Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Anglia

sezon 2013

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1945 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wtorek, 1.07.2014 r., godzina 9.00 -> hotel Impressora w Fortalezie.

- Frazier, wypad ze stołówki. Ciebie ta rozmowa nie dotyczy. No już, won!

- Ale czemu? - spytał Campbell.

- Bo dzisiaj nie mam powodu, dla którego miałbym cię krytykować. No chyba, że chcesz mnie wkurzyć, to wtedy coś się znajdzie.

- Nie, nie, to ja już pójdę.

- No, barany. Gdyby nie on, to już byście się pakowali. Ten mecz był szczęśliwą katastrofą. Teraz przed nami Meksyk. Będą mieli ogromne wsparcie, w końcu Meksyk leży bliżej Brazylii niż Anglia, no nie, Rodwell?

- Ma się rozumieć, szefie.

- Brawo. Dzisiaj trochę biegania na początek. Potem, około 12 spotykamy się na plaży - rozegracie turniej piłki nożnej plażowej.

- Super! - podekscytował się Shawcross.

- Ty jesteś niereformowalny człowieku! Ogarnij się! Który raz to już powtórzę na tym turnieju? Chyba 15. Milczysz, gdy ja mówię. Gdy nie mówię, też milczysz. Dopiero gdy sobie pójdę, możesz wyrzucić z siebie ten stek bzdur, który masz do powiedzenia. Poza tym, czy ja kiedyś któremuś z was przerwałem, Milner?

- Nie, panie trenerze.

- No właśnie! Tak więc Ryan, brawo, wygrałeś dzisiaj 2, albo nie, 5 dodatkowych kilometrów. Gratuluję. Idźcie, macie 5 do zrobienia, niech ktoś powie Shawcrossowi ile to jest 5 dodać 5 bo jeszcze pobiegnie 20. A, jeszcze jedno. Onuoha, leć po Campbella, niech sobie nie myśli, że ma wolne.

- Się robi. - odpowiedział Onuoha.

Sam zaś udałem się do mojego pokoju, sięgnąłem po laptopa, kiedy nagle zadzwonił telefon.

- Co jest do choinki, jak przecież z rana godzina 9 a tu telefon dzwoni i nawet się przedstawić nie chce? Skandal i kurczę ogólnie brak mi słowa teraz. Tak więc kto to i proszę mi się tu natentychmiast przedstawić bo się wezmę i rozłączę!

- Jeśli Misiaczku Pysiaczku pozwolisz, to przerwę ci ten słowotok, bo zaczniesz pluć.. ja już cię znam.

- A to ty, Laurencjo Florencjo Namiętności Esencjo. Trza było od razu powiedzieć, że to ty. Czasu nie mam wiele, muszę iść pozałatwiać spraw kilka.

- Chwilkę zająć ci mogę, no nie? Przecież się teraz nie rozłączysz.

- Za dobrze mnie znasz. Mów, byle jasno i przejrzysto, już się dzisiaj wkurzyłem.

- Tęsknisz?

- Tęsknię, po to dzwonisz?! Kasy za dużo na koncie?

- Spokojnie, matko. Jakby ci ktoś rodzinę powybijał. Co słychać?

- Stare ku... dziady nie chcą zdychać. Wszystko w porządku, a u ciebie?

- Leci, masz pozdrowienia od urzędu skarbowego, podobno pożyczyłeś im jakieś 10 tysięcy i teraz chcą, żebyś oddał.

- Zajesupermega. Wiszę kasę skarbówce. Wybacz skarbie, kończyć muszę. Zadzwonię, jak będę mógł. Trzymaj się.

Wtorek, 1.07.2014 r., godzina 13.45 -> plaża El Donaldos w Fortalezie. 

- Zachrzaniaj za tą piłką Davies! Już! No co się patrzysz? Prawo Pascala: "Kto wykopał ten zapier... biegnie po piłkę!", no nie?

- Jasne, szefie.

- I nie bój się, bardziej czarny się nie zrobisz. Wy, barany, zbiórka tuż przede mną. Dzisiaj, Davies, na litość Boską! Carson, podobało się?

- Ależ oczywiście. Świetny pomysł trenerze.

- "Ależ oczywiście. Świetny pomysł trenerze." Niech cię Carson rak uszczypnie albo meduza poparzy. Takiego podlizywania się nie słyszałem nigdy. Masz szczęście, że masz rację, bo inaczej byś pokonywał kilometry po plaży. Panowie, Meksyk gra właśnie mniej więcej taką piłkę - szybką i techniczną. Powiedz mi Johnson, co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić?

- Siłowo, bo inaczej to nas rozklepią. Ja wiem, trener mnie nie przechytrzy.

- Nieźle Glen.

- Ale jak to nieźle? Przecież każdy inny by za taki tekst biegał! Skandal! - oburzył się Frank Lampard.

- Lepiej dla ciebie było, jak milczałeś. Teraz za ten tekst to ty pójdziesz biegać! Już! Bo co jak co, ale chamstwa nie zniesę, jak byś mi nie przerwał w pół zdania to może byś nie biegał, a tak to... 5 kilosów.

Lampard oddalał się szemrząc coś pod nosem. Dyscyplina musi być, to była tylko prowokacja. Jak pewnie wiecie, wszyscy u mnie za krytykę lub nie zgadzanie się z moim zdaniem biegają. Jak widać, udało mi się wyprowadzić z równowagi Lamparda. I tak, jestem z tego dumny. Reszta dnia minęła na oglądaniu genialnego filmiku o Meksyku (sam nie czuję, kiedy rymuję - przyp. Bolson ;]) i graniu w NHL. Natychmiast więc z wtorku zrobiła się...

Środa, 2.07.2014 r., godzina 14.00 -> Lotnisko Niemabiletossos w Fortalezie.

- Sprawdzić, czy macie bilety. Bo jak nie, to ja nie wiem, jak macie zamiar się dostać do Uberlandii.

- Szefie trenerze, ja chyba gdzieś zgubiłem. - stwierdził... Shawcross.

- Ty, ty rozum zgubiłeś przy urodzeniu ty.. no nie. Do jasnej choinki! Shawcross, po raz pierwszy nie mam na ciebie wyzwiska, myślę, że to po prostu skandal. Ja mam twój bilet imbecylu! Wiedziałem, że zapomnisz i wziąłem go za ciebie. Ej, Marrow, nie szukaj swojego, też go mam.

- Uff.. to dobrze, już chciałem wypożyczyć auto. Dzięki trenerze.

- Nie ma za co. A teraz śmigamy do wyjścia 4, samolot już czeka. Nie udzielać wywiadów, tylko rozdawać autografy, jak już. Carrick, żona dzwoniła, masz się nie patrzeć na tyłki stewardess, bo mogę ci przypierdzielić gaśnicą, a nawet wypichrzyć z samolotu, dostałem pozwolenie.

- Kurde. Znaczy kurczę.. Znaczy.. a niech to!

W samolocie usiadłem koło Wayne'a Rooney'a i ten przedstawił mi swoją wizję zespołu MU na sezon 2014/15. Nie powiem, czy skorzystałem czy nie, przekonacie się śledząc moje manifesty ;) Lecieliśmy bite 3 godziny, potem nasz autokar ledwo dotoczył się do hotelu Kaczorross. I gdy dotarliśmy, rozpakowaliśmy się i zjedliśmy kolację okazało się, że godzina wybiła 22 i spać czas nadszedł. Więc przejdę do...

Czwartek, 3.07.2014 r., godzina 13.40 -> hotel Kaczorross w Uberlandii.

- Ożesz mateczko Rosjo! Co się kurde dzieje! Mark?

- Tak, to ja trenerze. Co pan robi, przecież już za dwadzieścia druga!

- Nie widać? Gram na kompie. Przecież na śniadaniu powiedziałem, że dzisiaj wolne.

- Z całym szacunkiem, ale do cholery, przecież nie jadł pan śniadania!

- Że co?

- No tak! Siedzi pan cały dzień w pokoju, my nie wiemy co mamy robić.

- Ja cież kurczeż. No rzeczywiście głód mi doskwiera niesamowity. Jest obiad?

- Za dwadzieścia minut.

- A przyniesiesz mi? Z łóżka ruszać się nie chcę. Powiedz przy okazji chłopakom, żeby poszli na miasto. Mają być przed dziesiątą, sprawdzę!

- Jasne, Michał.

Kurczę, ale wtopa. Miałem fajne plany - od pływania synchronicznego na czas po układanie pasjansa. Ale okrutnie mnie wciągnęło Hearts of Iron I. Obroniłem się przed Szkopami i wyjechałem z brutalną kontrą. Przez myśl mi nie przeszło jedzenie czy przerwanie gry. Więc po szybkim skonsumowaniu posiłku przyniesionego przez Marka Bowena zabrałem się do dalszej rozgrywki. Grałem i co najważniejsze - dobrze grałem. Nie kwapiłem się do wyłączenia komputera, toteż cały dzień straciłem właśnie na tłumieniu faszyzmu. I tak właśnie nastąpił...

Piątek, 4.07.2014 r., godzina 10.15 -> hotel Kaczorross w Uberlandii.

- Kochane pachoły - zacząłem dość kulturalnie - witam was dzisiaj z uśmiechem i niekłamanym optymizmem. Mam nadzieję, że nie będziecie truć mi odwłoka, że chcecie coś innego, albo w ogóle nic nie chcecie. Macie dzisiaj 3 zadania - pierwsze to znalezienie mojej piłki plażowej, którą zapodzialiście w Fortalezie, drugie polega na kupieniu mi nowej piłki plażowej, bo jestem pewien, że starej nie znajdziecie. Trzecie zaś, i generalnie najmniej czasochłonne - inspekcja stadionu Parque Du Sabia. Pytania?

- Czemu akurat czepił się pan piłki plażowej? - spytał Terry.

- Bo za nią tęsknie, a poza tym muszę się was pozbyć, bo chcę mieć spokój, a nie chcę was wysyłać na miasto. Znaczy chce mi się was wysłać na miasto, ale po piłkę a nie po piękne brazylijki. Rozumiemy się? Carrick, głównie do ciebie mówię.

- Spokojnie jak na wojnie trenerze.

- No i gitarra. Spotykamy się o 17. I lepiej dla was, żebyście mieli piłkę, bo jak nie, to biegać będziecie więcej. Proste? Proste. Do zobaczenia, ludzie.

Piątek, 4.07.2014 r., godzina 17.05 -> stadion Parque Du Sabia w Uberlandii.

- Powiedzcie mi, że macie piłkę, albo nie wyjdziecie żywi z tego stadionu, jak Boga kocham, każę biegać do upadłego!

- Mamy, mamy. Rodwell miał ze sobą, oddać zapomniał. - odparł ku mojej uldze Walcott.

- Niech cię Rodwell. Nie chce mi się już dowalać ci kilometrów, zmęczony potem będziesz. Panowie, pięć kółeczek, potem piłeczki w rączki i strzały na brameczkę. I jak za każdym razem, spotykamy się tu o 13.30. Teraz znikam, jeśli macie pytania.. Mark na sto procent zna odpowiedzi. Trzymajcie się.

Sam udałem się na miasto. Wypiłem ze dwa głębsze i uznałem dzień za zakończony, po czym poszedłem do hotelu i zasnąłem.

Sobota, 5.07.2014 r., godzina 14.00 -> stadion Parque Du Sabia w Uberlandii.

- Panowie, proste 4-1-2-1-2 to nasze ustawienie na dzisiaj. Pamiętacie, co powiedział Johnson? Siłą ich trzeba, bo inaczej odwłok zbity. Skład jest następujący:

Anglia - Meksyk -> formacje.

- I proszę mnie tu nie zawieść, to łatwy i przyjemny mecz będzie. Tylko jeśli zagracie siłowo! No, to tyle. Więcej mówił nie będę.

Już pierwsze minuty zapowiadały totalną dominację Anglii. Meksykanie snuli się po boisku, jakby ktoś im zakosił alkohol przed meczem, ale co złego, to nie ja. Nie szło im wybitnie, za to moim wesołym tygryskom wręcz przeciwnie. Co prawda na bramkę musiałem czekać do 35 minuty, kiedy to Rooney wpakował piłkę do siatki, ale warto było. Już 180 sekund później na 2:0 podwyższa Walcott i mecz generalnie został rozstrzygnięty. W przerwie nie mówiłem za dużo:

- Ludki, jest przyzwoicie, a nawet nieźle. Luzu pełnego jednak być nie będzie, a jak będzie, to pamiętajcie, że mam 3 zmiany do wykorzystania. Tak więc peace out pipole, dowieźć wynik trza.

Po przerwie Meksykanie troszkę odzyskali wigor, widać ktoś im polał w przerwie. Jednak "Ponure Sombrera" bo tak ich ochrzciłem, nie mieli szans z pociągiem o nazwie "Anglia". W 72 minucie wynik ustalił Frazier Campbell i wiedziałem, że przed nami półfinał. Spotkanie zakończyło się rezultatem 3:0 i Meksyk wypadł z Mistrzostw Świata, za to Anglia brnęła niepokonana po zwycięstwo na Mundialeiro.

Anglia - Meksyk -> wynik + statystyki meczowe.

Anglia - Meksyk -> statystyki zawodników.

A jak przebiegły inne mecze?

Jak można zauważyć, zarówno Niemcy jak i Szwajcaria potrzebowały dogrywki, żeby uporać się z przeciwnikiem. Generalnie ćwierćfinał w odróżnieniu od 1/8 finału nie przyniósł sensacyjnych rozwiązań i faworyci przeszli dalej.

W następnym odcinku -> przedostatnie starcie - Ingland - Ardżentina, Szwajcaria - Niemcy i jak zawsze głupia fabuła.

Skorzystaj z nowego suflera, zostaw komentarz.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.