Ten manifest użytkownika Jadranko przeczytało już 735 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Dość szybko przekonałem się, że przeprowadzka z Pruszkowa do Warszawa nie będzie łatwa. Rodzice załatwili mi ‘’kwadrat’’ tuż przy stadionie na, który uczęszczam. Niestety, warunki w jakich przyszło mi żyć były delikatnie mówiąc złe. Mieszkałem z piątką studentów, którym nie w głowie była nauka, czy też spokój. Ciągłe imprezy i picie jakiś napojów procentowych doprowadzały mnie do psychicznego wykończenia. Do tego dochodziła tęsknota za domem i rodziną. Dużo czasu zajęło mi się przyzwyczajenie do takiego stylu życia. Nie myślcie, że biorę udział w takich imprezach, nic z tych rzeczy. Po prostu na czas zabawy wychodzę z domu aby pochodzić po Warszawie lub czasami wybrać się pokopać piłkę z nowymi kolegami.
W klubie szło mi cały czas tak samo, można powiedzieć, że moje postępy to delikatna sinusoida. Miałem wzloty i upadki, ale generalnie utrzymywałem się na równym poziomie. Z czasem grałem coraz częściej w meczach o stawkę, na razie jako rezerwowy, ale to też coś. Zawsze mogę podpatrzeć na utalentowanych piłkarzy spoza miasta. Trener, jeżeli wpuszczał mnie na boisko, to tylko taktycznie aby wybijać z rytmu rywala albo, żeby dociągnąć korzystny wynik do końca. Zazwyczaj pojawiałem się jako lewy obrońca. Moja kondycja pozwala na rozegranie 45 minut na pełnych obrotach, a to jeszcze za mało aby móc myśleć o pierwszej jedenastce.
Po trzech latach gry w drużynie juniorów trafiłem do teamu rezerw Legii Warszawa. Zbyt długo nie zagościłem tam, ponieważ zostałem wypożyczony na sezon do Znicza Pruszków. Byłem szczęśliwy, że wrócę w rodzinne strony po tak długiej nieobecności tam. Znicz na obecny sezon ma wyznaczony tylko jeden cel, utrzymanie się w lidze. Wymaganie spore, ale mam nadzieję, że klub z mojego rodzinnego miasta sprosta zadaniu. Pierwsze mecze to przede wszystkim czas na zgranie nowego zespołu, sporych zmian kadrowych dokonał obecny trener Znicza. Po dwóch miesiącach byliśmy już zgranym teamem, który wie czego chce. Na półmetku zmagań zajmowaliśmy pozycję spadkową, jednak niedużo punktów dzieliło nas od miejsca, które daje utrzymanie. W międzyczasie zmierzyliśmy się w regionalnym pucharze, który organizowało miasto Warszawa. Polegliśmy już w pierwszej fazie ze Świtem Nowym Dworem Mazowieckim. Jednak nie to było naszym głównym celem.
Druga część sezonu to głównie remisy, zanotowaliśmy ich aż dziesięć. Na szczęście zdarzały się też wygrane, które dały Zniczowi wymarzone utrzymanie. Niestety, niezbyt długo było mi dane cieszyć się z moimi starymi przyjaciółmi, musiałem wrócić do Warszawy, bowiem skończyło się moje wypożyczenie do Znicza. Trener Legii osobiście się ze mną spotkał i powiedział, że jest mną oczarowany i chce mnie widzieć na kolejnym treningu. Tłumaczył to tym, że oglądał moje poczynania w Pruszkowie. Jako, iż I zespół Legii miał problem z lewym obrońcą myślę, że im się przydam. Pierwsze treningi to jeden wielki stres i obawa, że mogę coś zepsuć. Na szczęście wypadałem przeciętnie, czyli nie wyróżniałem się z tłumu błędami czy kiksami.
W wieku 23 lat zadebiutowałem w barwach Wojskowych w meczu z Polonią Warszawa. Co prawda zagrałem tylko pięć minut, ale sam debiut ma w sobie coś wspaniałego. Nawet nie dotknąłem piłki, ale przecież nie to się liczy. Dwa lata później byłem już etatowym lewym obrońcą Legii Warszawa. Od czasu do czasu przytrafiały mi się mniej lub bardziej poważne kontuzje. Jednak zawsze z nich wychodziłem i wracałem do składu. W wieku 28 lat zrobiło się bardzo głośno o mojej osobie ze względu na zainteresowanie się zagranicznych klubów moją osobą. Głównie mówiło się o rosyjskich i niemieckich potentatach. Ja jednak pozostałem w klubie i grałem w, nim do 35 roku życia. Ostatni rok mojej pięknej kariery chciałem spędzić w swoim Zniczu. Przyjęto mnie tam z otwartymi ramionami. Grałem w pierwszym składzie, czasami pomagałem trenerowi jako asystent (pełniłem również rolę asystenta w klubie). Po oficjalnym zakończeniu kariery zostałem skautem drużyny Legii Warszawa. Pracowałem tam do dziś, ponieważ dostałem ciekawą ofertę objęcia zespołu……
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ