Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Manchester United

Premier League

Anglia, 2014/2015

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1956 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

Logo.jpeg ZAGRANICA MANCHESTER UNITED OD A DO Z.

Piotr Wazon

Ostatnio coraz większa rzesza kibiców opowiada się za Manchesterem United. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy niepowtarzalny alfabet Czerwonych Diabłów.

A jak Aguero – Argentyńczyk od momentu przyjścia do Manchesteru jest gwiazdą tego zespołu. 52 miliony funtów wydane na Kuna spłaciły się już w pierwszym sezonie, ponieważ Sergio strzelił 44 gole i zaliczył 10 asyst. W kolejnym roku było jeszcze lepiej, gdyż Aguero znalazł drogę do bramki aż 60 razy, do tego dołożył 16 asyst. Jest prawdziwym faworytem kibiców.

B jak bilans finansowy – na nieszczęście fanów United, Czerwone Diabły są zadłużone na niecałe 500 milionów funtów. Pożyczka ta będzie spłacana aż do 2035 roku, jednak pomimo tego właścicielom udaje się co roku wysupłać trochę grosza na transfery, co może choć trochę uspokajać kibiców, którzy nieustannie dążą do zmiany właściciela.

C jak City – rywale United są prawdziwym utrapieniem dla wszystkich po czerwonej stronie Manchesteru. Mając do dyspozycji nielimitowane fundusze, trener MC Pep Guardiola jest w stanie kupić każdego piłkarza na świecie. Niestety dla The Citizens, w każdych rozgrywkach trafiają oni na MU i po wspaniałych bojach muszą uznać wyższość Czerwonych Diabłów, co nie zmienia faktu, że są najtrudniejszym przeciwnikiem United.

D jak dominacja – Manchester United jest wszędzie. I wygrywa wszędzie. Dla MU nie ma różnicy gra w Premiership lub w LM. Gdziekolwiek się nie pojawią, można być wręcz pewnym, że zwyciężą. Niektórzy kibice mówią, że jest to najlepsza drużyna w całej historii United. Rygiel tłumi jednak te pogłoski mówiąc, że proces budowy MU jeszcze się nie zakończył.  

E jak efektowność – jeszcze niedawno za najefektowniej grającą drużynę można było uznać Barcelonę. Teraz sytuacja uległa zmianie, głównie dlatego, że United odkupiło Messiego właśnie po to, żeby to Czerwone Diabły grały najefektowniejszą piłkę. Jak na razie udaje się to im w stu procentach. 

F jak fani – Rygiel wielokrotnie powtarzał, że bez kibiców ciężko byłoby sobie wyobrazić funkcjonowanie jakiejkolwiek drużyny piłkarskiej. Więc co za tym idzie, United dąży do zebrania jak największej grupy fanów. W tym celu organizuje się tournee po całym świecie. Trener United nie zapomniał też o Polsce i podobno możemy się spodziewać wizyty MU w naszym kraju.

G jak gole – a tych nie brakuje. W zeszłym sezonie United strzeliło około 200 bramek we wszystkich rozgrywkach klubowych. Trudno się więc nie zgodzić z opinią Rygla, który uznał atak za najsilniejszą formację Czerwonych Diabłów.

H jak horrory – United uwielbia zapewniać swoim kibicom dawkę emocji pod koniec spotkania. Wystarczy tylko przypomnieć niedawny mecz o Tarczę Środowiska, zakończony karnymi. Często jednak ta sztuka się nie udaje, gdyż zazwyczaj MU szybko obejmuje dwu lub trzy bramkowe prowadzenie i z emocji nici. 

I jak interesy – Rygiel potrafi zrobić świetne interesy kupując piłkarzy. Kto by pomyślał, że Messi, jeden z najlepszych graczy na świecie, może przejść za 60 milionów funtów? Za równie udany, a nawet lepszy transfer uważa się przejście Ochoy za śmieszne 7,5 miliona. Nie można też zapomnieć o droższych, lecz równie wartościowych zakupach jak Jovetić czy Gourcuff.

J jak jesień – dla kibiców United to szczególna pora. Wtedy to bowiem Czerwone Diabły rozkręcają się i uciekają przeciwnikom. W Manchesterze żartuje się, że jesień bez United na czele to jesień stracona.

K jak kadra – bezsprzecznie znakomita. Od Ochoy na bramce, przez Vidicia i Evansa w obronie i Messiego oraz Gourcuffa w pomocy, do Rooney’a i Aguero w ataku, wszystko wygląda wręcz wspaniale. Oczywiście te nazwiska to nie wszystko, gdyż jak mówi Rygiel, zespół składa się z 30 graczy tworzących wspólnotę, a nie paczki indywidualistów.

L jak lato – jak zawsze zajęte. Polak nie próżnuje podczas wakacji. Piłkarze United wyjeżdżają na wiele różnych tournee i pucharów towarzyskich. Wszystko po to, żeby popracować nad korektą nowego planu taktycznego oraz wyrobieniu sobie kondycji na kolejny ciężki sezon. 

M jak Messi – nowy nabytek United spowodował wielkie poruszenie na całym świecie. Nikt bowiem nie spodziewał się, że Messi kiedykolwiek opuści Barcelonę, w której grał przez 13 lat. Teraz będąc u szczytu swojej formy, mając 26 lat na karku, co najmniej przez kolejne 5 będzie zachwycał kibiców MU.

N jak nowinki taktyczne – co mecz inna. Rygiel potrafi zaskoczyć nawet najlepszego stratega jakimś drobiazgiem takim jak cofnięcie jednego z napastników do linii pomocy lub zagraniu tylko trójką obrońców. To jest jedna z głównych broni United, dzięki której z taką łatwością mogą zwyciężać kolejnych przeciwników.

O jak Old Trafford – dom United. Teatr Marzeń mieści 100 tysięcy widzów więc przewaga kibiców gospodarzy na trybunach jest przygniatająca. Nic dziwnego, że niesieni wspaniałym dopingiem swoich fanów, Czerwone Diabły od dawien dawna nie przegrały na Old Trafford.

P jak porażka – słowo praktycznie nieznane graczom United. Ostatnia przegrana miała miejsce aż 8 miesięcy temu, kiedy to została zanotowana wpadka ze Stoke, niezwykle niewygodnym rywalem. Zaś ostatnia porażka u siebie to odległe czasy, gdyż 15.12.2012 po raz ostatni twierdza Old Trafford została zdobyta w oficjalnym spotkaniu. Zdobywcą trzech punktów był wtedy... West Bromwich Albion. Jak łatwo obliczyć, za dwa miesiące minie 2 lata od ostatniego przegranego meczu u siebie.

R jak Rygiel – o menedżerze United powiedziano już chyba wszystko. Jest on mózgiem i twórcą najlepszej drużyny świata, genialnym następcą Sir Alexa Fergusona. Więcej słów nie trzeba.

S jak sędzia – mowa o znanym nam wszystkim Howardzie Webbie. Rygiel uważa go za swego rodzaju talizman. Ma rację, gdyż United pod wodzą polskiego menedżera nie przegrało ani jednego spotkania, gdy sędziował Webb. A że Anglik rozstrzyga spory podczas najważniejszych spotkań w Premiership, chyba nikt nie ma wątpliwości, dlaczego United idzie w tych meczach jak po maśle.

T jak trening – jeden z najbardziej wymagających w Anglii. Rygiel każe wylewać swoim zawodnikom siódme poty podczas codziennych, dwugodzinnych sesji. Co gorsza, treningi są 2 razy dziennie, więc rzeczywiście gracze MU nie mają łatwo, ale czy warto narzekać, kiedy ćwiczenia przynoszą efekty w postaci wygranych?

U jak ustawienie – Manchester United zmienia taktyki jak rękawiczki. Raz to jest dynamiczne 4-4-2, innym razem troszkę bardziej konserwatywne 4-5-1, a ostatnio pojawiła się nowość – super ofensywne 3-6-1, któremu ciężko się przeciwstawić. Długo można byłoby opowiadać o zaletach tych formacji, ale o tym kiedy indziej.

W jak Wayne Rooney – kapitan i jeden z najlepszych strzelców United. Już teraz jest porównywany do takiej legendy MU jaką jest Bobby Charlton, a przed Wazzą jeszcze 3-4 lata gry na najwyższym światowym poziomie. Pomimo ostrego temperamentu, potrafi zachować zimną krew na boisku, co w połączeniu ze świetną grą dało mu opaskę kapitana.

Z jak zwycięstwa – Rygiel wielokrotnie powtarza, że każde, chociażby najmniejsze, cieszy jednakowo. Trudno się z nim nie zgodzić. Jednak w pamięci kibiców tkwią te największe, takie jak 3-0 z Arsenalem, 4-1 z Liverpoolem i 5-1 z Chelsea. Jednakże największe sukcesy United mają dopiero nadejść.

Logo.jpeg LIGA MISTRZÓW UNITED ZNOWU WYGRYWA

 

W 2 kolejce fazy grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów nie doszło do wielu sensacji. Największą był remis Aston Villi z Bayernem 0-0. Zdziwić też mogło zwycięstwo będącego w słabej formie Realu Madryt nad Interem Mediolan 1-0. W grupie B nie miały jednak miejsca sensacyjne rozwiązania. Ubiegłoroczny triumfator – Manchester United – pojechał do Leverkusen na spotkanie z tamtejszym Bayerem. Za wszelką cenę szkodę MU chciał wyrządzić ich były zawodnik – Connor Craig, sprzedany do Niemiec za 8 milionów funtów. W podobnej sytuacji był Daniel Schwaab, który właśnie z Leverkusen rozpoczynał swoją wielką karierę zawodniczą. Jak widać, spotkanie obfitowało w podteksty, jednak faworyt był tylko jeden. Nikt nie dawał szans Bayerowi i to pomimo tego, że Aptekarze grali u siebie. Poza tym, mecz odbywał się w przeddzień urodzin Rygla, więc gracze United chcieli dać z siebie wszystko, aby zrobić Polakowi jak najlepszy prezent.

Bayer – United -> formacje.

Mecz zaczął się ciekawie, ale bez fajerwerków. W Bayerze szaleli McGeady i Craig, widać było, że Szkoci dobrze się ze sobą dogadywali. Mimo licznych natarć United, nie dane nam było zobaczyć bramek w pierwszym kwadransie, głównie za sprawą znakomitego Jensa Korte. Niemiec dawał z siebie wszystko i można było się zastanawiać, czy przypadkiem nie dojdzie do remisu. Jednak wszystko zepsuł Juan Manuel Mata, specjalista od przełamywania impasów. W 16 minucie wykończył świetną koronkową akcję Man Utd. Bayer nie załamał się i parł nieustannie do przodu. Jednak za każdym razem ich akcje kończyły się niepowodzeniem, gdyż w bramce Czerwonych Diabłów mieliśmy Guillermo Ochoę, który zmotywowany świetną grą bramkarza Aptekarzy sam zaczął bronić jak natchniony. Minuty mijały, a bramek ani widu, ani słychu. Gdy wszystkim wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 1-0 dla United, świetnym strzałem z ponad 30 metrów popisał się Rooney i MU zwyciężyło dwa do zera.

 

 

Urodziny świętowałem dość hucznie, jednak terminarz jest nieubłagany, więc musiałem szybko wytrzeźwieć i zabrać się za rozpracowanie Portsmouth. Pompey nie byli zbyt trudnym przeciwnikiem i co za tym idzie, generalnie udawałem, że coś robię, oglądając przy tym House’a. Muszę wam powiedzieć, że 15 seria jest lepsza od poprzedniej, jednak House wciąż nie może wyznać swoich uczuć Cuddy. Ale do rzeczy. Mecz miał się odbyć na Old Trafford, więc byłem pewien, że wygramy, co jeszcze bardziej spotęgowało moją niechęć do robienia czegokolwiek. Ustaliłem tylko skład i wróciłem do oglądania.

United – Pompey -> formacje.

Pozwoliłem sobie na kilka roszad, a i tak większość „znafcuf” uznała, że układałem skład po pijaku. Może to i prawda, ale oficjalnie trzeba było wszystkiemu zaprzeczyć, żeby dymu nie było. Zmiennicy mieli jednak motywację do gry, bo w końcu nikt nie chce siedzieć na ławce. Na bramki trzeba było czekać przez 18 minut, głównie dlatego, że rezerwowi nie byli w rytmie meczowym i musieli się rozkręcić. Autorem pierwszego trafienia – skuteczny jak nigdy Mertesacker. 10 minut później swoje aspiracje do gry w wyjściowym składzie potwierdził Sergio Canales umieszczając piłkę w siatce. Do przerwy jednak „tylko” 2-0. Jednak tuż po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę gola strzelił Rooney. Oczywiście było już pozamiatane. Pomimo tego moi piłkarze nie poprzestali na trójeczce i w 74 minucie Rooney dołożył drugie trafienie. Honor Pompey uratował w 81 minucie Omar Koroma, ale już 180 sekund później przysłowiowy gwóźdź do trumny Portsmouth wbił Aguero. Zakończyło się więc 5-1 i kolejne trzy punkty zostały na Old Trafford.

 

United – Pompey -> statystyki zawodników.

Dzięki przerwie reprezentacyjnej (tak, niedługo nowe Angielszczaki...) mieliśmy chwilkę oddechu. Zebraliśmy siły żeby 18 października ruszyć na West Bromwich Albion. Nic prostszego być nie mogło – wypoczęty skład, słaba drużyna, Old Trafford i sędzia Howard Webb – cud, miód i malina, hy hy hy. Do tego postanowiłem przyładować pierwszym składem, żeby zadowolić naszych wspaniałych kibiców.

United – WBA -> formacje.

Ku zdziwieniu moim i dziewięćdziesięciu ośmiu tysięcy kibiców, już w 3 minucie gola władował nam Frederic Sammaritano. Pomyślałem: „No to teraz będzie jatka...”. I rzeczywiście, nie musiałem czekać długo na potwierdzenie swoich słów. 9 minuta i Rooney wyrównuje stan meczu. Potem gra na dłuższą chwilę się uspokoiła, ale gdy powstało ryzyko strzelenia drugiej bramki przez WBA, moi grajkowie zabrali się do roboty. W 34 minucie wynik podwyższył plasowanym uderzeniem Rooney. Zanim Hałi (ot takie zdrobnienie od Howard) zdążył zagwizdać na przerwę, już mieliśmy 4-1. W 41 minucie strzelił Gourcuff, a 2 minuty później swój show rozpoczął Aguero. W przerwie nie motywowałem zbytnio swoich graczy, byli wystarczająco głodni bramek. Nie, inaczej. Aguero był głodny bramek, inni po prostu chcieli sobie przebiegać te 45 minut, choćby rekreacyjnie. A jak od czasu do czasu dostaną piłkę, to uboczna korzyść. Sergio musiał jednak zaczekać na swoje 5 minut, a raczej 3 minuty. W 67 minucie Kun trafia po raz drugi, a już 180 sekund później przyklepuje zwycięstwo United 6-1 zarazem składając klasycznego hattricka.

 

United – WBA -> statystyki zawodników.

Musieliśmy się szykować do wyjazdu do Hiszpanii, na mecz z Atletico Madryt. Już drugi raz z rzędu jesteśmy z nimi w grupie, można więc stwierdzić, że znamy się jak łyse konie. Oni mieli naszego Silvę, my ich Aguero. Ale skubańce ściągnęli jeszcze przed sezonem Wodującego Nederlanda – Arjena Robbena. Jak sobie przypomnę mecze z Bayernem, to ciarki mnie przechodzą. W dodatku nasz pierwszy DPŚ, Darren Fletcher, upadł kosząc trawę i złamał sobie nadgarstek, więc go zabrakło. Szczęście w nieszczęściu, że się nie pociął. Na mecz z Los Colchoneros musiałem więc wystawić młodego Crisetiga. Kogo jeszcze?

Materace – Zjednoczeni -> formacje.

Na ten mecz przyjęliśmy taktykę o jakże wdzięcznej nazwie „Oni nam jedną, to my im dwie.”. W sumie to przed meczem nie pomyślałem o tym, co będzie jak Atletico w ogóle nie strzeli, no ale trudno, jakoś by to było. Jednak Colchoneros szybko spowodowali, że przestałem się o to martwić, bowiem Soldado już w 10 minucie strzelił na 1-0. Zgodnie z naszą mentalnością już 5 minut później było 1-1. Strzelcem bramki niezawodny Aguero. Moi grajkowie postanowili pójść za ciosem i przyładować jeszcze jedną po kolejnych pięciu minutach. Tym razem drogę do siatki znalazł Mata. Do przerwy wynik ten utrzymał się. Jednak niedługo po gwizdku Floriana Meyera rozpoczynającym drugą połowę, po rzucie rożnym i błędzie tego nieudacznika Badstubera, gola zdobył Subotić. No i znowu trzeba było strzelać. Tym razem zabrał się za to Gourcuff, wyprowadzając nas na prowadzenie w 62 minucie. Atletico za wszelką cenę próbowało uniemożliwić nam strzelenie kolejnej bramki i co za tym idzie, zaczęli frontalną ofensywę na naszej połowie. Byli bliscy powtórzenia wyniku sprzed roku –> 3-3, jednak tym razem im się nie udało. Okazało się, że postawienie na Crisetiga nie było takim złym pomysłem, a Włoch nie dość, że grał dobrze, to jeszcze postanowił mi się odwdzięczyć i zapakować piłkę do siatki w 80 minucie. Zwyciężyliśmy więc 4-2 i w spokoju mogliśmy zacząć przygotowania do derby Manchesteru.

 

 

Sobota, 25.10.2014 r., godzina 13.00 -> budynek klubowy Manchesteru United.

- Ładnie, ładnie z tym Atletico nam poszło. Lorenzo, ja nie wiedziałem, że ty umiesz tak grać - zacząłem rozmowę w szatni.

- Hehe, z tym się rodzi trenerze.

- No już, nie napawaj się tym aż tak bardzo. Mam nadzieję, że jesteś wypoczęty, bo jutro wyjdziesz w pierwszym składzie przeciwko tym patałachom z City.

- Oo, to jutro wojna? – spytał Rooney.

- Tak! Na jutro moi drodzy trzeba wziąć ten oto ekwipunek – włączyłem rzutnik i kontynuowałem wypowiedź – siekiera, piwo, czerwona bluza dresowa, piłka, buty i dobre samopoczucie.

- Ale po co siekiera? – spytał Skjelbred.

- Żeby poprzycinać tych drewniaków w niebieskich strojach.

- Żartuje pan, no nie? – powiedział przerażony Rossi.

- Jasne, że tak. Nie bierzcie tych siekier, przydadzą się na inne okazje. Ale piwko się przyda, zwłaszcza tym z ławki. Jeszcze jakieś pytania?

- Kto jutro zagra? – spytał Rodwell.

 - Na pewno nie ty. Wszystkiego dowiecie się jutro, przed meczem. A teraz jazda na Moss Lane, tam czeka Mike, powie wam zapewne to, czego się spodziewacie.

- Czyli co? Bo ja na przykład spodziewam się, że powie, że dzisiaj mamy wolne i możemy iść do żon – odparł Schwaab.

- Daniel, w twoim przypadku to chyba do klubu ze striptizem, chyba, że ja o czymś nie wiem.

- Pan to zawsze potrafi człowieka pocieszyć.

- Po to tu jestem, po to tu jestem... Idźcie już, no!

Niedziela, 26.10.2014 r., godzina 14.30 -> Stadion Miejski w Manchesterze.

- Okej, mamy wygrać z tymi niebieskimi, bo nasi wspaniali właściciele z Ameryki chcą utrzeć nosa szejkowi El Portfel Wielkości Lodówki Mahmudineżadeżadinadiżenadowi. Zrozumiano?

- Jasne, że zrozumiano!

- No to super, wywieszam wam skład.

City – United -> formacje.

- Trenerze, trenerze! – wykrzyknął Gourcuff.

- Co chcesz?

- Czemu jestem na ławce?

- Bo nie jesteś w pierwszym składzie, chcesz, żebym ci to rozrysował?

- Nie, nie trzeba. Ale wejdę?

- A bo ja wiem, wyglądam ci na jasnowidza?

- No trochę tak, głównie ze względu na fryzurę. I te okulary.

- Łoż ty jeden! A wiesz co, zabawie się w jasnowidza.

- Hę?

- Przepowiadam ci, że... nie wejdziesz!

- Czemu? O kurde, zapomniałem, pan jest najlepszy.

- A moja fryzura?

- I pana fryzura też.

- No i super, wychodzimy na boisko. Gourcuff, jak chcesz, to możesz zostać. W środku jest cieplej.

Niedziela, 26.10.2014 r., godzina 15.00 -> boisko na Stadionie Miejskim w Manchesterze.

- Rusz się Aguero, na litość Boską! Ej, Azpilicueta, wziąłeś może jednak tą siekierę?

- Niee, a co?

- A bo przypipcył bym temu Kunowi. Aguero!! Gdzie ty do cholery celujesz?! Bramka jest po prawo!

- Przecież wiem!

- To co ty robisz?

- Bawie się, a co mam robić innego?

- Łosiu tępy, bramki mógłbyś przypadkiem strzelać!!

Ogarniała mnie wściekłość, niby derby, a moi grajkowie zachowywali się jak amatorzy.

- Vidić, wybij tą piłkę, nawet na aut, no wybij ją, bo ja cię wybiję! No, brawo Per, to się nazywa zdecydowanie.

- Dzięki trenerze.

- Nie ma za co, Vidić skup się!

- Okej, okej.

Koło 30 minuty tempo nieznacznie wzrosło, poszła kontra z naszej strony.

- Ciągniesz, Messi! Firmowe buty, hy hy hy, firmowa trawa, hy hy hy. Dobrze! Jedziesz, jedziesz! Podaj, podaj! Tak jest! Jovetić baranie strzelaj! Okej, ładnie, jest róg. Messi, wrzucaj! Pięknie, pięknie. Haha!

Tak, bramka! Co prawda samobójcza, ale jednak. Muszę po meczu przybić zdradziecką piątkę Sissoko. Jednak tuż przed przerwą dobre nastroje zmącił ten gamoń Sanchez i wynik brzmiał 1-1.

W przerwie...

- Jest w porządku, bardzo w porządku. Vidić, schodzisz. Diego, masz dzisiaj błyszczeć. Evans, ty idziesz na środek.

- Jakaś zmiana w taktyce? – spytał Ochoa.

- Tak, nie gramy już na wariata. Teraz brać się do roboty i przekopać tyłki tym niebieskim pajacykom.

- A mamy ich jakoś specjalnie potraktować? – podpytał Rooney.

- Jak sobie tam uważasz. Nie obraziłbym się, jakbyście raz na jakiś czas pokazali temu Sanchezowi gdzie Chile zimuje. A, Pjanić i Rossi, zacznijcie się rozgrzewać, bo zimnych was na boisko nie wpuszczę, a pamiętajcie, że to nie Old Trafford, podgrzewanych siedzeń nie ma. Panowie, kto dzisiaj wygra?

- Ee.. co? – spytali wszyscy jakby jednym głosem.

- No taki okrzyk ma być! No, to kto dzisiaj wygra?!

- Junajtet!

- I zgadza się, a teraz won.

W drugiej połowie było o wiele więcej emocji. Zwłaszcza Aguero bardzo się ożywił, czego dowodem była akcja z 56 minuty.

- Podaj mu Jovetić, podaj. Sergio dajesz! Ładnie no, strzelaj. Goooooool, gol gol gol goooooooooool!!

- Trenerze, niech trener wstanie z kolan, garnitur się wybrudzi – przywołał mnie do porządku Delfouneso.

- Dzięki Nathan. Kurde, już jest brudny.  

- To nic i tak trener dobrze wygląda – pocieszał mnie Azpilicueta.

Mecz trwał nadal, nikt nie chciał go przerwać ze względu na mój uszczerbek na wyglądzie. W 72 minucie gola zdobył Stephen Ireland. Już po minucie na boisku zjawili się awizowani wcześniej Pjanic i Rossi. Gdy wydawało się, że wynik już nie ulegnie zmianie...

- Miralem, podaj do Rossiego, podaj no!

- A sam se podaj!

- COOO?! PODAJ, ALE JUŻ!!

I podał. Na tyle celnie, że Rossi umieścił piłkę w siatce. W 87 minucie prowadziliśmy 3-2 i nic nie mogło już nam odebrać zwycięstwa.

 

Po meczu...

- Pjanic, co to miało być?

- Wypsknęło mi się.. Sorry kołczu.

- Nie ma sprawy. Wy i ten wasz bałkański temperament. Okej, to tyle na dziś, pamiętajcie, że niedługo kolejne wyzwanie – Loserpool. Odmaszerować.

City – United -> statystyki zawodników.

W następnym odcinku -> jeszcze więcej spotkań + może coś innego(czyt. Powrót do wątku miłosnego)+ możliwy wywiad. 

PS. Mam nadzieję, że ten manifest jest lepszy od poprzedniego.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.