Jadąc taksówką do klubu, zastanawiałem się co jeszcze muszę zrobić?
Rano podzwoniłem po hiszpańskich kolegach, czy nie mają jakichś młodych, dobrze rokujących obrońców, którzy nie baliby się wyruszyć w świat by podbić bośniackiego stadiony. Później myślałem nad taktyką na dzisiejszy mecz, ale bez skutku. Za mało znam swój zespół by po dwóch jednostkach treningowych, móc wymyśleć skuteczną taktykę. Postawię na to co powinno im przypaść do gustu - ultraofensywa, bez sztywnych ram taktycznych. To tylko sparing, ja zobaczę, co prezentują zawodnicy, a oni powinni pokazać, to co najlepsze. Personalia - tym zajmę się jak dotrę do klubu.
W klubie stawiłem się dziesięć po dziesiątej. Przywitałem się z dozorcą obiektu, którego zapytałem czy Elvedin już jest., Gdy portier pokiwał potakująco głową, poszedłem w stronę pokoju trenerów, gdzie spodziewałem się go zastać. Pokój był zamknięty, dlatego następnym miejscem gdzie skierowałem swoje kroki była klubowa kawiarnia. Siedział przy stoliku razem z klubowym tłumaczem i nad czymś zawzięcie dyskutowali. Gdy zauważyli, że podchodzę do stolika rzucili szybkie cześć i wrócili do swoich spraw. Dopiero przy blacie zauważyłem skoroszyt liczący jakieś 30 stron, który był obiektem dość intensywnej wymiany zdań. Rzucając okiem na zawartość zobaczyłem, ze to raport o który prosiłem. Był napisany po bośniacku, ale z objętości mogłem się domyślać, że powinny się w nim znajdować wszystkie informacje na których mi zależy.
- Jakiś problem panowie - zagaiłem rozmowę
- Chodzi o to cholerstwo - odparował tłumacz, wskazując na arkusz papieru - nie dam rady tego przetłumaczyć do poniedziałku. Klubowi pomagam niemalże charytatywnie, bo to tłumaczenie w locie, które nie jest zbytnio czasochłonne, ale to wymaga dłuższej pracy. Jutro niedziela, nie chce poświęcać dnia wolnego.
- Na kiedy realnie będziesz w stanie to przetłumaczyć? - zapytałem spokojnie.
- Czwartek, jak nie będę miał innych zleceń, to może uda się na środę.
- To niech będzie czwartek
Na tym zakończyłem rozmowę.
- Jedziemy do Semira Bajrekterovica– szybko rzuciłem do asystenta.
- Po co? – odrzekł zaskoczony Elvedin.
- Jestem nowym trenerem, chcę go poznać, a raczej przez dłuższy czas na treningu go nie zobaczę. Z tego krótkiego wykazu, co mi wczoraj dałeś wynika, że to potencjalna gwiazda drużyny. Dobrze żeby poznał Nas teraz, to pozwoli mu zobaczyć, że zależy Nam na nim.
- Okej, ale musimy wziąć taksówkę, bo mam adres, ale nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest.
Wypad do kontuzjowanego zawodnika bardzo się opłacił. Był bardzo zaskoczony naszym przybyciem, chociaż do Elvedina był raczej niechętnie nastawiony. Wyraźnie był zaskoczony wizytą kogoś z klubu Porozmawialiśmy o naszych celach, jego kontuzji, prognozach i planach na najbliższy sezon, co bardzo go ucieszyło, a jednocześnie zmotywowało do intensywniejszej pracy przy rehabilitacji. W drodze powrotnej rozmawialiśmy o taktyce, ustawieniu drużyny, dlatego mocno wykrystalizował mi się skład na dzisiejsze spotkanie. Dostałem także plan sparingów, terminarz Pierwszej Ligi Bośniackiej ( liga rusza 25 lipca, więc mam niecały miesiąc na przygotowania, co więcej w ciągu pierwszego miesiąca gramy 9 razy), oraz dowiedziałem się co oznacza tajemnicze RISK.
Przed godziną 13 wszyscy zawodnicy stawili się w klubie, pojawił się nawet Grahovac, do którego dotarła informacja, że chciałbym go poznać. Na przedmeczowym rozbieganiu trwała radosna atmosfera, nie dało się wyczuć niecierpliwości jaka towarzyszy pierwszym sparingom, pod sterami nowego menadżera. A może coś takiego było tylko za moich czasów, gdy sam grałem w piłkę?
Postawiłem na ustawienie 4-4-2, chociaż ze względu na mocno wysuniętych skrzydłowych przypominała ona mocno zapomnianą taktykę 4-2-4. W bramce przez cały mecz miał bronić Bukvic, co zapowiedziałem na samym początku oprawy. W następnym meczu bronić będzie Adilovic, ale jeszcze nie wiem, kto z Was będzie bronił w pierwszym meczu ligi.
Na środku obrony postawiłem na Kazacica i Jusica, a z boku na Colica i Burekovica, który widać było że ma obawy co do swojej nowej pozycji.
W środku królować mieli Pezer, który za zadanie miał asekurować Karica. Temu z kolei przypadła rola głównego kreatora gry. Na skrzydłach mieli grać, Bucan i Salcinovic, którzy mieli wymieniać się pozycjami i dogrywać piłki do Masica i Radovanovica.
Pierwsza groźniejszą sytuację mieli Węgrzy, którzy po dośrodkowaniu z lewej strony oddali niecelny strzał głową. My odpowiedzieliśmy 5 minut później strzałem Karica, który bramkarz węgierski wybił na rzut rożny. Kilka razy napastnik węgierski wychodził na czystą pozycję, ale za każdym razem sędzia unosząc w górę chorągiewkę sygnalizował że wpadł w naszą pułapkę ofsajdową.
Wnioski z pierwszej połowy:
- Węgrzy budują swoje akcje skrzydłami, dlatego obecność kogoś, kto miał asekurować środek, wydała mi się zbędna. Za Pezera wejdzie Heso.
- Burekovic ma wyraźne problemy z ustawianiem się jak przystało na bocznego obrońcę, ale ze swojego zadanie wywiązał się dobrze. Pora sprawdzić inne ustawienie, dlatego za niego wszedł Anes Durakovic – przeszliśmy do grania trójką środkowych obrońców.
- Salcinovic nie zbyt dobrze radzi sobie na skrzydle gdy trzeba atakować, ale za to świetnie radzi sobie w odbiorze, dlatego chciałem zobaczyć co pokaże, gdy nie będzie miał za plecami obrońcy.
- Wprowadziłem Baraca za Buscana – powód ten sam co wyżej, według raportu Barac lepiej broni.
- Za prawego obrońcę Colica, wprowadziłem kolejnego środkowego pomocnika Dedica, któr miał operować bliżej pola karnego.
Tak zmieniony skład rozpoczął drugą połowę.
A w niej to my pierwsi zagroziliśmy bramce strzeżonej przez Istvana Molnara. Dalekim wykopem akcje rozpoczął Bukvica, w wyniku czego dostała się ona pod nogi Marica. Ten mając troszkę czasu dośrodkował idealnie na głowę Radovanovica, który pomimo asysty dwóch obrońców, oddał mocny strzał głową. Niestety dla nas wprost w miejsce gdzie był ustawiony bramkarz.
Riposta przyszła od razu. Krótka wymiana piłki, zakończona dokładnym podaniem w pole karne i nieudaną pułapką ofsajdową, wyprowadziła na czystą pozycję Koltai`a, który nie dał szans naszemu bramkarzowi. Próbowaliśmy coś zmienić. Na boisku pojawił się Oglecevac, zmieniając Karica, a na środek przeszedł Salcinovic. Za Radovanovica pojawił się Selimovic, ale po za łapaniem naszych zawodników na pozycji spalonej, nie wiele się zmieniło. Wyrównująca bramkę zdobył Masic, strzałem głową, po centrze Oglevcaca. Piłkę meczową świetnie wybronił Bukvic, który odbił strzał z bliska, oddany przez Csigiego
Spotkanie skończyło się sprawiedliwym wynikiem 1:1, ale nasza gra wymagała zdecydowanej poprawy. Irytowały zwłaszcza długie piłki zagrywane na dobieg, które kasowali obrońcy rywali. Taktyka z trójką obrońców raczej się nie sprawdziła, chociaż nie zarzucam jej. Trzeba dobrego zrozumienia trójki obrońców, by potrafili współdziałać jak jeden organizm, dlatego za jakiś czas będę tego próbował nauczyć moich zawodników.
Na następny mecz, będę zdecydowanie lepiej przygotowany.
Na niedzielę zarządziłem trening, co wielu zawodników przyjęło z nieskrywaną dezaprobatą. Dopiero moja obietnica, że trening będzie lekki, a ponadto jeśli mają ochotę mogą przyjść z rodzinami, usatysfakcjonował ich.
Bośnia i Hercegowina, 2015/2016
Do zobaczenia w niebiańskiej jedenastce, Commins! [5]
Słaby blog na poziomie, najgorszy blog na świecie
Pilska Piłka [Wstęp]
Manifest użytkownika Luk10
Facebook
Twitter
YouTube
Twitch.tv
RSS
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ