Od kilku lat w internecie panuje taki trend - piszące dotąd składnie dojrzewające podrostki zaczynają działalność o iście szewskiej naturze "dla podkreślenia opinii".

Podkreślam składnie, bo nie opowiadamy tutaj oczywiście o przypadkach beznadziejnych potrafiących tylko przelać na monitor onomatopeje okraszone tu i ówdzie najpopularniejszym polskim rodzajem przecinka. Chodzi o jak najbardziej inteligentnych osobników, którzy przez brak swojego stylu, próbują przekonwertować na język felietonu różnorakie sapkowszczyzny*. Wychodzi, jak choćby w przykładzie poniżej, taki dziwny miks stylu Silnego Masłowskiej, Zoltana Chivaya od Sapkowskiego i wszechobecnego kwasu obecnego choćby w książkach pani Chutnik. Ktoś tu jednak zapomina czym jest fikcja literacka, a czym felieton, z z założenia jedna z lżejszych form publicystycznych...

OK, zdarza mi się zakląć na papierze, w mowie nadużywam przekleństw niczym wspomniany na początku szewc - jednak zachowuję ostatecznie jakieś pozory estetyki tekstu. Z tego co pamiętam, tutaj również znalazło się paru jegomościów próbujących pokazać swoją niezależność przez wyklinanie co poniektórych instytucji.

Żeby nie być gołosłownym - ładny przykład spoza serwisu: KLIK

Na samej Revolucji też było kilku młodych gniewnych - że wspomnę omegę i bodaj JackoBB-a.

*- AS jest tu jak najlepszym przykładem tego, że najlepszy wzorzec może być błędnie interpretowany przez zagubioną, choćby inteligentną ponad miarę, masę.