Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika lukaszalbert przeczytało już 805 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
"Marzeń czar, oświecenie - epizod 5"
2 sezony za nami. Zajęliśmy miejsca kolejno 11 i 9. Popełniłem kilka bardzo ważnych błędów. Najważniejszy z nich to złe przygotowanie kondycyjne do sezonu. Ile razy atakowaliśmy przeciwnika seriami. Jakimś cudem się bronił, a jeśli nawet tracił bramki. To my już byliśmy tak zmęczeni, że w momentach zadyszki traciliśmy kontrolę. Drugim błędem było podejście piłkarzy do meczy ze słabymi przeciwnikami. To właśnie tam traciliśmy punkty. I wtedy własnie w myśl zasady do 'trzech razy sztuka' postanowiłem wyeliminować wszystkie najwazniejsze błędy. Zaczęłem od zmiany taktyki na starą wysłużoną 4-4-2. Czyli tak jak na samym początku mojej pracy. Większa liczebność w obronie to mniej straconych sił. Przez 2 sezony zespół się zgrał. W każdym z nich przychodził jeden zawodnik. 2 Jakże ważne wzmocnienia. Także miałem nadzieję na maksymalne zgranie i nie popełnianie głupich błędów.
Gdy piłkarze wrócili z urlopów to od razu pojechaliśmy na obóz kondycyjny w góry. Przez 2 tygodnie piekielnego treningu piłkarze mieli już dość. Wróciliśmy tydzień przed pierwszym sparingiem. Razem z Piotrem Rabe zaplanowaliśmy 8 sparingów. Na pierwszy ogień przyjechały Koszyce. Wygraliśmy 1:0 po golu Rogalskiego. Jako kolejny przyjechał Dortmund. Remis 1:1 podbudował morale. Gola zdobył wtedy Rydzak. Piłkarze wciąż czuli zmęczenie obozu i dlatego już ze śląskiem przegrali 2:1. Kolejne spotkania także napawały do optymizmu. Szczególnie dzięki wygranej z Legią 3:1 po bardzo ładnej grze. Rozegraliśmy także sparing z argentyńskim San Lorenzo. Niestety przegrany 0:1. Klub na sprowadzenie tak dobrych drużyn wydał kilkanaście tysięcy funów. Jednak przekonałem zarząd do tego stawiając swoją posadę na stole. Powiedziałem im wtedy, że jeśli nie awansujemy z pierwszego miejsca to rezygnuje. Prezes wierzył we mnie ale nie w wywalczenie awansu. Spodziewał się moiejsca w pierwszej piątce. W sparingach wszyscy grali bardzo dobrze. Szczególnie dobry wpływ wywarł na mnie Rydzak który był błyskotliwy. Zupełnie inny człowiek. Zmienił się bardzo po obozie. Widziałem w jego oczach ogień. Oczywiście znów wraca temat finansów. W tej chwili wydawałem 17k funtów. Trzeba było to zmienić. Pozbyłem się więc Josefa Petrika jako pierwszego. W zasadzie od samego początku wiedzialem, że odejdzie. Jako drugi odchodzi Tomek Parzy. Pierwszy sezon miał bardzo dobry ale drugi już nie najlepszy. Tomek miał swoje lata więc postanowiliśmy nie przedłużać z nim kontraktu. Potem już nigdzie nie trafił i odszedł na zasłużoną emeryture. Jako trzeci odszedł Piotr Prędota. Mimo swoich umiejętności to jednak nigdy nie zyskał u mnie zbyt dobrego zdania. Mało się starał. Spoczoł na laurach. Wszyscy trzej zakończyli już przygodę z piłką. Ale nie był bym sobą, żebym nie sprowadził do drużyny świeżej krwi. Klub trzeci rok z rzędu nie dał mi nawet złotówki na transfery ale ja dzielnie szukałem wzmocnień przez cały rok. Znalazłem już jednego napastnika i pomocnika. Teraz przyszedł czas na obrońce. Postanowiłem sprowadzić Kameruńczyka. Nazywał się Fridolin Boyomo. Mógł grać na każdej pozycji w obronie. Ale ze względu na jego warunki fizyczne postanowiłem go wystawić na środku obrony razem z Mysiakiem. Może nie był zbyt szybki ani też nie grał wspaniale głową. Ale skakał najwyżej ze wszystkich. Na boisku widział wsystko. Tak więc przez ten ciężki okres przygotowawczy wyklarowała mi się pierwsza jedenastka. Świetnie grali prawie wszyscy.
Bramkarz: Janukiewicz
Obrona: Kadi (prawa), Boyomo i Mysiak (środek), Petasz (lewa)
Pomoc: Koman i Kebe (środek), Rogalski (prawe skrzydło), Moskalewicz (lewa pomoc)
Atak: Igor Nascimento i Marek Kowal.
Pierwsze kilka spotkań nie zapowiadał się na łatwe spotkania i takie też nie były. Widzew Łódź, Wisła Płock, Górnik Łęczna, Gks Katowice i Arka Gdynia. W Łodzi po dobrym meczu przegraliśmy 1:0. To już chyba tradycja bo każdy mecz inauguracyjny kończył się porażką. Później przyjechała Wisła z Płocka. Wygraliśmy ten mecz 3:0 a 2 bramki strzelił Nascimento. Następny wyjazd do Łęcznej aby przegrać po słabej grze 1:0. Gdy Gks Katowice przyjechał to byliśmy pewni jednego, walki w tym meczu do upadłego. I mięliśmy racje. Wygraliśmy ten mecz 3:1. W gdyni z tamtejszą arką Wygraliśmy 2:1. Najcięższe mecze były za nami. Kluczową postacią był na pewno Nascimento który zdobył 4 bramki w tych spotkaniach. Od meczu z Katowicami za każdym razem strzelał do bramki przez 8 kolejek. Na rundę jesienną zagraliśmy 19 meczy w lidze. Wygraliśmy 13 z nich. Przegraliśmy 4 razy i tylko 2 remisy. Równierz zdobyliśmy sporo bramek. Aż 38 razy wpadał piłka do siatki rywala. 17 raz został pokonany nasz bramkarz. Runde zakończyliśmy na drugim miejscu.
Równierz w Pucharze Polski bardzo dobrze sobie radziliśmyl. Powiedziałbym, że lepiej jak bardzo dobrze. W pierwszej rundzie spotkaliśmy się z Motorem Lublin. Wygraliśmy skromnie 1:0. W losowaniu drugiej rundy padło na Wisłe Kraków. Mecz miał się odbyć w Szczecinie. Niestety nie szło po naszej myśli. Jeszcze w pierwszej połowie straciliśmy gola. Musiliśmy szybko się pozbierać i zaatakować. Nie stety Wisła mocno się trzymała. I także miała swoje okazje. Jednak my także już nie popełnialiśmy błędów. Wdrugiej połowie obie ekipy atakowały coraz mocniej. W koncówce mecz moi piłkarze zaczęli się poddawać. Wszyscy we własnym polu karnym po za Nascimento i Kowalem, którzy jeszcze mięli nadzieję na dobry kontratak. Na szczęście Janukiewicz czuwał. Nie dość, że popisał się wyjątkową paradą w doliczonym czasie gry to jeszcze posłał piłke do napastników. Igor w walce o górną piłkę przedłużył podanie na wolne polel w strone pola karnego. Wyprzedził obrońce Wisły i tuż przy lini końcowej dośrodkował do osamotnionego Kowala który z bliska wpakował piłkę do siatki. Szał radości na trybunach. Mięliśmy remis. Nagle rozległ się gwizdek sędziego kończący regulaminowy czas gry. Krótka przerwa i powrót na boisko. W dogrywce obie jedenastki zwolniły tempo. Po 120 min gry tablica wciąż wyświetlała wynik 1:1. rzuty karne. Teraz wsyztko w rękach Janukiewicza. Była nie samowita wrzawa na stadionie. Do piłki jako pierwszy podchodził Wiślak. Janukiewicz wybronił piłkę jak natchniony. Po pierwszych 2 kolejkach było 2:0 dla nas. W końcowym rezultacie było 4:3. Przeszliśmy do kolejnej rundy. Następny mecz z Ruchem Chorzów. Znów mecz u siebie i pewna wygrana 2:0.
Po rundzie jesiennej nikt nie miał prawa do narzekania. Kibice oglądali piękne widowisko. Zarząd był w pełni zadowolony. Morale zespołu było wspaniałe. A ja byłem z siebie dumny widząc te wszystkie twarze uśmiechnięte. W końcu 2 miejsce w tabeli na półmetku rozgrywek i awans do ćwierćfinału w Pucharze Polski to jest wyczyn godny pozazdroszczenia nawet przez najlepszych. Szczególnie gdy po drodze wyeliminowało się Wisłe Kraków.
Następnym zadaniem było utrzymać to drugie miejsce, czy się udało? O tym w nastepnym epizodzie z nr 6.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ