Polska szkoła to chyba najdziwniejsza instytucja w naszym pięknym kraju. Uczymy się tu wszystkiego, nie umiemy nic. Mnóstwo niepotrzebnych wiadomości co dzień próbują nam wpajać nauczyciele. Co mnie obchodzi budowa skał w środkowej Rosji, skoro nawet nie umiem korzystać z mapy samochodowej? Co mnie obchodzi postać entej córki Labgatidów, skoro nie umiem napisać nawet CV? Co mnie obchodzi budowa pantofelka, skoro nie wiem, jaki wziąć  lek na kaszel? Może tyko moja szkoła jest taka? Zadanie z informatyki, musisz zrobić animację z Amination Shopie 3. Ok, spoko. Robię animację, genialną, coś podobnego do któregoś z odcinków Kapitana Bomby, albo przygód żółtego Homera. Wszystko jest świetnie, mam dostać szóstkę, ale! Połowę pracy zrobiłem w innym programie, mam dwóję. Nie od dziś wiadomo, że na języku Polskim przestrzega się klucza, czegoś co zabija talent i kreatywność. Oto przykład, którego doświadczyłem niedawno.

Kazano napisać list otwarty ws. zamontowania szafek na książki w szkołach. (oczywiście na język Polski, nie żeby te pismo gdzieś przekazać). Kolega przepisując wzór z podręcznika i zmieniając dane dostaje piąteczkę. Ja, pisząc wg. wzoru, ale nie tak samo jak w podręczniku, tylko z domieszką tragizmu.

"Stasio z 2b narzeka na bóle w krzyżu, Beata ma wodę w kolanach [...] Uczeń z klasy trzeciej leży na oddziale intensywnej terapii, ma zerwane mięśnie grzbietu, problem z wydolnością i niedowład lewej nogi. Jeżeli nic nie zrobimy, będziemy pokrywać koszty leczenia następnych dzieci"

To fragment, który nie pasował nauczycielce. Ocena? Jak myślicie pewnie, że 3+.

Na matematyce układy równań trzeba robić tym sposobem, co każe nauczyciel, co z tego, że umiem inne, lepsze, łatwiejsze. 

W tamtym roku pisząc do gazety, gdzie nie ma ludzi od korekty (mały budżet) moje artykuły były chętnie czytane i chwalone, co z tego, że mogłem nie zdać z tego pięknego języka, pomimo dobrych ocen.

Jeszcze jedna sprawa to "podlizywanie się", ja do takich uczniów nie należę, co za tym idzie, mam własne zdanie i poglądy, które wyrażam. Niestety, kończy się to tragicznie i większość nauczycieli mnie nie lubi, bo nie zgadzam się z ich poglądami, pomimo, że w dużej ilości zdarzeń miałem rację. Czyli jeżeli chcesz mieć same piątki, to musisz się z nimi zawsze zgadzać, ja nie potrafię. W waszych szkołach tez tak jest?