LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika przemkoo przeczytało już 1174 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Rozpoczął sie istny casting. Codziennie do klubu przyjeżdżało kilku zawodników, oczywiście z ich menadżerami. Większość odprawiałem z kwitkiem po góra kilku dniach. Jednym z nielicznych zawodników, którzy pokazali że coś umieją był brazylijczyk Marcelo Costa. W przeszłości grał w Juventude, Gremio, Palmeiras, a nawet w Nacional Da Madeira. Należało go więc przetestować choćby ze względu na ciekawą przeszłość, nie był też taki stary, bo miał dopiero 28 lat. Nie odstawał wyraźnie od reszty zespołu, technicznie przerastał większość mojego zespołu. Mógł być naprawdę solidnym wzmocnieniem mojej drugiej lini, a przynajmniej alternatywą dla Semira Stilicia i Tomasza Bandrowskiego.
Z kolei przybywało coraz więcej zawodników, których osobiście zaprosiłem na testy. Po Muniainie kolejnym takim zawodnikiem był Ifeanyi Udeze. Rówieśnik Costy, był środkowym obrońcą. Był dosyć znany w Grecji, gdyż długo grał w Kavale i PAOKu. W międzyczasie był wypożyczony do West Bromwich Albion, gdzie zagrał 11 meczów. Kazałem zadzwonić do jego dawnych trenerów i mieli o nim pozytywną opinię. Następny przybył brazylijski napastnik Tiago Cavalcanti. Miał dopiero 24 lata, a już zwiedził kawał świata, był nawet w Köln.
Atmosfera w klubie - mimo sporej liczby testowanych graczy - była naprawdę dobra. W naszym pierwszym meczu z Drnovicami wystawił skład, złożony między innymi z testowanych zawodników. Bardzo szybko zdobyliśmy bramkę, po podaniu Peszki Tiago Cavalcanti ładnym strzałem z woleja pokonał bramkarza Drnovic. Dużą pracę wykonywał w środku Marcelo Costa, spokojem inponował Udeze. W 20 minucie Muniain oddał fantastyczny strzał w 25 metrów, a piłka wpadła tuż obok prawego słupka. Dwie minuty później było już 3:0, po strzale głową Cavalcantiego. Moi piłkarze nie zwalniali tempa, Marcelo Costa strzałem z dystansu pokonał Kollara. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Iker Muniain zaskoczył wszystkich pokonując bramkarza głową. Nie byłoby to dziwne, ale Iker miał zaledwie 170 centymetrów wzrostu. W przerwie postanowiłem nikogo nie zmieniać, gdyż chciałem po meczu porównać ilość przebytych kilometrów przez zawodników testowanych i piłkarzy Lecha. Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy Udeze strzelił bramkę strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Seweryna Gancarczyka. Kilka minut później kolejną bramkę zdobył Marcelo Costa, również po strzale z dystansu. W 61 minucie Costa ustrzelił już hat - tricka, po strzale z 30 metrów.
Nie miałem powodów do pesymizmu. 8:0 to świetny wynik, biorąc pod uwagę natężenie ćwiczeń. Oczywiście graliśmy z bardzo słabą drużyną, ale liczy się wynik. Po meczu ja i mój sztab mieliśmy ogromny materiał do analizy. Może ilość przebiegniętych kilometrów nie wyglądała znakomicie, ale to można poprawić. Podobało mi się, że moim zawodnicy praktycznie cały czas atakowali bramkę, pozwolili tylko dwukrotnie strzelić na naszą bramkę, w dodatku niecelnie. Zawodnicy testowani przeze mnie również nie zawiedli, za co chwała naszym scoutom. Marcelo Costa pokazał, że jest bardzo dobrym pomocnikiem, a do tego był bardzo uniwersalny. Udeze pokazał, że posiada umiejętności większe niż Zlatko Tanevski, a potrzebowałem także dublerów. Muniain był bardzo młody, a już sporo umiał. Byłem zainteresowany jego kupnem, ale tylko wtedy gdy Athletic spuściło cenę. Wreszcie Cavalcanti. Niby strzelił dwa gole, ale z słabym przeciwnikiem, a poza tym zmarnował mnóstwo okazji. W dodatku nie był w najlepszej formie fizycznej, co wybitnie pokazał w meczu z Drnowicami. Postanowiłem, że w jego przypadku decydującym meczem będzie pojedynek z Aston Villą.
Poważnie zaniepokoił mnie fakt, że Belenenses złożyła ofertę Marcelo Coście. Nie miałem więc tyle czasu na podjęcie decyzji w sprawie transferu Marcelo ile bym chciał. Także transfer Muniaina stawał się coraz bardziej wątpliwy, przez cenę jaką podyktowało za niego Athletic. Priorytetem była jednak sprawa Costy, tak więc to z jego agentem musiałem porozmawiać najpierw. Zaprosiłem menadżera do mojego pokoju i po którym powitaniu od razu przeszedł do rzeczy.
- Zgaduję, że chciałyby pan porozmawiać o kontrakcie Marcelo - a widząc moją minę kontynuował - Jak pan już pewnie wie Belenenses złożyła Marcelo ofertę kontraktu. Nasze wymagania dalej nie są zbyt wielkie: 4 tysiące euro tygodniowo. Wydaje nam się, że jak na tak bogaty i dobry zespół nie jest o pewnie wielki wydatek.
Warunki były jak najbardziej do przyjęcia, bardziej martwiło mnie, że Belenenses było bogatszym klubem i mogło przebić naszą ofertę. Na szczęście pozostali zawodnicy nie cieszyli się taką popularnością.
Dzień później
- Co za parszywy baran powiedział, że składamy ofertę Marcelo? - wściekałem się na specjalnie powołanym przeze mnie zebraniu sztabu szkeniowego - Kurwa mać jak dowiem się kto to zrobił to wypierdolę go na zbity pysk!
Sytuacja nie było różowa. Tuż po tym jak informacja wypłynęła w świat, ofertę Coście złożyło Maritimo. Żeby dopełnić obraz katastrofy okazało się, że Athletic ani myśli zejść z ceny miliona stu tysięcy za Ikera Muniaina i ten wróci do Bilbao. Przynajmniej Kasprzak poinformował mnie, że wreszcie Fabiano jest gotowy do gry. Wciąż obywało się bez żadnych kontuzji, co też było dobrą wiadomością. W wiadomościach ciągle pojawiały się jakieś plotki dotyczące transferu Lewandowskiego do klubów francuskich i angielskich.
Następny mecz, z Aston Villą, mieliśmy rozegrać w cholernym, ponad 40 stopniowym upale. Aston Villa to nie Drnovice, musiałem wystawić dużo silniejszy skład niż w poprzednim meczu. Tym razem zdecydowałem się na najlepszą dziesiątkę plus Fabiano.
Mecz rozpoczął się idealnie. Już w pierwszej minucie Robert Lewandowski pokonał bramkarza Aston Villi mocnym strzałem w lewy, górny róg bramki. Sześć minut później było 1:1, po błędzie Kasprzika piłkę do bramki skierował Davies. Nie trzeba było być specem od piłki nożnej żeby zauważyć, że zdecydowanie za często zagrożenie tworzył Carew i Davies. W związku z tym na boisko wprowadziłem Zapotokę i Buricia, a po dłuższym zastanowieniu również Mateusza Olszaka. Momentami Aston Villa spychała nas do głębokiej defensywy, ale na szczęście bardzo dobry dzień miał Jasmin Burić. Mecz zakończył właściwie bezbłędnie wykonany rzut wolny wykonany przez Gardnera. Aston Villa - Lech Poznań 2:1.
Mimo mojej pierwszej porażki w roli trenera Lecha, specjalnie się tym nie przejąłem. Każdy wie, że Aston Villa to dobry klub, walczący w lidze angielskiej o czołowe lokaty, a my stawiliśmy im poważny opór. Słaby mecz zagrał Fabiano i o jego przyszłości w klubie miał zadecydować mecz z Koperem. Marcelo i Udeze również nie zawiedli, a Udeze dostał ofertę dwuletniego kontraktu.
Usłyszałem dzwonek mojego telefonu i zobaczyłem na wyświetlaczu ''Mateusz''.
- Co się stało?
- Musimy porozmawiać - usłyszałem jego poważny głos - Słyszałem o ostatnim incydencie z nowym zawodnikiem i zasięgnąłem języka. Wydaje mi się, że wiem kto jest kretem w twoim zespole, ale to temat na dłuższą rozmowę. Oprócz tego mam jeszcze kilka innych wiadomości.
Jego słowa nie były zbyt przyjemne dla moich uszu. Do tej pory liczyłem, że całe to zamieszanie wynika z czyjegoś zbyt długiego języka, ale ze słów Mateusza wynikało, że to znacznie coś poważniejszego.
- Niby skąd to wiesz? - miałem wątpliwości.
- To nie jest najważniejsze - odparł - Ważniejsze jest to kto i dlaczego psuje twoje plany transferowe. Być może cała intryga, z tobą w roli głównej, jest szersza niż myślałem, niczego nie jestem pewny. Kiedy wracasz z Hiszpanii?
- Za sześć dni, skoro to takie ważne to umówmy się w jakieś kawiarni w Poznaniu.
Zaraz po naszej rozmowie do mojego gabinetu wpadł Kuźma.
- Przed chwilą do klubu przyszedł faks z ofertą dla Zlatko Tanevskieo. Wycenili go na sto pięćdziesiąt tysięcy. Co mamy zrobić?
- Hmmm zastanówmy się. Zlatko nie mieści sie ostatnio nawet na ławce rezerwowej, ale 150 tysięcy to trochę mało. Z tego co pamiętam jest wyceniany na 100 tysięcy, ale... - myślałem głośno - Dobra na razie poczekamy. Oferta jest niezła, ale może ktoś ich przebije.
- Ale musimy im coś odpowiedzieć. - stwierdził Rysiek.
- Dobra, powiedz im, że będą go mieli za 200 tysięcy. Wyślij jakieś oferty do innych klubów, oferując im Tanevskiego za 200 tysięcy. A w ogóle o jakim klubie mówimy?
- O rumuńskim FC Ceahläul.
Marcelo Costa odrzucił nasze warunki transferowe i związał się z Belenenses. Tym samym straciliśmy możliwość darmowego wzmocnienia lini pomocy. Najbardziej irytujące było to, że pewnie nie byłoby tej ofert transferowej, gdyby nie było przecieku w moim sztabie szkoleniowym. Do końca naszego obozu zostało tylko cztery dni, a dalej nie zrobiliśmy żadnych transferów. Udeze dalej rozważał naszą ofertę, a Tiago i jego menadżer wyjechali od nas bez pytania, kiedy okazało się, że chciałbym obejrzeć go jeszcze dłużej. Niepokoiła mnie także tajemnicza sprawa o której chciał ze mną porozmawiać Mateusz.
Moim scouci przesłali mi listę zawodników, którzy potencjalnie mogli by wzmocnić Lecha. Wszyscy grali w polskiej lidze. Na liście znaleźli się tacy zawodnicy jak Kamil Glik, Kamil Wilczek, Szymon Pawłowski czy Bruno Coutinho. Wszyscy nie byli specjalnie drodzy, za to mieli spory potencjał. Poprosiłem żeby do każdego zawodnika dodali jego trzy dowolne mecze, gdyż nie chciałem kupować kota w worku.
Zgodnie z oczekiwaniami z zespołu odszedł też Zlatko Tanevski do rumuńskiego zespołu. Nie miałem z tym większych kłopotów, ponieważ na dniach do zespołu już na stałe miał dołączyć Udeze. Potrzebowałem jednak zawodników ofensywnych...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ