Premier League
Ten manifest użytkownika jaroo25 przeczytało już 652 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Rozległo się ciche pukanie.
-Otwarte - rzuciłem nie odrywając wzroku od gazety. Do biura wszedł Prezes. Był najwyraźniej w dobrym humorze. Nic dziwnego, kilka głębszych zawsze na niego tak działa.
-Pomyślałem, że wpadnę i zobaczę jak się trzymasz. Jutro ostatnie spotkanie, więc chyba się trochę denerwujesz.
-No nie przewidywałem, że się utrzymamy do końca...
-Wiesz, że zawsze możesz liczyć na pełne poparcie zarządu. Co powiesz na coś mocnego? Otworzyłem buteleczkę...
Chwilę się zawahałem, krótkie spojrzenie i wróciłem do lektury artykułu w gazecie.
-Nie mogę dziś, muszę pomyśleć nad sposobem pokonania City. A do tego potrzebuję czystego umysłu.
-No tak, to nie będę ci przeszkadzał. Powodzenia.
Nie odpowiedziałem, Prezes wyszedł. Nie zamknął drzwi... Wstałem, a gdy je pchnąłem nie ruszyły.
-Trenerze, ma pan chwilkę?
-Eduardo. Co tu robisz o tej porze? Jutro trening wcześnie.
-Tak, ale chciałem się dowiedzieć.
-Co takiego?
-Wystąpie jutro?
-Jeszcze nie wiem - była to szczera prawda, dopiero ułożyłem ogólne ramy taktyczne na jutro. Teraz trzeba zaplanować szczegóły, dostosować się do rywala.
-Ale mam szansę, prawda? - w oczach Brazylijczyka iskierki nie gasły, niewątpliwie bardzo chciał zagrać.
-Tak, sporą
-Super - Uradowany poszedł, oby tylko nie balował dziś.
Zamknąłem drzwi i usiadłem na fotelu. A może nie zmieniać nic? Poprzednie spotkania były bardzo dobre.
Fantastyczna seria kilkunastu spotkań bez porażki pozwoliła się nam utrzymać na pozycji lidera. Wprawdzie w pewnym momencie, gdy zremisowaliśmy kilka meczy, spadliśmy na 4 pozycję, lecz szczęśliwie udało się nam znów złapać rytm i przy potknięciach rywali wznów skoczyliśmy na pierwszą pozycję.
Została już tylko jedna kolejka. Dziewięćdziesiąt minut dzielących nas od wielkiego sukcesu, od wygrania Premier League, od osiągnięcia celu, który planowałem osiągnąć dopiero za dwa-trzy lata. A tu nie spodzianie mamy szansę. Przewaga nad drugą w tabeli Chelsea była znikoma i wynosiła jedynie dwa punkty, a będą grali teraz z Portsmouth i będąc teraz na fali zapewne wygrają. A nasz rywal? Manchester City. Obrońcy tytułu wprawdzie już się nie liczą w walce o zwycięstwo, lecz to zespół niezwykle groźny. Moim podopiecznym udało się z Citizens wygrać tylko raz. I było to dawno. Zresztą teraz walczyli o miejsce premiowane UEFA i musieli zwyciężyć na Bramall Lane aby na nie wskoczyć. Czyli szykowała się wielka bitwa. Tylko kto w niej będzie górą?
Następnego dnia wstałem wcześnie. Zresztą prawie nie spałem, energia mnie rozsadzała i do 2 kręciłem się po domu, nie mogąć znaleźć dla siebie miejsca. Trochę przymulony pojechałem na boisko treningowe. Był tam tylko Leonel, zresztą do treningu była jeszcze ponad godzina. Było ciepło, prognozy mówiły o bezchmurnym niebie i 26 stopniach.
Leonel podszedł do mnie, gdy ja próbowałem zamknąć drzwi auta złym kluczykiem.
-To chyba nie ten...
-Nie? - trochę się zdziwiłem, lecz po chwili spojrzałem na rękę i zrozumiałem o co chodzi. Wybrałem odpowiedni kluczyk i zamknąłem auto.
-Niewyspany, co?
-Dokładnie, kto zarządził trening o tej porze?
-Ty, wczoraj.
-No tak.
Gdy staneliśmy przy boisku treningowym, trenerzy rozkładali sprzęt. Przeróżne pachołki, słupki i tyczki stawały w rzędach, czekając na piłkarzy. Ci pojawili się pół godziny później, w całkiem dobrych nastrojach. Na szczęście w dzisiejszym meczu będą mogli wszyscy zagrać. Thiago wyleczył więzadła krzyżowe, Etxarri nogę ma też już w jednym kawałku. Widząć wszystkich kopaczy w pełni sił trochę poprawił mi się humor.
Trening nie był za długi, najpierw kilka okrążeń wokół boiska, potem trochę rozciągania. Następnie do akcji wkroczył zespół trenerski, kierując się do przydzielonych im graczy. Bramkarze odeszli na bok. Po godzinie krótkie spotkanie kontrolne i wszyscy udali się na obiad do tutejszej stołówki, a następnie gdzie kto chciał. Następna zbiórka godzinę przed meczem.
Wszyscy byli w szatni, gdy do niej wszedłem.
-Gotowi? Co to ma być? - trochę się zdziwiłem widząć na środku szatni syto zastawiony stół, trunków też nie brakowało.
Leonel wychylił się zza szafy: To na później, jeśli wygramy.
-A jeśli nie wygramy?
-To i tak się przyda to wszystko. Będziemy oblewać albo zalewać. - Krótki entuzjazm graczy i po chwili znów cisza - co masz w tym wiaderku?
-Śledzik, przyda się jeśli wygramy. Lub przegramy... - dodałem już trochę ciszej - No, chłopaki. Gotowi? Lee, zostaw w spokoju te spodenki, przydadzą ci się na boisku. Dobra. Musicie wygrać. Walczyć. Gryźć, kopać i ich spaliii... eeee grajcie dobrze.
I wybiegli na murawę wśród wiwatów kibiców, ku chwale, ku mistrzostwu...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ