LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika Jadranko przeczytało już 637 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Po meczu towarzyskim z Burkina Faso czekał mnie kolejny sprawdzian w reprezentacji Mali. Tym razem rozegramy dwa spotkania: jedno eliminacyjne z Beninem i jedno towarzyskie z Tuvalu. Jak już wcześniej wspominałem nie mamy większych szans na wyjazd do RPA, ja jednak nie będę odpuszczał tych spotkań bo chcę znaleźć się jak najwyżej w rankingu przed kolejnym losowaniem eliminacji do MŚ 2014. Do spotkania z Beninem wystawiłem taką jedenstkę:
Sissoko - Sidibe, Kante, Coulibaly, Diamountene, Diakite - Traore, Diarra, Keita - Kanoute, Bagayoko
Jesteśmy faworytami tego spotkania, jednak nasi rywale nie są bez szans. My jesteśmy w początkowych etapach przygotowań do PNA 2010, Benin powinien to wykorzystać. Gospodarze przeważali, znakomicie bronił Sissoko. Jednak to my zdobyliśmy bramkę, a dokładnie Diamountene. Graliśmy agresywnie, niestety czerwoną kartkę zobaczył Diarra. Ten fakt tym bardziej mnie przygnębił ponieważ do końca pozostało prawie pół godziny. Na szczęście mieliśmy znakomitego bramkarza między słupkami. Wygraliśmy bardzo ważny mecz.
Benin 0:1 Mali
Bramki: Souleymane Diamountene '41
Widzów: 34551
Sędzia: Hassan Phiri (Malawi)
Trzy dni później graliśmy mecz towarzyski z reprezentacją Tuvalu. Jest to kraj złożony z dziewięciu wysp, gdzie mieszka około 12 tysięcy ludzi. Nie ukrywając, spodziewałem się spacerku. Wyjściowa jedenastka wyglądała tak:
Sissoko - Sidibe, Traore, Chelle, Diamountene, Diakite - Traore, Diarra, Keita - Kanoute, Kamanan
To miał być pogrom nad rywalem, ten kto w to uwierzył jest, niestety, w błędzie. Zaczęło się obiecująco, już w 10 minucie na prowadzenie wyprowadził nas Kanoute. Później fenomenalnymi interwencjami popisywał się golkiper Tuvalu. Druga bramka padła dopiero w drugiej połowie, autorem Kanoute. Spotkanie zakończyło się rezultatem 2:0.
Mali 2:0 Tuvalu
Bramki: Frederic Kanoute '10, '61
Widzów: 26994
Sędzia: Hassan Phiri (Malawi)
Spotkanie miało na celu odblokowanie wielu graczy z mojej reprezentacji. Niestety plan wykonał się, jednak nie w całości. Cieszy mnie to, że przynajmniej jeden napastnik jest regularny. Mam jednak nadzieję, że na PNA zwojujemy bardzo dużo. Tymczasem zostały rozlosowane grupy mistrzostw Afryki. Moja reprezentacja trafiła do grupy A z RPA, Gabonem i Burkina Faso.
Bezbramkowy remis z GKS-em Bełchatów był dla nas przyzwoitym wynikiem, bo moi poprzedni rywale zajmowali wysokie piąte miejsce w Ekstraklasie. Ale teraz odkładam polską ligę na bok, ponieważ czeka mnie starcie z hiszpańską Valencią. Wielka szkoda że nie gramy przy Bułgarskiej, mielibyśmy większe szanse na zwycięstwo. Jednak Wronki też nam odpowiadają, zobaczymy jak zagrają Hiszpanie. Przed spotkaniem poproszono mnie na konferencje prasową:
- Już dziś zaliczy Pan debiut w europejskich pucharach. Jak ocenia Pan szanse Lecha na dobrą inaugurację Ligi Europejskiej?
- Mam nadzieję, że mój zespół zdążył się przyzwyczaić do mojej nowej taktyki. Jeżeli tak, to mamy ogromne szanse na zdobycie jakichkolwiek punktów.
- Valencia to rywal z wyższej półki. Nie obawia się Pan wysokiej przegranej?
- Jest taka możliwość, bo chcemy grać otwartą piłkę. Mam nadzieję że obrońcy i bramkarz pokażą się z jak najlepszej strony.
- Jaki jest Pański cel na obecny sezon, chodzi mi o Ligę Europejską.
- Szczytem marzeń jest dla mnie awans, bo trafiliśmy do trudnej grupy. Usatysfakcjonuje mnie trzecie miejsce w tabeli.
Do gry wystawiłem taką oto jedenastkę:
Kasprzik - Gancarczyk, Arboleda, Rey, Bosacki - Wilk, Bandrowski, Kukiełka, Krivets, Peszko - Lewandowski
Gdy wraz z moimi piłkarzami wybiegliśmy na przedmeczową rozgrzewkę poczuliśmy ogromną presję. Niby nie jesteśmy faworytami mimo to odpowiedzialność spoczywa na naszych barkach. Wiedziałem że porażka u siebie nie będzie zbyt dobrze przyjęta przez polską społeczność, dlatego powiedziałem Lechitom aby grali na luzie i bez pośpiechu. Gdy na stadionie zobaczyłem małe dziecko zagorzale kibicujące Kolejorzowi dodało mi to sił i motywacji.
Początek spotkania to wzajemne ''badanie się''. Groźnie atakowała Valencia która dopięła swego w 39 minucie. Przyznam że bramkę straciliśmy w dość nietypowych okolicznościach, jednak musieliśmy się pozbierać i grać dalej. Do szatni gola z karnego zdobył Villa, do przerwy 0:2. Czekała mnie trudna rozmowa z piłkarzami. Mocno motywowałem swoich podopiecznych, mam nadzieję że przyniesie to skutek. Efekty przyszły natychmiast. Atakowaliśmy bez przerwy, mieliśmy przewagę i zdobyliśmy gola! Autorem Sławek Peszko. Później wprowadziłem Chrapka, który w ostatnich minutach spotkania dał wyrównanie i bardzo cenny punkt Kolejorzowi. Ostateczny wynik brzmi 2:2.
Lech Poznań 2:2 Valencia
Bramki: Sławomir Peszko '67, Krzysztof Chrapek '87: David Villa '39, kar '45+2
Widzów: 5300
Sędzia: Massimo Busacca (Szwajcaria)
Mój debiut w Lidze Europejskiej uznaję za zadowalający. Potrafiliśmy zagrozić... ba, nawet strzelić dwie bramki jednemu z najlepszych klubów hiszpańskich. Długo nie musiałem czekać na gratulacje, masa komentarzy na NK i ogrom demotywatorów o meczu Lecha z Valencią. Stałem się rozpoznawalny w Poznaniu (wreszcie!). Nie mogłem się długo cieszyć z pierwszego punktu w LE ponieważ czekało mnie spotkanie ligowe z Odrą Wodzisław. Nie lubię grać z tym zespołem, nigdy nie wiadomo na co ich stać, a teraz kiedy przyszły nowe gwiazdy (Onyszko, Brasilia) można po prostu się bać. Mimo strachu wystawiłem taką oto jedenastkę:
Kasprzik - Henriquez, Arboleda, Tanevski, Bosacki - Wilk, Salcinovic, Injac, Krivets, Peszko - Lewandowski
Mecz rozpoczęliśmy z animuszem, już na początku spotkania bramkę dla Lecha zdobył Lewandowski. Ataki Kolejorza nie ustępowały, groźnie strzelał Peszko jednak brakowało mu tego dnia skuteczności. Pod koniec I połowy drugą bramkę zdobył ''Lewy''. Mogłem odetchnąć z ulgą. W drugiej połowie lepiej zaczęła grać Odra, co prawda zdobyli bramkę, lecz do własnej bramki. Kolejne trzy punkty zostały w Poznaniu.
Lech Poznań 3:0 Odra Wodzisław
Bramki: Robert Lewandowski '13, '42, Brasilia sam. '51
Widzów: 5157
Sędzia: Włodzimierz Bartos
Sytuacja w polskiej ekstraklasie jest bardzo wyrównana, przynajmniej jeżeli chodzi o mistrzostwo. Prowadzi Ruch Chorzów który ma punkt przewagi nad Lechem Poznań. Mój zespół w najbliższej kolejce wyjedzie do Warszawy na szlagierowy mecz z Legią Warszawa. W stolicy chcę udowodnić, że nie przypadkowo Kolejorz wywalczył punkt w meczu z Valencią.
Odbiegając trochę od spraw ligowych przejdźmy do transferów. Otóż moi scouci wypatrzyli młodego i utalentowanego bramkarza:
Adam Street (West Ham United) - 18-latek, który w przyszłości może być rewelacyjnym bramkarzem. Jednak będzie musiał włożyć w to sporo pracy, jak narazie bramkarz numer 4 w Lechu. Sprowadziłem go to zespołu, bo prawdopodobnie po sezonie odejdzie Grzegorz Kasprzik.
Jedenastka na mecz z Legią:
Kasprzik - Gancarczyk, Arboleda, Bosacki, Kikut - Wilk, Injac, Kukiełka, Krivets, Peszko - Lewandowski
Od samego początku graliśmy swoje, na skrzydłach szarżowali Wilk oraz Peszko. Bramkę dla Lecha zdobył ten pierwszy, kibice Wojskowych zamarli. Chcieliśmy od razu pójść za ciosem, niestety doskonale tego dnia broni Janek Mucha. Na nasze nieszczęście kontuzji doznał Mariusz Kukiełka. W drugiej części gry przeważała Legia, tym razem fenomenalnie bronił Kasprzik. Warszawiacy atakowali, a drugiego gola zdobył Lech! Bramkę z rzutu karnego zdobył Krivets i było po zawodach. Kolejorz wygrywa 0:2 w szlagierowym meczu polskiej Ekstraklasy!
Legia Warszawa 0:2 Lech Poznań
Bramki: Jakub Wilk '17, Sergey Krivets kar. '72
Widzów: 5976
Sędzia: Daniel Augustyn (Polska)
Emocje po meczu LE z Valencją jeszcze nie opadły, a już musieliśmy wyjeżdżać do Stambułu na mecz z Galatasarayem. Spodziewaliśmy się na miejscu wręcz tropikalnej pogody, nie myliliśmy się. Po raz pierwszy w życiu byłem w jednym z największych tureckich miejsc. Mieliśmy doskonałą okazję by pozwiedzać tutejsze zabytki. Wycieczka krajoznawcza prawie była doskonała, prawie ponieważ Jose Manuel Rey został obrabowany przez pewnego Turka. Na szczęście szybkość Sławka Peszki poraz kolejny się przydała, dogonił on rabusia i odebrał skradzione skarby Reya. Turek tylko coś brzdąknął i szybko uciekł, nikt z nas tego nie zrozumiał. Po przygodach w Stambule czekało nas spotkanie z Galatasarayem, wyjściowa jedenastka:
Kasprzik - Henriquez, Arboleda, Bosacki, Kikut - Wilk, Stilić, Bandrowski, Krivets, Peszko - Lewandowski
Na stadionie panował potężny tumult, pierwszy raz z takim się spotkałem. Moi podopieczni byli pod ogromną presją, na pewno nie pomagała w tym pogoda. Tego wieczoru było bardzo gorąco, możliwe było urwanie chmury. Ósma minuta była sensacyjna, Krivets zdobywa dla nas gola. Nagle stadion Ali Sami Yen ucichł, a kilkutysięczna publiczność Lecha głośno skandowała: Krivets, Krivets, Krivets! Po tej bramce straciliśmy przeważanie, niestety pod koniec I połowy padło wyrównanie za sprawą Barosa. W drugiej połowie ponownie byliśmy na prowadzeniu za sprawą Peszki. Graliśmy jak z nut. Pod koniec nadzialiśmy się na kontratak Galatasarayu, gola zdobył Jo. Gdy remis był już niemal przesądzony, rzutu karnego nie wykorzystał Krivets. Ostateczny wynik to 2:2.
Galatasaray Stambuł 2:2 Lech Poznań
Bramki: Milan Baros '44, Jo '82: Sergey Krivets '8, Sławomir Peszko '68
Widzów: 22234
Sędzia: Lutz Wagner (Niemcy)
***
Proszę o komentarze.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ