Prem'yer Liha
Ten manifest użytkownika hera przeczytało już 849 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Trzecie miejsce. Tyle udało się nam osiągnąć. To wszystko ? Wszystko na co nas stać ? Mam nadzieję, że nie, bo lada chwila czekała mnie rozmowa z prezesem o ewentualnym przedłużeniu kontraktu... Wiem jedno. Będe musiał kłamać. Będę musiał zapewniać, że w kolejnym sezonie zawojujemu Lige Europejską. Wiem, że na tym mu najbardziej zależy. Muszę jakoś kupić sobie nowy kontrakt. Ale czy na prawdę tego chcę ? Tak, cholera, chcę tego. Chcę tutaj pracować przez kolejne lata. Mimo, że nie układało mi się z zarządem, to jednak zaliczyliśmy dobry sezon. Czy przez to prezes nabrał do mnie zaufania ? Mam w głowie naszą rozmowę o mojej przyszłości, którą rysują w jasnych bądź ciemnych barwach wyniki w pucharach. Jeżeli wtedy mówili poważnie, to nie mam czego szukać na Ukrainie w przyszłym sezonie, wszak przygoda z europejską piłką skończyła się dla nas zanim tak naprawdę się zaczęła. Trudno. Nie mam wyjścia. Wiem od asystenta, że był u prezesa kapitan zespołu z prośbą o mój nowy kontrakt. Nie wiem jednak jak Olexandr na to zareagował. To być może najważniejsza rozmowa w moim życiu...
- Można ? - spytałem pukając do drzwi.
- Proszę. Czekałem na Ciebie. - odpowiedział prezes. Na początku chciałem Ci pogratulować. Tak, pogratulować nie dziw się - Olexandr musiał dojrzeć moją zdziwioną minę. Usiądź, mam Ci kilka rzeczy do powiedzenia. Po pierwsze: w imieniu zarządu składam najszczersze gratulacje. Widać szkoła u Alexa Fergusona nie poszła na marne. Nieznany nikomu menedżer amator w swoim pierwszym sezonie pracy zajmuje miejsce na podium... Coś niebywałego. Na prawdę jestem pod wrażeniem.
- Dziękuję, nie spodziewałem sie takiej rozmowy..
- A czego się spodziewałeś ? Czepiania się ? Rzucania kłód pod nogi ? - jak to kiedyś określiłeś ?
- Szczerze mówiąc... tak
- (śmiech) Zapomnij o tym! Przyznaje, to był błąd z mojej strony tak Cię traktować. Przez pewien czas żałowaliśmy decyzji o zatrudnieniu Cię. Ale zpomnijmy o tym! - powiedział prezes wyciągając z barku dwie szklanki i whisky. Napijmy się za sukces !
Po chwili siedziałem na przeciwko biurka prezesa popijając szkocką whisky. Rozmowa toczyła się w takim właśnie tonie, jakieś anegdoty z minionego sezonu, gratulacje, żarty i tym podobne. Nie mogłem się doczekać, aż wejdziemy na nieco poważniejsze tematy. Moja ciekawość już po chwili została zaspokojona...
- Dobra Wojtek, może porozmawiajmy o Twoim kontrakcie. Zanim coś powiesz - zapomnij co mówiłem o Lidze Europejskiej. Nie w tym, to w kolejnym sezonie. Krótka piłka - jesteś zainteresowany dalszą współpracą ?
- Ale mnie dzisiaj prezes zaskakuje! Oczywiście, że jestem. Obawiałem się, że to nasza ostatnia rozmowa..
- Żartujesz ?! Wiem, wiem, dawałem Ci to powoli do zrozumienia przez cały sezon... Przejdźmy do konkretów. Jesteśmy gotowi zaoferować Ci 3-letnią umowę na takich samych warunkach z klauzulą mówiącą o podwyżce 1500 E po wywalczeniu awansu z grupy w Europie. Co Ty na to ?
- Yyy... mogę się zastanowić ? Czy muszę teraz dać odpowiedź ?
- Spokojnie. Przemyśl sobie to wszystko, najlepiej w domu i jutro rano powiesz mi co o tym myślisz.
- Wporządku. Prezesie, mamy do omówienia dzisiaj jeszcze jakieś ważne sprawy ? Chciałbym dzisiaj trochę wcześniej się urwać..
- Ależ idź! Na co czekasz ? Do jutra!
- Do zobaczenia.
Jestem kompletnie skołowany. Nie takiej rozmowy się spodziewałem. To jakaś zagrywka, czy rzeczywiście przekonali się do mnie ? Nie czas o tym myśleć, muszę zastanowić się nad propozycją kontraktu. No właśnie, kontrakt...
Nie podoba mi się umowa aż na 3 lata. Jeżeli, dajmy na to w drugim sezonie nie będzie mi szło to mnie wywalą, a podczas szukania pracy jako menedżer ważne jest to czy z poprzedniego klubu odszedłeś, czy cię wyrzucili. Nie mogę się zgodzić na tak długi kontrakt. Druga sprawa: zarobki. Bez choćby najmniejszej podwyżki przez 3 czy 2 lata pracy ? Oczywiście mam na względzie klauzulę, ale o tym za chwilę. Skoro tak "świetnie" wypadłem w oczach prezesa to dlaczego choć o centa nie chce podnieść mojej pensji ? Bez sensu. Co do klauzuli: widać, że nie wierzą w swoje wygórowane ambicje, skoro słowo klauzula to eufemizm od: 'nie dostaniesz podwyżki przez 3 lata, chyba, że jakimś cudem uda Ci się awansować w co nikt nie wierzy'. Nie mogę się na to zgodzić. Cały ten kontrakt to jedna wielka pomyłka. Pójdę jutro do klubu i powiem, że nie zgadzam się na takie warunki. Tylko jak to rozegrać. Mam być (fałszywie?) miły jak prezes ? Czy stanowczo oznajmić czego oczekuje ? Nie wiem.. zobaczę jak rozmowa się potoczy.
Nazajutrz kiedy przyszedłem do klubu, od razu skierowałem się do gabinetu prezesa. Nie było na co czekać, a im więcej będe o tym myślał, tym gorzej wypadnę. Wiedziałem, że zaraz mam stoczyć batalie słowną, z której mogłem nie wyjść zwycięsko.
- Witam prezesie!
- Cześć! Siadaj. Przemyślałeś sobie to wszystko ? - zapytał Olexandr przechodząc od razu do konkretów.
- Tak, przemyślałem. Prezesie...
- Poczekaj! Zanim coś powiesz, pozwól, że przejdziemy na 'ty'. Olexandr - powiedział prezes podając mi rękę
- Wojtek.
- Proszę, kontynuuj..
- Powiem szczerze i bez owijania w bawełnę. Nie podoba mi się przedstawiona przez was propozycja. Nie mogę się zgodzić aż na 3 letni kontrakt. Zrozum, że to za długo, tym bardziej w świetle oczekiwań zarządu. Naturalnie, chciałbym przedłużyć kontrakt, ale o góra 2 lata, a najlepszą opcją była by roczna umowa. No i druga sprawa, to oczywiście zarobki. Nieźle wypadliśmy w tym roku na krajowym podwórku, mogę - może trochę zarozumiale - powiedzieć, że nie zawiodłem waszych oczekiwań. Z tego właśnie powodu liczę na podwyżkę. Zarobki na poziomie około 3 tys E by mnie zadowoliły..
- Hmm... - zamyślił się prezes - masz dość wysokie oczekiwania. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie je spełnić. Co do długości kontraktu - możemy o tym podyskutować. Natomisat zarobki... powiem krótko: 2.,400 E to nasza ostateczna propozycja..
- Słuchaj Olexandr, nie mogę się na to zgodzić. Nie wiem, jakie macie powody takiej decyzji, ale jest ona dość krzywdząca wobec mnie. W takim razie będziemy musieli się chyba pożegnać..
- Spokojnie, bo zaraz powiesz coś, czego będziesz żałował. Masz tydzień czasu na dokładne przemyślenie wszystkiego. Powtarzam raz jeszcze: możemy porozmawiać o długości kontraktu, ale podwyżka nie wchodzi w grę. Weź może teraz tydzień wolnego, zjawisz się u mnie we wtorek i porozmawiamy, ok ?
- Dobrze. - odparłem z goryczą w głosie.
- W takim razie do zobaczenia za tydzień.
- Do widzenia.
Zabrałem teczkę z papierami z gabinetu i wyszedłem z klubu. Miałem ochotę się napić. Zadzwoniłem po taksówkę. Kazałem kierowcy zawieźć się do pubu niedaleko mojego mieszkania. Wszedłem do środka, siadłem przy barze, zapaliłem papierosa i poprosiłem barmana o szklankę szkockiej. Cały czas mam w głowie rozmowę z prezesem. To jest jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie, a niechce dać mi 500-600 E podwyżki ? Nie rozumiem tego. Tym bardziej, że zagraliśmy udany sezon. Pieprzyć to! Znajdę pracę w innym klubie. Skądinąd wiem, że angielski Sunderland poszukuje menedżera. Rozejrze się, popytam i zobaczymy. A jeśli nic nie znajdę to co ? Wrócę z podkulonym ogonem do Metalistu zgadzając się na te beznadziejne warunki ? Cholera, tak. To mnie boli najbardziej. Znów będe musiał się ukorzyć przed tym zbyt bogatym idiotą... Nie chcę o tym teraz myśleć. Zamówiłem kolejną szklankę..... potem kolejną i kolejną.......
Obudziłem się rano z potwornym bólem głowy. Nie pamiętam jak się znalazłem w mieszkaniu. Pewnie barman zadzwonił po taksówkę. Nie ważne. Cały dzień przeleżałem w łóżku, bądź nad kiblem. Nie miałem siły myśleć teraz o mojej sytuacji. Zrobię to jutro. Tymczasem zażyję kolejną porcję proszków przeciwbólowych i pójdę leżeć...
Kolejnego dnia postanowiłem dokładnie rozejrzeć się po rynku pracy. Znalazłem 3 wolne posady: w bułgarskim Loko Płodiw, angielskim Sunderlandzie i hiszpańskiej Mallorce. Kur..! Szczerze mówiąc szanse na angaż, w którymś z tych klubów są znikome. Mimo to, spróbuję. Zacznę od najbardziej kuszącej propozycji: Sunderland. Długo nie myśląc chwyciłem za słuchawkę i wykręciłem numer do Anglii..
- Klub piłkarski Sunderland, słucham ? - brzmiał głos w słuchawce.
- Witam. Nazywam się Wojciech M. Dzwonię w sprawie posady. Mógłbym rozmawiać z prezesem ?
- Był pan umówiony na rozmowę ?
- Nie.
- W takim razie proszę chwilkę zaczekać... - powiedziała kobieta, najprawdopodobniej sekretarka.
- Prezes ma teraz chwilę wolnego czasu. Za moment pana przełączę.
- Dziękuje.
- Halo ? - tym razem był to gruby głos gościa z Irlandzkim akcentem.
- Witam. Moje nazwisko Wojciech M. Dzwonię w sprawie pracy.
- Kojarzę to nazwisko... hmm.. menedżer Metalistu Charków ?
- Tak.
- Nie słyszałem, żeby zwolnili pana z klubu ?
- Nie zwolnili, ale poszukuję nowego pracodawcy. Może mógłbym przesłać swoje CV, jeżeli byłby pan zainteresowany zatrudnieniem mnie ?
- CV ? Nie trzeba. W piłkarskim światku było o panu słychać rok temu, jako o amatorze za sterami profesjonalnego klubu. Wie pan co, poszukujemy doświadczonego menedżera, który wprowadzi nasz klub do Ekstraklasy. Podkreślam słowo "doświadczony"...
- Rozumiem. Dziękuję, że zechciał pan ze mną porozmawiać.
- Również dziękuję. Aha, i proszę nie brać tego do siebie. Do zobaczenia, może kiedyś.
- Do widzenia.
Po prostu świetnie. Nie dał mi nawet szansy. Później zadzwonię do pozostałych dwóch klubów. Ale czy jest sens ? Wszak jestem postrzegany jako amator. Chyba powinienem się cieszyć ze swojej jeszcze aktualnej pracy...
Po południu zadzwoniłem do Bułagii i Hiszpanii. Rozmowa wyglądała podobnie. Nie miałem czego szukać w tych klubach.. Kur.. mać! Co mi zostało ? Spełniać zbyt wygórowane ambicje Yaroslavsky'iego ? Czy może znów zająć się prowadzeniem jakiegoś dziesięcio ligowego klubu, albo podjąć się psiej roboty jaką jest scoutowanie ? Z dwojga złego...
Nie czekałem do wtorku. Już jutro poszedłem do klubu porozmawiać z prezesem. Stawiam sprawę jasno: dwuletnia umowa i zarobki 2,400 E plus klauzula, o której mówił wcześniej.
- Olexandr jest wolny ? - zapytałem sekretarki.
- Tak. Powiedzieć mu że pan przyszedł ?
- Nie, sam to załtawię.
- Przepraszam, można ?
- Wojtek ? Co ty tutaj dzisiaj robisz ? - zapytał prezes nie kryjąc zdziwienia.
- Przyszedłem porozmawiać o kontrakcie.
- Umawialiśmy się na wtorek..
- Wiem, ale przemyślałem to wszystko.
- Siadaj więc. Mam nadzieję, że jesteś zdecydowany, bo mam dzisiaj mało czasu. Mój asysten jest na urlopie..
- Tak, jestem zdecydowany. Zgadzam się na wysokość zarobków i klauzulę. Nie zgadzam się natomiast na 3-letnią umowę. Jeżeli zaproponujesz mi 2-letni kontrakt to sprawa jest załatwiona.
- Dobrze. Dyrektor techniczny wszystko przygotuje i jutro dostaniesz papiery do ręki. Cieszę się, że sie zgadzasz. A teraz wybacz, ale na prawdę mam mało czasu.
- Rozumiem. Jutro rano zjawie się w klubie i dopełnimy formalności. Do zobaczenia.
- Do jutra. Cześć.
- Aaaa, czekaj, czekaj! - uszłyszałem wołanie prezesa wychodząc z gabinetu. - Wybacz, ale zapomniałem o najważniejszym.
- Słucham ?
- Zdecydowaliśmy, że w umowie będzie zawarta jeszcze jedna klauzula...
- Tak ? Jaka ?
- Dotycząca Ligi Europejskiej. Krótko mówiąc: w przypadku nie zakwalifikowania się do fazy grupowej, będziemy mogli rozwiązać z tobą kontrakt bez wypłacania odszkodowania.
Nosz Kur.. mać! Tego już za wiele! - przemknęło mi przez myśl.
- Dobrze. - odparłem z kamienną twarzą i nadwyraz spokojnym głosem.
- Dobrze ? Tak po prostu ? - nie krył zdziwienia Olexandr.
- Tak po prostu.
- Eee... W takim razie do jutra.
O co chodziło ? Myślał, że się nie zgodzę i w ten sposób pozbędzie sie mnie z klubu ? Oj, nie tędy droga. Przysięgam, że w tym sezonie zrobię wszystko, żeby zagrać w fazie grupowej, a nawet więcej - awansować przynajmniej do pierwszej rundy !
Pomiatają mną w klubie i to na każdym kroku, choć myślą, że tego nie widać. Ciągle się zastanawiam dlaczego, ale dość tego! Jest jak jest, inaczej nie będzie. Niczego już nie zmienię. Jeśli dalej chcę mieć pracę, odrobię te 2 lata najlepiej jak potrafię, a potem poszukam nowej pracy. Tak, własnie tak zrobię. Nie będę myślał o niczym innym niż o najbliższym meczu.
Nazajutrz zjawiłem się w klubie dosłownie na chwilę, złożyć podpis pod umową. Musiałem robić dobrą minę do złej gry, udawać, że wszystko jest w porządku i, że cieszę się z przedłużenia kontraktu.
Oficjalnie:
- długość: do 30.6.2011
- zarobki: 2,400 E
- klauzule:
1. rozwiązanie kontraktu w przypadku nie zakwalifikowania się do fazy grupowej Ligi Europejskiej
2. podwyżka 1500 E w przypadku awansu z fazy grupowej Ligi Europejskiej
Podwyżka jest kusząca, ale wywalczenie awansu mało realne, tym bardziej, jeżeli już w eliminacjach trafimy na zespół podobnej klasy co w sezonie poprzednim..
Powoli zbliżał się czerwiec, zostały ogłoszone terminarze na przyszły sezon. Pierwszy mecz o punkty zagramy u siebie z Krywbasem Krzywy Róg. Zanim to jednak nastąpi zabrałem się wraz z asystentem do poszukiwania odpowiednich sparingpartnerów. Plan był taki, żeby zagrać w tym roku wszystkie mecze u siebie. Ponadto chcieliśmy rozegrać cztery spotkania ze słabszymi przeciwnikami, żeby chłopaki sobie postrzelali, a ostatni mecz z równie silnym lub lepszym rywalem. Po całym dniu dzwonienia, proponowania, zapraszania udało nam się ustalić .... jeden mecz. 27 czerwca zagramy z białoruskim BGATU. 6 dni wcześniej zmierzymy się także w "spotkaniu rozgrzewkowym" z sekcją juniorską naszego klubu.
Kolejne dni wyglądały tak samo: dzwoniliśmy po różnych klubach proponując im sparing. Przeważnie odmawiali po usłyszeniu, że spotkanie chcemy zagrać na Ukrainie...
W końcu udało się znaleźć dwóch odpowiadających nam rywali. Pierwszy z nich to niemiecki Aachen, a drugi - francuskie La Berri. Daty spotkań to odpowiednio 29.6 i 2.7. Pozostało jeszcze szukanie silniejszego przeciwnika. Wbrew pozorom nie było to łatwe zadanie. Mocniejszye kluby nie interesowały się gażą na poziomie 80-90 tys E wzamian za przyjazd na Ukrainę. Dopiero po dwóch dniach udało się zorganizować sparing z hiszpańską Zaragozą. Data spotkania to 6.7
Tydzień przed pierwszym spotkaniem trenerzy zmienili zawodnikom reżimy treningowe, na takie, którymi będą trenować do końca sezonu, tyle, że na razie ze zmniejszoną intensywnością, aż piłkarze dojdą do formy...
21.6.2009
Pierwszy mecz sezonu. Oczywistym jest, że żaden z zawodników nie jest jeszcze w formie, więc nie oczekiwałem porywającej gry. Ba, przeczuwałem nawet, że niewiele bramek padnie. Kazałem zawodnikom potraktować to spotkanie jak ostrzejszy trening, jak rozbieganie.
Metalist Charków - Metalist U-21
Stadion: Metalist, Charków
Składy
Tak jak się spodziewałem, zarówno my jak i juniorzy nie byli w formie. Mecz błędów, niedokładnych zagrań, niecelnych strzałow.. Jak to pierwszy mecz sezonu. Ale nie chodziło o wynik. Musi jeszcze trochę potrwać, aż piłkarze złapią rytm meczowy.
Wynik
27.6.2009
Mecz z dużo słabszym od nas białoruskim BGATU. Spodziewałem się ogromnej przewagi z naszej strony i dużej ilości bramek.
Metalist Charków - BGATU-Niwa
Stadion: Metalist, Charków
Składy
Prawdziwy pokaz strzeleci moich piłkarzy! Spodziewałem się pewnego 3, może 4:0 góra, wszak to dopiero drugi mecz tego sezonu. Mimo, że to tylko sparing i to ze słabszym o conajmniej klasę od nas przeciwnikiem - jestem zadowolony. Widać, że powoli zawodnicy odrabiają wakacyjne straty w szybkości, dynamice i przede wszystkim zgraniu.
Wynik
29.6.2009
Zaledwie dwa dni później czekało nas kolejne spotkanie, tym razem z rywalami z Niemiec.
Metalist Charków - TSV Alemannia Aachen
Stadion: Metalist, Charków
Składy
Teatr jednego aktora jakim był Paloschi. W zasadzie w tym jednym zdaniu można określić ten mecz, dlatego nie będę się więcej rozpisywał.
Wynik
2.7.2009
Kolejny sparing, tym razem z francuskim La Berri.
Metalist Charków - La Berri de Chateauroux
Stadion: Metalist, Charków
Składy
Słaby mecz moich zawodników. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1. Generalnie nic nam dzisiaj nie wychodziło, dużo błędów, mało zrozumienia na boisku. W drugiej połowie przebudził się Devic dając nam zwycięstwo.
Wynik
5.7.2009
Dzisiaj do klubu przylatuje Mohsen Mosalman na oficjalną prezentację. Z tej okazji zostanie zorganizowana też krótka konferencja prasowa.
Już rano dyrektor generalny pojechał na lotnisko po izraelskiego snajpera. Pierwsze godziny upłynęły na testach medycznych, żeby po południu zorganizować oficjalną prezentację. Nie byłem na niej obecny, miałem pojawić się tylko na konferecję. Sama prezentacja przebiegła sprawnie, na stadionie zjawiło się około 3 tys kibiców, żeby zobaczyć jak żongluje i przemawia Mosalman. Wieczorem odbyła się konferencja prasowa z udziałem moim i zawodnika. Hieny powoli zjawiały się w sali..
- Mam pytanie do zawodnika. Czy gra w klubie Metalist to dla pana spełnienie marzeń ?
- Bardzo cieszę się, że przybywam do tak wspaniałego klubu. Wierzę, że wniosę dużo dobrego do zespołu i pomogę mu w zdobywniu trofeów. Dziękuję też trenerowi i zarządowi za dane mi zaufanie, które będę starał się wykorzystać w 200%.
- Jestem pan etatowym reprezentantem Izraela, z niepodważalną pozycją w drużynie. Zdaje sobie pan sprawę, że w klubie nie będzie łatwo o miejsce w wyjściowej jedenastce ?
- Tak, wiem o tym. Rozmawiałem z trenerem, wiem po co przybyłem do klubu. Wiem, że na razie będę zmiennikiem dla podstawowych graczy, ale będe pracował ciężko na treningach, żeby udowodnić, że zasługuję na grę w pierwszym składzie, choć zdaje sobie sprawę, że nie będzie to łatwe.
- To ja może do trenera. Czy Mosalman został sprowadzony dlatego, że coraz głośniej mówi się o ofejściu Devica ?
- Marko Devic nigdzie nie odejdzie w tym sezonie. Tyle w tej kwesti.
- Szykuje się sparing z Zaragozą - przeciwnikiem, który jak twierdzą fachowcy może sprawić nam duże "lanie". Dlaczego wybrał pan tak silnego rywala ?
- Chętnie powiedziałbym: nie twierdzę, że dostaniemy "lanie" jak pan to określił, ale jutro obsmarujecie mnie w gazetach, że nie jestem fachowcem, dlatego powiem tylko tyle, jesteśmy w stanie wygrać, jeśli zagramy swój futbol, a nic tak nie motywuje jak wygrana z silniejszym zespołem.
- Czy w nadchodzącym meczu Mosalman dostanie szansę gry ?
- Nie wiem. Zobaczymy jak spotkanie się potoczy.
- Zamierza pan uaktywnić się w tegorocznym okienku transferowym ?
- Przykro mi, ale nie będę odpowiadał na żadne pytania dotyczące transferów.
- Proszę tylko powiedzieć, jak wygląda sprawa z Gancarczykiem. Podobno do klubu wpłynęła oferta z Grecji ?
- Przepraszam, ma pan problemy ze słuchem ? Wyraźnie powiedziałem, że nie odpowiadam na żadne plotki.
- To ja do zawodnika. Czego oczekujesz po klubie ?
- Czego oczekuję ? Regularnej gry, może jeszcze nie w tym, ale w następnym sezonie. Jeżeli będziemy pracować na 120% to stworzymy zgrany kolektyw zdolny do osiągania sukcesów w lidze i w pucharach.
- Dziękuje państwu za przybycie. Musimy zakończyć to spotkanie. Czekają nas jeszcze formalności...
Co za pismaki! Po stokroć nie nawidzę tych konferencji!
6.7.2009
Mecz z hiszpańską Zaragozą, w którym jesteśmy skazywani na pożarcie..
Metalist Charków - Real Zaragoza SAD
Stadion: Metalist, Charków
Składy
O tym meczu warto napisać więcej. Do przerwy zgodnie z przewidywaniami wszystkich przegrywaliśmy 0:2. Moi zawodnicy byli zagubieni, przyćmieni przez rywala. Nic nam nie wychodziło. Kompletnie niewidoczny Devic został zdjęty z boiska, a w jego miejsce pojawił się Mosalman. Całą przerwę rozmawiałem z poszczególnymi zawodnikami przekazując im uwagi taktyczne. Druga połowa to prawdziwy spektakl w wykonaniu moich piłkarzy! Najpierw Paloschi, potem dwie bramki Mosalmana i kolejna bramka Paloschiego pod koniec spotkania! Wspaniały mecz, w którym byliśmy skazani na wysoka porażkę !
Wynik
W następnym odcinku: losowanie fazy eliminacyjnej Ligi Europejskiej, oraz mecze ligowe.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ