Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1097 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Polska. Budowana jeszcze tam, w okolicach Gniezna przez Mieszka, a może właściwie Bjorna? Potem dotknięta przez Bolesława Chrobrego i kolejnych, poprzez Jadwigę, Jagiełłę, Batorego, Wazę, także Sobieskiego i w końcu Poniatowskiego. Spisywana przez Galla Anonima, Kadłubka, Janka z Czarnkowa i Długosza. Często zraniona, aż wydawać by się mogło zanadto i dlaczego ona? Tak wiele razy smutna, płacząca, nieszczęśliwa. Ponura? Krew, łzy, śmierć. Niebo? Gdzie nasze niebo?! Raczej goniąca niż doganiana. Ciągle szukająca swego miejsca, niejako naiwnie w Europie Zachodniej, aż po dziś dzień. Bóg, Honor, Ojczyzna – tak, najlepiej dużymi literami. W tym polska husaria - dumna i doceniana, jak pod Wiedniem i nie tylko. Też polski oręż, jego sława, tak wiele razy bohaterski, tak wiele razy pokonany.
Polska mordowana. W 1795. Królestwo Prus, Imperium Rosyjskie i Austria. Niewolona, ale ciągle wolna – w sercach, w umysłach, w czynach, w próbach. Torturowana, bita, podzielona. Najechana, zagrabiana, ale przecież ciągle nasza – biało czerwona. Jesień, listopad, Szkoła Podchorążych Piechoty i walka, znowu krew i przegrana. W imię Boga za naszą i waszą wolność.
Flaga rozdzierana. W jednej ręce biała – znaczy, że poddana? W drugiej zaś czerwona – barwa wiadoma. Ciała, groby, krzyże. Potem 1846, rzeź galicyjska. 500 spalonych dworów. Powstanie krakowskie i znowu porażka. Ciągle to samo, tylko walka. W końcu Wiosna Ludów, a już za grubo ponad sto lat - Jesień Ludów. Wszak jeszcze nie o tym. Wielka Emigracja, szukanie wolności, szukanie siebie, jak się odnaleźć? Jak trudno byłoby się postawić na tym miejscu i jak niełatwo przewidzieć co mógłbym ja, ty, my, razem albo osobno – bez znaczenia? I ciągle, i ciągle praca organiczna w myśl tego, że kiedyś może wreszcie się uda, że jeszcze będzie normalnie, że jeszcze będzie przepięknie – jeśli nie nam, to po nas następnym. Wielopolski i jego branka, no i Radomsko – legendarny pierwszy strzał. Styczeń, zima. 1 229 bitew. Dzisiaj tylko liczby, wtedy łzy. Mierosławski, Langiewicz, Traugutt – żyć wtedy, a być tu dzisiaj, jaka różnica, a jak niedoceniana. 30 000 polskich grobów.
1914. Wojna, zabijanie, po raz pierwszy światowa. Krew wolności i miliony zabitych na świecie. Konflikty jakby na chwilę zatrzymane, nieskończone, pauza śmierci. 11 listopada i Marszałek Piłsudski. II Rzeczpospolita. Wreszcie Polska po polsku. I znowu na mapach, i znowu z nadzieją, ale też z problemami. Jednak załatwianymi przez Polaków i po polsku. Powiedzieć by się chciało legalnie, ale trochę nie pasuje. Konstytucje – marcowa i kwietniowa, ale też w międzyczasie Polak Polakowi łeb goli. Zamach majowy, pucz wojskowy. Polegli szeregowcy, oficerowie, cywile. Polacy. Krew biało czerwona. Nie powinno tak być! Nigdy więcej!
Polska niespokojna. Znowu mordowana. Wojna, po raz drugi światowa. Teraz chłopcy Mołotowa i sojusznicy Ribbentroppa. Dzieci Soso i sieg heil Hitlera. 35 dni przelanej krwi z bronią, potem bez i więcej – tygodnie, miesiące, lata. Łzy. Władze najpierw w Rumunii, potem we Francji. Budowa Polski na obczyźnie – można tak? A tu u nas, na naszej ziemi Gestapo i NKWD – Auschwitz i Katyń. Zbrodnie w imię obsesji. III Rzesza Hitlera, ZSRR Stalina. Wielcy wodzowie, jeszcze więksi mordercy. Prawdziwa zagłada. Podnieść się? Wokół wszędzie trupy. Gdzie szukać nadziei? Polska zburzona. Jakże bliski był koniec!
Los się uśmiecha? Tak, drwi. Manifest PKWN, linia Curzona. Bicz ZSRR, fałszywa niepodległość. Jałta, a potem jakoś leci. Władza kłamstwa, flaga obrzydliwie czerwona, ale gdzieś tam się zaczyna. Ten nasz sukces. Robotnicy, Solidarność, znowu krew. Masowe strajki, naród przeciw władzy. Stan wojenny, morderstwo na duchu narodu. Nie udało się. Im.
1989, sukces. Wreszcie wracamy. Wałęsa, nasza narodowa legenda. Spełnia się mit o prawdziwej wolności, tej o której myśleli w poznańskim, praca organiczna jeżeli już nienamacalna, to chociaż duchowa. Mówimy o czym chcemy, jak chcemy, chyba niestety zapominamy. Mordujemy swoje święta, ale jest gdzieś tam nadzieja, ta myśl przewodnia wreszcie zrealizowana, wolność. Polska nasza, zima nasza, wiosna nasza, lato nasze, jesień nasza. Wracamy do wolnej Europy, ciągle gonimy, przyjaźń ze Stanami, ależ kto by zapomniał o naszym Kościuszce! Zapominają. Nie machamy mieczem, bo nie taka nasza rola. Chcemy się przyjaźnić – inne Niemcy, niby inna Rosja, ale ona de facto dalej imperialna, taka jakby czyhająca. Dbamy o Ukrainę, pomagamy, Polska też pomarańczowa. Walczymy w Unii – już, dzięki Bogu tylko słowem, pamiętamy o naszych małych przyjaciołach, ale wielkich przyjaźniach znad Bałtyku. W tym wielkim domu znajdujemy wreszcie swój pokój i wydaje się, że tym razem nie przechodni. Taki nasz, nienormalny, specyficzny, chcemy się globalizować, ale też pamiętać o krzyżu, o tradycji, o szacunku, zawsze stawiając na piedestale prawo do wolności. Też innych. Martwimy się o Gruzję, popieramy Kosowo. Szukamy przyjaźni w Paryżu…, ach ileż razy oni wystawiali nas do wiatru! Ale ufamy, chcemy budować, a nie burzyć. Uśmiechy. Ale też łzy. Powody inne, cierpienie podobne – górnicy, stoczniowcy, Cegielski. Kapitalizm – nowa rzeczywistość, każdy musi się odnaleźć, ale tak trudno, przestawić się.
Myśleć o Polsce z dumą, mówić o Polsce dumnie. Myśleć o Polsce jako o pasji, żyć pasją. Polski optymizm, być optymistą. Wykorzystać szanse. Być szczęśliwym. Tak łatwo, po polsku. Nie być ślepym, nie zamykać oczu. Wybierać słusznie.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ