polskiej szkoły, dlatego bardzo często uciekałem z niej, żeby pograć w piłkę albo w Football Managera.
Ten nowy, Football Manager 2014 przyniósł kolejną zmianę w taktyce. Jeszcze większy zanik matematyki, którą w jakiś sposób oddawały suwaki służące do poleceń zespołowych. Idąc pokrętną drogą można byłoby uznać, że nadal pozostały one w jakiś sposób w szczegółowych ustawieniach indywidualnych (w postaci rozbudowanych poleceń), ale wciąż zanikają albo po prostu już zanikły. Tak totalnie pewnie będzie w przyszłości. Dobrze byłoby nauczyć się z tym żyć.
Dlatego warto wspomnieć, że sama doskonała taktyka nie wystarczy do tego, żeby:
-
została zrealizowana przez zespół
-
przyniosła sukces
Aby wyjaśnić pierwszy punkt (a) należy wyzbyć się prostego myślenia. Ludzie, którzy grają w Football Managera na pewno mają rozbudowaną wyobraźnię i dadzą radę.
Załóżmy, że zbudowaliśmy świetną taktykę. Po pierwsze co nam mówi, że jest świetna? Wygrana w 10 meczach z rzędu? Oparcie na tej taktyce w jakimś klubie przez kilka sezonów? Trudno postawić dobre pytanie, na które odpowiedź będzie świadczyła o tym, że mamy do czynienia z doskonałą kombinacją ustawienia i poleceń. Do wygranej w 10 meczach z rzędu nie potrzebujemy koniecznie doskonałej taktyki. Zdarza się to na ustawienia średnich i dobrych. Jeśli mamy przewagę w motywacji, składzie, ustawieniu stałych fragmentów, czy szczęściu możemy wygrywać mecze. Możemy mieć też taką przewagę nad rywalami, że wygrane będą oczywiste przy małym zaangażowaniu menedżera.
Co trzeba zrobić, żeby w ogóle taktyka mogła zostać zrealizowana przez zespół?
-
Po pierwsze musimy mieć odpowiednich kandydatów, czyli piłkarzy do realizacji tej taktyki – zawodnicy mogą nie posiadać cech umożliwiających dobrą realizację ustawienia. Pojawia się tu często stawiane pytanie – piłkarze do taktyki czy taktyka do piłkarzy?
-
Po drugie musimy nauczyć swój zespół poprzez trening znajomości tej taktyki
-
Po trzecie niebywale spory jest wpływ treningu zespołowego i przygotowania do meczu na wydarzenia w czasie spotkania
-
Po czwarte rywal musi nam pozwolić na realizację takiego ustawienia (drużyna przeciwna może być za silna)
-
Po piąte musimy odpowiednio zmotywować naszych zawodników
-
Po szóste zawodnicy muszą dysponować odpowiednimi morale (pomniejsze problemy, niezadowolenie i inne nie są mile widziane)
-
Po siódme pogoda w czasie meczu może mieć duże znaczenie
-
Po ósme możemy nie mieć szczęścia tego dnia, tego tygodnia, tego miesiąca
-
Po dziewiąte przeciwnik może rozpracować naszą taktykę
-
Po dziesiąte drużyna może być już znużona jednym ustawieniem
-
Po jedenaste nasza taktyka jest już tak zużyta, że poznały ją wszystkie drużyny i potrafią się przed nią bronić
-
Po dwunaste wydarzenia meczowe jak czerwone kartki, błąd bramkarza, gole samobójcze, rzuty karne mogą załamać funkcjonowanie taktyki
To seria warunków, która może odpowiedzieć na pytanie dlaczego moja taktyka przestała działać. To było o realizacji ustawienia przez drużynę. Jeśli warto to skomentować, dodać coś od siebie, to proszę bardzo!
Kolejnym problemem jest to, że nie zawsze samo ustawienie taktyczne gwarantuje sukces. Najlepsze taktyki i najlepsi menedżerowie przegrywają z silnymi rywalami. Jeszcze lepsi od nich z nimi wygrywają. Z doświadczenia wiem, że czasem, w pewnym momencie, po długiej grze pewna taktyka przestaje kompletnie działać.
Niektóre drużyny znużone swoim towarzystwem, bez dopływu świeżej krwi po prostu umierają. Widzieliśmy umierającą Wisłę, umierającą Legię, umierającego Lecha. Pewnie każdy prawdziwy fan widział swoją ulubioną drużynę, która umiera. Brakuje wtedy czegoś magicznego, atmosfery, dobrego przygotowania, trudno czasem odpowiedzieć dlaczego już się skończyło. Ale skończyło się. Trzeba o tym wiedzieć, a nie żyć złudzeniem dobrej przeszłości. To co jest najważniejsze jest dzisiaj, a to co będzie ważne, będzie kiedyś.
Widząc umieranie swojej drużyny można zrobić kilka rzeczy:
-
pogodzić się z tym, że już się skończyło i wyrzucić z siebie gdzieś swoją złość
-
podjąć próbę zmiany – sprowadzić nowych piłkarzy, zastosować nowe ustawienie, wprowadzić juniorów, wymyślić sobie plan naprawy
-
znaleźć sobie inne miejsce, inny klub, inną przygodę, inną inspirację
-
wyłączyć Football Managera, pójść na spacer i pomyśleć o tym jak można coś poprawić. Czasem wpadamy na dobre pomysły niekoniecznie wtedy, kiedy coś albo ktoś każe je nam wymyślić. Wymyślamy je wtedy, kiedy je wymyślamy. I to też bywa dobre. Jeśli nie jest już za późno
-
znaleźć kogoś do dyskusji. Najlepiej z innym zdaniem, ale wtedy trzeba wiedzieć, że to nie ma być bijatyka, tylko rozmowa, w której ci dwaj menedżerowie uczą się od siebie
Każdy odpowie sam, które rozwiązanie wybrać, ale kryzys w Football Managerze może być jedną z piękniejszych chwil, bo wtedy, wychodząc poza pewną sytuację komfortu, spokoju, spacjowania, że idzie mi dobrze i wygrywam, uczymy się nowych rzeczy. Stajemy się lepszymi menedżerami. A w prawdziwym życiu być może kiedyś też w kryzysie odnajdziemy początek do tego, żeby zbudować coś lepszego. Kryzys pogrąża słabych, a mocni stają się jeszcze mocniejsi. Czasem łatwo wybrać do której grupy się zapiszemy.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ