Ten manifest użytkownika Shrek przeczytało już 1798 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Europejska Liga Narodów nie do końca spełniła oczekiwania kierownictwa piłkarskiego związku Malty. Co prawda wyniki, jak i styl nie były złe, jednak zajęcie trzeciego miejsca spowodowało nie przedłużenie kontraktu z obecnym selekcjonerem Branko Nisevicem. W jego miejsce został powołany Olivier Spiteri, autor jednej z największych niespodzianek ostatnich lat w Maltańskiej Piłce - mistrza kraju dla zespołu Balza, który przerwał hegemonię FC Vallety. Dwa lata później powtórzył sukces z FC Valleta, a teraz objął prowadzenie najważniejszej drużyny z wyspy.
Cel, jaki wyznaczyły mu władze związku nie został publicznie poddany do wiadomości, jednak w rozmowie z moimi chłopakami, dowiedziałem się, że mają się bić o zajęcie każdego miejsca powyżej szóstego – ostatniego. Na pewno styl gry będzie miał znaczenie, ale ostatnie wygrane z pewnością zaostrzyły apetyty działaczy.
Los, rękami Gianniego Infantino, za rywali wyznaczył nam: Belgię, Bułgarię,, Finlandię, Liechtenstein i Szkocję.
Ze Szkotami mieliśmy przyjemność walki we wcześniejszych eliminacjach do Mistrzostw Świata, więc wiedzieliśmy czego się po nich spodziewać.
Belgowie to klasowy zespół, stały uczestnik ostatnich imprez rangi mistrzowskiej i to nie tylko w formie statystów. Na ostatnich Mistrzostwach Świata w Rosji, wygrali z Hondurasem, ale musieli uznać wyższość Nigerii i Niemiec i nie awansowali dalej. Mimo wszystko byli faworytem do wygrania grupy.
W naszym zasięgu wydawali się być piłkarze z małego księstwa położonego w Alpach – Lichtensteinu i to z nimi rozgrywaliśmy pierwsze spotkanie w grupie B.
Na naszym obiekcie w La Vallecie, zremisowaliśmy 2:2, mimo posiadania optycznej przewagi. Dla mnie ogromną satysfakcją były bramki moich podopiecznych – Gini Torrosidisa, oraz Alexandra Del Kiry. Co więcej powołanie na ten mecz dostało 8 zawodników, a gdyby nie kontuzje Catanacio i Pippo, to byłby prawie komplet. Co ciekawie, dobre recenzji gry de Ghaliema z Chiny, sprawiły, że wrócił do kadry.
Kolejnym rywalem byli Belgowie. Wyjazd do Brukseli przypłaciliśmy stratą dwóch bramek, oraz Konrado Makarono, który z powodu dwóch żółtych kartek, musiał przedwcześnie udać się pod prysznic. Dopóki jednak graliśmy w równym stanie osobowym, to prowadziliśmy wyrównany bój.
Pauza Makarono, otworzyła szansę na debiut w dorosłej reprezentacji dla rodzynka wśród „perełek” - Mirko Brudiniego. Debiut okazał się klapą, ale trzeba powiedzieć, że zawalił cały zespół, nie tylko Mirko. Szkoci po ostatniej wpadce, wybiegli na nas mocno zdeterminowani i zmotywowani. Już do przerwy prowadzili 2:0. Gdy w 59 minucie straciliśmy 3 gola, trener zdecydował się nieco ochronić psychikę Lorana i ściągnął go z boiska. Co prawda jego zmiennik przepuścił tylko jedną bramkę, ale głównie dlatego, ze Szkoci obijali niemiłosiernie słupki i poprzeczkę strzeżonej przez niego świątyni. Zresztą o tym, że nie dorósł do gry w reprezentacji niech świadczy asysta przy czwartej bramce dla Szkotów.
W czwartym meczu podejmowaliśmy na wyjeździe Bułgarów. 9 zawodników w kadrze, kolejny powołany Baghli Mimli, nie znalazł się w kadrze, a Bartolomeu Catanacio ma wyjątkowego pecha i ciągle łapie jakieś drobne urazy, bądź przeziębienia. Przegraliśmy 3:1, a mecz okazał się show w wykonaniu Bożydara Kraeva. Honorową bramkę zdobył Del Kira, wykańczając akcje Pippo. Jak widać powrót do bramki Andrew Hogga, wcale nie okazał remedium na dużą ilość traconych bramek.
Piąty mecz – drugi na stadionie w La Vallecie – rywalem Finowie. Do bramki wraca Loram, niestety trener Spiteri, nie jest przekonany do duetu stoperów Catanacio – Torrosidis, gdyż w meczach, które do tej pory prowadził, nie zdecydował się na zestawienie razem tej pary. Oczywiście, winą za to trzeba obarczyć także niedyspozycje zdrowotne zawodników, ale gdy w końcu obaj byli zdolni do gry, Torrosidisa zdecydował się zostawić na ławce. Dwie stracone bramki, pozostały bez odpowiedzi i na półmetku eliminacji mieliśmy jeden punkt i okupowaliśmy ostatnie miejsce.
Media już spekulowały o następcy Spiteriego, ale związek wytrzymał ciśnienie i nie zdecydował się na nerwowe ruchy. Tym bardziej, że gra w ataku wyglądała przyjemnie, gorzej było z gra obronną. Reprezentacja traciła bramki, ale zwłaszcza w meczach u siebie, to ona dyktowała warunki gry.
Rundę rewanżową zaczęliśmy od wizyty w Vaduz i odniesieniu pierwszego zwycięstwa. 10 zawodników powołanych ( jedynie De Ghaliem się nie załapał), W obronie trener postawił na duet Torrosidis – Mogri, z kolei Catanacio, został przesuniętywyżej, by wraz z Del Kirą operować w środku pola. Bramkę na wagę 3 punktów zdobył Bagha Mimli, który pracuje na pseudonim Butrageno z Malty. Przez 84 minuty, które przebywał na boisku poza stałym nękaniem obrońców rywali pressingiem, pokazał się tylko raz - gdy wykończył fantastyczny drybling Pippo.
W fantastycznych nastrojach wracaliśmy na Maltę, gdzie podejmowaliśmy Belgów. Wiara jaka zapanowała w zespole w to, że jesteśmy w stanie pokonać inne, silniejsze zespoły, dodała nam skrzydeł w meczu z najsilniejszymi rywalami grupowymi – Belgami.
Wygrana 3:1 po kapitalnym meczu. Niezwykle ciekawie oglądało się to spotkanie. Belgowie grali kombinacyjną piłkę, ale ich strzały albo nie trafiały w bramkę, albo trafiały w gąszcz nóg maltańskich obrońców. Gospodarze stawiali na indywidualne akcję Pippo, który asystował przy bramce Catenacio albo dwójkowe akcje Lukke – Schembri, który wypracował dwie bramki.
Sensacja na skalę europejską stałą się faktem. Wygraliśmy 3:1 z Belgami, pokazując że Spiteri, jest w stanie robić rzeczy niemożliwe.
Na fali euforii pojechaliśmy do Helsinek, by spróbować się odgryźć Finom za domową porażkę.
W podstawowym składzie zagrało 9 zawodników mojej agencji. Zabrakło tylko Lorama, oraz de Ghaliema. Nigdy wcześniej, nie wybiegło tylu zawodników w podstawowym składzie Malty.
Dzięki znakomitej postawie Lukasa Hradeckiego – bramkarza Finlandii Finowie uratowali punkt. Bramkę dla nas zdobył Baghli Mimli, który wykorzystał zamieszanie podbramkowe.
Spiterizdecydował się także na powrót do schematu Torrosidis – Catenacio, a jedna stracona bramka i brak innych niebezpiecznych sytuacji, wskazuje na to, że było o dobre rozwiązanie.
Przedostatnie spotkanie to rewanż, za srogie lanie jakie sprawili nam Szkoci w Glasgow. Pomimo huraganowych ataków, niestety nie udało nam się strzelić bramki. To czego nie udało się zrobić zawodnikom ofensywnym, potrafił zrobić Leigh Griffits, któremu dobrze się gra przeciwko naszej reprezentacji ( w ostatnich 4 pojedynkach zaliczył 3 bramki i 2 asysty).
W ostatnim spotkaniu podejmowaliśmy Bułgarię. Po raz kolejny 10 zawodników wystąpiło w meczu od pierwszej minuty. Obrońcy skupili się na Kraevie, a po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry, Sam Magri, wyprowadził nas na prowadzenie. Niestety, nie udało nam się go dowieźć do końca i ostatecznie przegraliśmy 2:1, kończąc eliminację na przedostatnim – piątym miejscu.
Do 4 miejsca, które zajęli Finowie, zabrakło nam 7 punków, więc nie można powiedzieć, ze byliśmy blisko. Z drugiej jednak strony, styl gry, oraz wygrana w spotkaniu z Belgią, pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Selekcjoner Spiteri, zdecydował się kontynuować pracę poprzednika i dalej stawia na młodych zawodników. Ponadto przekonał się do Mirko Brudiniego oraz De Ghaliema, których zaczął powoływać regularnie do kadry. Co prawda de Ghaliem, częściej pojawiał się na zgrupowaniach, niż na meczach reprezentacyjnych, ale trzeba zwrócić uwagę, że dalekie podróży z Chin, nie sprzyjały jego aklimatyzacji w Europie. Kto wie, może przenosiny do PSV Eindhoven polepszą jego licznik reprezentacyjny.
A jak prezentują się zawodnicy z Agencji „Rising Star”?
Bramkarz Marchino Loram w dalszym ciągu terminuje w Juventusie Turyn. Roczne wypożyczenie do zespołu Serie B – Pro Vercelli, pozwolił mu się wykazać w meczach, a 7 uzyskanych czystych kont w 21 meczach przez niego rozegranych, wskazuje na duży talent. Sam zespół, dzięki jego występom zajął 3 miejsce, ale przegrał walkę o serię A w barażach.
Obecnie ma pewny plac w rezerwach Juve, co więcej także on występuje w Pucharze Włoch. Na razie walczy o pierwszy skład.
Mirko Brudini – przez urazy nie przebił się w FC Kopenhaga, dlatego zdecydowaliśmy zrobić krok do tyłu, by móc grać. Wylądował w zespole z I ligi Duńskiej ( drugi poziom rozgrywkowy) Hobro IK. Jego gra pozwoliła mu na debiut w reprezentacji, a Hobro zajęło 4 miejsce w lidze.
Niestety kontuzja, która odniósł pod koniec sezonu, może pokrzyżować mu plany na przyszłość. Ja w każdym razie w niego wierzę i nie pozwolę mu zostać na lodzie.
Konrado Makarono – zadebiutował już w Seria A, ale podobnie jak trener Napoli, uważam, ze lepiej żeby otrzaskał się z seniorska piłką na wypożyczeniach. Za silny na Primaverę, udowadnia to w austriackim Wackerze Insbruck, gdzie również powolutku wyrasta na pewniaka na lewą obronę
Bartolini Catanacio – jest uparty, a jego upartość podoba się trenerom Valencii. Nie zgadza się ze mną, że lepszym krokiem będzie przeniesienie się na wypożyczenie do innego kraju, niż granie w rezerwach Valencii, grających w trzeciej lidze. Upór doprowadził go do debiutu w Europejskich pucharach, i coraz silniejszej pozycji w Valencii. Wyszło na jego.
Gini Torrosidis obrał inną strategię nic jego klubowy kolega Makarone. On w przeciwieństwie do niego, postanowił wywalczyć pierwszy skład Napoli, poprzez występy w Primaverze. Tam radzi sobie dobrze, ale w rozmowie z trenerem Napoli, wiem, że we Włoszech łatwiej postawić na młodego bocznego obrońce, niż stopera. Sugeruje wypożyczenie, by zaczął się ogrywać wśród cwaniaków, których za kilka lat będzie musiał powstrzymywać w Seria A.
Jacopo Patata – jako jeden z pierwszych wyruszył podbijając wielkie kluby, ale jak na razie nie potrafi się przebić w Anglii. Lepiej radzi sobie w meczach reprezentacji niż w meczach z rówieśnikami w Anglii. Wydaje się, że jest za drobny jak na angielski styl gry, ale w innych krajach powinien sobie poradzić.
Alessandro Del Kira, w Portugalii nie zagrał nawet minuty, został wypożyczony do rosyjskiego zespołu Wołga Nizny Nowograd. Tam wystąpił w 16 meczach, w których prezentował się dobrze, ale nie podkreślił swoich dobrych występów liczbami. 0 bramek, oraz 0 asyst nie są dobrą wizytówką dla środkowego pomocnika, który jest reżyserem gry. Z drugiej jednak strony, w każdej akcji to on dyktował tempo i kierunek jej rozgrywania.
Fillipo Pippo, jest pierwszym zawodnikiem maltańskim nagrodzonym tytułem najlepszego gracza młodego pokolenia w Szkocji. Zainteresowanie PSG okazało się tylko wstępnym rozeznaniem, gdyż nie dostałem żadnego zapytania z ich strony. Z kolei o zawodnika pytały kluby niemieckie i Angielskie ( w tym Chelsea), ale ostatecznie za 7,75 mln euro przeszedł do niemieckiego Freiburga. W Bundeslidze radzi sobie bardzo dobrze w 15 meczach zdobył jak na razie 2 bramki, co więcej widać, że nie boi się pojedynków 1 na 1, które często wygrywa. Zobaczymy, gdzie będzie za 3 – 4 lata, bo jak na razie rozwija się świetnie.
Michael De Ghalliem zakończył chińskie wojaże. Co prawda Yteng po spadku, awansował ponownie do Ekstraklasy i dlatego bardzo chciała zatrzymać młodego zawodnika u siebie. Pech Ytengu, polegał na tym, że PSV także zagięła na niego parol. Pomimo mniejszych pieniędzy, zdecydował się na powrót do Europy, co bardzo mnie ucieszyło. Może nie będzie od razu graczem pierwszego zespołu, ale dzięki temu będzie miał szansę zwiększyć licznik reprezentacyjny.
W Konyasporze uznali, że 3 bramki w 29 występach to za mało, jak na wydane na Damien`a Lukke 275 tys euro i postanowili się go pozbyć. Jak na razie sam Damien nie chcę słyszeć o rozwiązaniu kontraktu i zgodził się na wypożyczenie do drugoligowego Adansporu. Tam, pomimo braku miejsca w wyjściowym składzie w 11 meczach 3 razy wpisał się na listę strzelców. Obecnie szukam mu innego miejsca pracy.
Quargha Baghli Mimli dokończył wypożyczenie w Silkeborgu. W 21 meczach tylko raz zdobył bramkę i włodarze klubu uznali, że nie ma sensu przedłużać wypożyczenia. Następny sezon rozpoczął w drugoligowym Cean, gdzie w 7 pierwszych meczach zdobył 3 bramki. To wtedy prasa francuska zaczęła nazywać go Butrageno z Malty, gdyż stylem gra, a zwłaszcza zdobywaniem bramek zaczynał przypominać sławnego Sępa. Niestety do końca sezonu, nie poprawił dorobku bramkowego, ale jego gra na tyle się spodobało, że pojawił się temat przedłużenia wypożyczenia.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ