LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Jadranko przeczytało już 830 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po Pucharze Narodów Afryki nie miałem wiele czasu, aby gdzieś wyjechać i odpocząć. Dlatego wybrałem się do Gniezna na kilka dni urlopu. Zwiedziłem drzwi gnieźnieńskie, odwiedziłem stadion Mieszka. Spotkałem się tam z piłkarzami Lecha: Krzysztofa Wołkiewicza i Pawła Wichera. Bardzo chwalili tutejszy zarząd i atmosferę w klubie. Szczerze mi mówili, iż nie pogniewali się gdyby zostali to wypożyczeni na kolejny sezon. Mi byłoby to na rękę. Powiedziałem im, żeby porozmawiali z prezesem Mieszka na ten temat.
Po dość krótkim urlopie wróciłem do Poznania na losowanie par Pucharu Poznania. Już wiem, że moi podopieczni zagrają z Włókniarzem Żelów a Legia z Pogonią Grodziskiem Mazowieckim. Chyba nie może być innego finału niż Lech – Legia. Nikt z moich piłkarzy nie wyjeżdżał na PNA, czyli wszyscy są w pełni wypoczęci. Do gry wystawiłem najmocniejszy skład:
Burić – Gancarczyk, Kukiełka, Bosacki, Wojtkowiak – Salcinović, Stilić, Bandrowski, Krivets, Peszko – Lewandowski
Moi piłkarze w szatni lekceważyli ten mecz. Mówili, że łatwiej w tym turnieju nie będzie. Zgodziłem się z nimi w 100%. Samo spotkanie rozpoczęliśmy od bramki Lewego. Ataków nie było końca, drugą bramkę zdobył Bosacki. Dwie minuty później było już 3:0 za sprawą Peszki. Do przerwy wynik 3:0. Łatwy rywal nam przypadł. W drugiej części gry padła tylko jedna bramka, samobój Włókniarza.
Lech Poznań 4:0 Włókniarz Żelów
Bramki: 2’ Robert Lewandowski, 20’ Bartosz Bosacki, 22’ Sławomir Peszko, 65’ Grzegorz Robakiewicz sam.
Widzów: 3773
Sędzia: Hubert Siejewicz
W finałowym meczu mieliśmy zagrać z Legią Warszawa, czyli tak jak się spodziewałem. Do tego spotkania wystawię nieco rezerwowy skład. Dam pograć nowemu bramkarzowi:
Street – Djurdjević, Tanevski, Bosacki, Wojtkowiak – Wilk, Zapotoka, Bandrowski, Możdżeń, Krivets – Vunguidica
Początek spotkania to nasza bezdyskusyjna przewaga. Mimo ogromu sytuacji nikt nie potrafił wykorzystać ani jednej. Niestety później się to zemściło, gola dla Legii zdobył Iwański. Tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Giza. Po pauzie obraz gry się nie zmienił. W końcówcę spotkania Wojskowi strzelili nam jeszcze dwie bramki. I w ten sposób zanotowałem swoją najwyższą porażkę od czasu kiedy prowadzę Lecha.
Lech Poznań 0:4 Legia Warszawa
Bramki: 30’ Maciej Iwański, 44’ Piotr Giza, 74’ Inaki Astiz, 80’ Wojciech Szala
Widzów: 5300
Sędzia: Robert Małek
Już za tydzień gramy mecz w Lidze Europejskiej z AZ Alkmaar. A jak na razie z formą nie jest dobrze. Porażka, aż 0:4 pokazuję naszą bezsilność. Może była to wina naszego nowego bramkarza Streeta? A może za pewnie się poczuliśmy w starciu z równorzędnym rywalem? Mam mało czasu, aby nadrobić zaległości. Będzie ciężko, lecz wieżę że nam się uda.
Pierwsze spotkanie z nadchodzącego dwumeczu rozegramy u siebie. Po raz pierwszy Lech pod moją wodzą zagra przy Bułgarskiej. Mam nadzieję, że to magia tego stadionu poprowadzi nas do zwycięstwa w meczu z trudnym rywalem. Arena będzie mogła maksymalnie pomieścić 17000 kibiców na trybunach. Bez wątpienia wejściówek na nasze starcie z AZ już nie ma. Wyjściowa jedenastka:
Kasprzik – Gancarczyk, Tanevski, Bosacki, Wojtkowiak – Wilk, Stilić, Bandrowski, Krivets, Peszko – Lewandowski
W tym spotkaniu bardzo liczyłem na duet Stilić – Lewandowski. W I części gry nie bardzo układała się współpraca między tymi dwoma piłkarzami. Na domiar złego goście strzelili nam bramkę. Do przerwy 0:1. W szatni rozmowa była motywacyjna, bo widziałem w naszych poczynaniach ogromną ambicję i wolę walki. Brakowało nam skuteczności. W drugiej połowie nadal atakowaliśmy. Po godzinie gry wyrównał Robert Lewandowski. Jest dobrze, oby tak dalej. Kilka chwil później prowadziliśmy za sprawą Lewego. Dopiero w końcówce AZ pokazał prawdziwy, holenderski futbol. Na nasze szczęście nie wystarczyło im już czasu na odrobienie strat. Ostatecznie zwyciężamy 2:1.
Lech Poznań 2:1 AZ Alkmaar
Bramki: 61’, 71’ Robert Lewandowski : 41’ Maarten Martens
Widzów: 17000
Sędzia: Andrea De Marco (Włochy)
Mamy cały tydzień przygotowań do rewanżowego spotkania z AZ. Awans do kolejnej rundy jest niezwykle blisko, zaprzepaszczenie takiej okazji będzie czymś niekorzystnym. Z powodu niekorzystnej aury byliśmy zmuszeni do wyjazdu autobusem do Alkmaaru. Niemiłosiernie wykończyły nas korki na granicy z Niemcami, podróż przeciągała się w nieskończoność. Po wielu perturbacjach dotarliśmy do celu na pierwszy i zapewne ostatni trening przed rewanżem. Niestety na rozgrzewce kontuzji doznał Gancarczyk, w jego miejsce wejdzie Henriquez. Wyjściowa jedenastka:
Kasprzik – Henriquez, Tanevski, Bosacki, Wojtkowiak – Wilk, Stilić, Bandrowski, Krivets, Peszko – Lewandowski
Spora część polonii polskiej w Alkmarze przybyła na nasz mecz. Nie zabrakło również kibiców z Poznania. Na początku było dość wyrównanie, to była wymiana ciosów niczym w boksie. Celne uderzenie zadaliśmy w 20 minucie za sprawą Peszki. Po tym fakcie wiało nudą, do przerwy. W drugiej części spotkania do odrabiania strat ruszyli gospodarze. W tej chwili muszą oni nam strzelić dwie bramki. Na dwadzieścia minut przed końcem padło wyrównanie, ataki AZ nie dobiegały końca, mogliśmy jedynie liczyć na kontrataki. Po chwilowej przewadze naszego zespołu strzeliliśmy gola! Trener AZ postawił wszystko na jedną kartę, nie opłaciło mu się to. W ostatnich sekundach spotkania wynik ustalił zmiennik Lewandowskiego, Chrapek. W ten oto cudowny sposób awansowaliśmy do kolejnej rundy LE.
AZ Alkmaar 1:3 Lech Poznań
Bramki: 72’ Jeremain Lens : 20’ Sławomir Peszko, 83’ Sergey Krivets, 90+3’ Krzysztof Chrapek
Widzów: 16078
Sędzia: Terje Hauge (Norwegia)
W drugiej rundzie eliminacyjnej LE znalazły się takie zespoły jak: Anderlecht Bruksela, Club Brugge, Aston Villa, Lyon, Girondins Bordeaux, Toulouse, OM, Werder Brema, Panathinaikos, Roma, Fiorentina, Genoa, PSV, Rubin Kazań oraz Zenit. Właśnie na takie zespoły mój klub mógł trafić. Dość szybko dowiedzieliśmy się z jakim rywalem będziemy konkurować. W pierwszej parze znalazły się zespoły Lech i Panathinaikosu. Nie byłem do końca zadowolony z losowania, liczyłem na któryś z belgijskich klubów. Tego samego dnia odbyło się również losowanie ćwierćfinałów, gdzie przy wyeliminowaniu zespołu z Aten trafimy na AS Romę/Club Brugge.
Niezbyt zadowoleni z losowania LE przystępowaliśmy do inauguracji piłkarskiej wiosny na boiskach Ekstraklasy. Pierwszy mecz gramy na wyjeździe z Polonią Warszawa. W ostatnim spotkaniu wygraliśmy 2:0, powtórzenie takiego rezultatu będzie sukcesem ponieważ Czarne Koszule na przestrzeni kilku miesięcy rozwinęli się bardzo. Wyjściowa jedenastka:
Kasprzik – Gancarczyk, Bosacki, Kukiełka, Wojtkowiak – Wilk, Salcinović, Bandrowski, Krivets, Kikut – Lewandowski
Bardzo szybko zdobyliśmy gola, z rzutu karnego Przyrowskiego pokonał Krivets. Byłem pełen nadziei co do dalszej gry moich podopiecznych. Dziesięć minut po naszym golu wyrównała Polonia za sprawą Moreyry. Do przerwy schodziliśmy przy wyniku 1:3, byłem wkórwiony na moich podopiecznych. W ciągu piętnastu minut udzieliłem słownej reprymendy każdemu zawodnikowi z osobna. W drugiej połowie było widać efekty naszych rozmów, aż za bardzo było to widać. W fazie kiedy powinniśmy odrabiać straty, my je powiększaliśmy. Mariusz Kukiełka i Sergey Krivets zostali wyrzuceni z boiska za dwie żółte kartki. W końcówce spotkania wynik na 4:1 ustalił Janusz Gancarczyk. Dotkliwa porażka na boisku rywala.
Polonia Warszawa 4:1 Lech Poznań
Bramki: 18’ Julio Cesar Moreyra, 30’ 41’ Daniel Gołębiewski, 81’ Janusz Gancarczyk: kar. 8’ Sergey Krivets
Widzów: 4382
Sędzia: Hubert Siejewicz
Jeszcze nigdy nie zawiodłem się tak na moich podopiecznych, w czasie jednego spotkania straciliśmy tyle bramek co w trakcie tego sezonu. W kolejnym spotkaniu ligowym chciałem nabrać, dla siebie i zespołu, pewności siebie przed starciem z Panathinaikosem. W meczu z Cracovią bardzo liczę na Jariego Litmanena który będzie zastępować pauzującego za kartki Krivetsa. Wyjściowa 11:
Kasprzik – Gancarczyk, Tanevski, Bosacki, Wojtkowiak – Wilk, Stilić, Bandrowski, Litmanen, Peszko – Lewandowski
Ku mojemu zaskoczeniu na boisku brylował Grzegorz Wojtkowiak. Na prawym skrzydle wespół z Peszką tworzyli duet nie do przejścia. Właśnie po akcji tej dwójki gola dla Kolejorza strzelił Lewandowski. Cracovię stać było dziś tylko na nieudane kontrataki kończone niecelnymi strzałami. Za to mój zespół przekraczał moje oczekiwania, ponieważ grali oni składną, ładną i efektowną piłkę. W tym meczu padła jeszcze jedna bramka, samobójcza Marcina Cabaja.
Lech Poznań 2:0 Cracovia Kraków
Bramki: 24’ Robert Lewandowski 69’ Marcin Cabaj sam.
Widzów: 16235
Sędzia: Hubert Siejewicz
***
W następnym manifeście Lech walczy z Panathinaikosem w LE.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ