GKS Tychy przegrał w trzeciej rundzie Pucharu Polski z ŁKS-em Łódź i odpada z tego turnieju. Wszyscy na pewno mieli apetyt na kolejną rundę.

Wydawało się, że tyszanie nie będą mieli szczególnego problemu pokonać łódzki zespół. W tym sezonie zespół Ryszarda Krzyśkiewicza grał już dwa razy z ŁKS-em i w dwóch meczach wygrał 2:1. Niestety to spotkanie zakończyło się porażką 2:3 (Petr Psotka x2), a decydującą bramkę dla ŁKS-u zdobył były gracz GKS-u, Dmytro Yeremenko.

- Szkoda zmarnowanej szansy, myślałem, że zawalczymy o wyższe cele. Niestety zdarzyło się tak jak się zdarzyło, ale jest jeden plus tego meczu - Petr Psotka udowodnił, że jest dla niego miejsce w pierwszym składzie i będę stawiał teraz na niego częściej - twierdzi Krzyśkiewicz.

Zresztą po serii pięciu meczów bez porażki tyszanie znów nie potrafią się odnaleźć. Porażka z ŁKS-em to czwarty z rzędu mecz bez zwycięstwa. Najpierw GKS przegrał w lidze 1:3 (Sandu Anghel) z Górnikiem Zabrze i 0:1 z Ruchem Chorzów, następnie zremisował 3:3 (Oleg Miller x2, Sandu Anghel) z Koroną Kielce w Pucharze Ekstraklasy i w końcu przegrał z ŁKS-em 2:3 w Pucharze Polski.

- Jestem już pewien, że bez zmian kadrowych zimą się nie obejdzie. Widać, że niektórzy są już znudzeni grą w GKS-ie lub po prostu zbyt pewni miejsca w składzie. Oczywiście sprowadzeni zostaną tylko naprawdę dobrzy zawodnicy, przeciętnych w miejsce obecnych nie mam zamiaru ściągać - kończy Krzyśkiewicz.

GKS Tychy zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli.