Informacje o blogu

Po zielonej trawie piłka goni...

Lechia Gdańsk

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Leo146 przeczytało już 1114 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Holender [#04]22.02.2016 16:49, @Leo146

4
Puchar Polski - 2 runda - 12.08.2015r.
Bałtyk Gdynia - Lechia Gdańsk 2:3 (1:1)
Bramki: Bułka (3,80) - Haraslin (44), Kovacevic (53), Makuszewski (68)
Widzów: 3000
 
Najkrótsza droga do europejskich pucharów wiedzie przez Puchar Polski. W dotychczasowej historii naszego klubu, sztuka zdobycia tego pucharu udała się tylko raz i było to w 1983 roku.Niecałe trzydzieści lat wcześniej, w 1955 roku, gdański klub znalazł się w finale tego pucharu, jednak na drodze do triumfu stanął rywal ze stolicy - Legia Warszawa.
 
Ostatnie lata przynosiły wyłącznie rozczarowania. Porażki z występującą na boiskach Ekstraklasy Jagiellonią Białystok jeszcze da się jakoś wytłumaczyć, czego już nie można powiedzieć o klęskach w starciach ze Stal Stalową Wolą, czy Limanovią Limanowa.
2014/15 - 1 runda - 1:2 ze Stal Stalowa Wola
2013/14 - ćwierćfinał - 1:2 i 1:1 z Jagiellonią Białystok
2012/13 - 1/8 finału - 2:2 pd.(k 4:5) z Jagiellonią Białystok
2011/12 - 1/16 finału - 0:1 z Limanovia Limanowa
 
Do starcia z Bałtykiem Gdynia postanowiłem desygnować rezerwy, z niewielkimi wyjątkami w postaci Makuszewskiego i Kovacevicia. Oczekiwałem, że to my od początku spotkania narzucimy rywalom swoje warunki gry. Szybka bramka ustawiłaby mecz i grałoby się nam o wiele wygodniej.
 
Ale po raz kolejny mój plan na mecz spalił na panewce. Od początku spotkania mieliśmy mnóstwo problemów z świetnie broniącymi się zawodnikami Bałtyku. Jakby tego było mało, nadzialiśmy się na kilka kontr. Po błędzie Tiago Valente, w ósmej minucie Bułka otworzył wynik spotkania dla gospodarzy. My, choć dwoiliśmy się i troiliśmy w ataku, biliśmy głową w mur. Przełamanie niespodziewanie dla mnie, ale i dla Gdynian, nadeszło w 44 minucie spotkania. Podanie niepilnowanego Buksy w uliczkę, na bramkę zamienił Lukas Haraslin. Do przerwy remis. 
 
Szybka zmiana niuansów taktycznych i tradycyjny opieprz dla zawodników. Poskutkowało niemal od razu. Już w 46 minucie Buksa mógł dać nam prowadzenie, ale jego strzał o centymetry minął lewy słupek bramki. Co się odwlecze to nieuciecze, jak to mówią. W 53 minucie ten sam zawodnik wycofuje piłkę z prawego skrzydła wprost do Krasicia. Ten nie wiele się zastanawiając podaje na środek do Chrapka. Chrapek oddaje piłkę lepiej ustawionemu na środku Kovaceviciowi, a ten nie wiele się namyślając, oddaje strzał życia, umieszczając piłkę w prawym górnym rogu bramki. Gol marzenie! Nie osiadamy jednak na laurach, wiedząc, że Bałtyk dziś ma niewiele do stracenia, a mnóstwo do zyskania. W 68 minucie dośrodkowanie Stolarskiego wykańcza główką Makuszewski! 3:1! No to już chyba pozamiatane. Dwie minuty później dośrodkowanie Markovicia na bramkę powinien zamienić Buksa, ale to nie jest jego dzień. Kiedy trzeba asystować, asystuje. Kiedy trzeba strzelić.... no cóż, nie zawsze jest dzień św. Jana. 
 
Ostatnie zdanie znów należalo do gdynian. Długie podanie Grodka z prawego skrzydła trafia wprost do adresata - Bułki. Ten łamie akcję do środka, przy okazji gubiąc krycie Markovicia i umieszcza piłkę obok bezradnie interweniującego Maricia. Koniec końców, zwyciężamy 3:2, ale uwierzcie mi, łatwo nie było.




 
Ekstraklasa - 5 kolejka - 17.08.2015r.
Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 3:0 (3:0)
Bramki: Janicki (12), Kuświk (16,24)
Widzów: 12337
 
Derby, derby i jeszcze raz derby. Wpierw w drugiej rundzie Pucharu Polski potykamy się z Bałtykiem Gdynia w tak zwanych "derbach trójmiasta". Pięć dni później mecz z Pogonią w "derbach Pomorza". 
 
Portowcy mają za sobą kiepski początek sezonu. W czterech kolejkach Ekstraklasy ugrali raptem pięć punktów. Remisy z Koroną Kielce i bardzo słabo spisującym się Piastem Gliwice, chluby szczecinianom nie przynoszą. Dodajmy do tego porażkę 1-4 z debiutującą w najwyższej klasie rozgrywkowej Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Jakby tego było mało, zdążyli już odpaść z Pucharu Polski. Sensacyjnym pogromcą Portowców okazał się inny klub z Pomorza - Kotwica Kołobrzeg.
 
Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały nas jako faworytów zbliżającego się pojedynku. Na mecz z Portowcami wystawiłem najmocniejszą jedenastkę. No i zaczęło się. Od pierwszego gwizdka sędziego, narzuciliśmy przeciwnikom mocne tempo. W 12 minucie spotkania nasz prawy defensor - Grzegorz Wojtkowiak podał piłkę do będącego w polu karnym Sławomira Peszki. Jakub Czerwiński spóźnił się nieco z interwencją i zahaczył nogą o nogę naszego skrzydłowego. Decyzja? Oczywiście rzut karny! A jeśli rzut karny, to strzelać mógł tylko... Rafał Janicki! Pewnie wykonana jedenastka dała nam prowadzenie już w dwunastej minucie spotkania. Ale to nie był koniec. W ciągu kolejnych dwunastu minut meczu, Jakub Słowik musiał wyciągać futbolówkę jeszcze dwukrotnie ze swej siatki. W 16 minucie Wojtkowiak ponownie dośrodkował piłkę w pole karne, a ta znalazła swego adresata. Grzegorz Kuświk czubkiem głowy posłał piłkę tuż pod poprzeczkę. 2:0! Minęło zaledwie osiem minut, gdy po raz kolejny tego dnia, dośrodkowanie z prawej strony boiska, tym razem w wykonaniu niezawodnego Sławomira Peszki trafiło wprost pod nogi naszego napastnika. Ten z bliskiej odległości nie mógł się pomylić. 3:0! I to zaledwie w dwadzieścia cztery minuty!
Dośrodkowania z lewej i prawej flanki siały prawdziwe spustoszenie w szeregach rywali. Jednak ani Mak, ani Kuświk, ani Peszko nie byli w stanie zmienić już wyniku tego spotkania. Pogoń? W zasadzie nie istniała na boisku. Jeden celny strzał w meczu mówi wszystko. Łatwiejszych trzech punktów chyba sobie nie mogłem wymarzyć.




 
Ekstraklasa - 6 kolejka - 22.08.2015r.
Lechia Gdańsk - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (0:0)
Bramki: Mila (68) - Ziajka (80)
Widzów: 14909
 
Beniaminek Ekstraklasy poczyna sobie całkiem nieźle. Zdemolowali Pogoń Szczecin (4:1), wywalczyli trzy remisy - z Koroną, Wisłą i Podbeskidziem. Pokonali Jagiellonię i przegrali do tej pory zaledwie jeden, jedyny mecz. Było to spotkanie w ramach 2 rundy Pucharu Polski, a ich pogromcą okazali się piłkarze... innego beniaminka Ekstraklasy - Zagłębia Lubin. 
 
Na pierwszą połowę powinienem spuścić zasłonę milczenia. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Wzajemne kopanie się po nogach. Zero akcji, zero emocji. Zachowawcza gra obu zespołów i sporo błędów z jednej i drugiej strony. Nie będę zaskoczony, jeżeli po tym meczu frekwencja na naszym stadionie ale i również przed telewizorami spadnie drastycznie w dół.
 
Ciekawiej było dopiero w drugiej połowie meczu. Pierwszą poważniejszą akcję przeprowadzili piłkarze gospodarzy. Akcję lewą stroną boiska w wykonaniu Sebastiana Mili, przerwało fatalne podanie do Bruno Nazario. Niecieczanie nie mogli nie skorzystać z tego prezentu. Wystarczyły trzy podania, by ich napastnik - Emil Drozdowicz wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem. Budziłek był jednak na swoim posterunku i tylko jego wspaniałej paradzie zawdzięczaliśmy to, że wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis. W 67 minucie spotkania Stolarski wznowił grę z autu, wrzucając piłkę wprost pod nogi Chrapka. Ten natychmiast oddał piłkę, wchodzącemu w pole karne Mili. Kaczmarczyk spóźnił się ze wślizgiem i sędzia musiał podyktować jedenastkę. Tym razem do piłki podszedł sam poszkodowany i umieścił futbolówkę idealnie tuż obok lewego słupka bramki. 1:0! Niestety, prowadzeniem cieszyliśmy się tylko dwanaście minut. Wrzutka z autu Konczkowskiego do Plizgi. Dawid oddał piłkę Martinowi, a ten niewiele się namyślając wrzucił ją wysoko w pole karne. Do bramki główką wpakował ją niepilnowany Ziajka i od 80 minuty ponownie mamy remis. Do końca spotkania nic się już nie zmieniło. Strata punktów stała się faktem. Nieciecza w euforii, ja zły, a kibice sfrustrowani. 
 



 
Ekstraklasa - 7 kolejka - 28.08.2015r.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:3 (1:1)
Bramki: Vassiljev (3, 90+2) - Peszko (25, 77), Amoah (86)
Widzów: 14547
 
Ostatni mecz przed przerwą na reprezentacje. Jagiellonia z trudem walczyła na dwóch frontach jednocześnie. Probierza z pewnością ucieszył fakt, że Dinamo Mińsk wyeliminowało ich z dalszej walki w Lidze Europy. Dzięki temu ekipa z Podlasia może w spokoju skupić się na walce o wysokie lokaty w Ekstraklasie. Pytanie tylko po co...
Oczywiście, jak zwykle w bój posłałem podstawową jedenastkę. Zmiany w składzie? Tylko jedna. Po nieudanym występie w meczu z Niecieczą, na lewym skrzydle Maka zastąpił Makuszewski. 
 
Już od pierwszej minuty piłkarze obu zespołów rzucili sie w prawdziwy wir walki. W trzeciej minucie spotkania po jednym z fauli na obrońcy Jagi, Madera przeniósł piłkę na lewą stronę wprost do Tomasika. Piotr puścił Cernycha a ten oddał ją Grzybowi, który mknął już środkiem boiska, bez asysty żadnego z naszych piłkarzy. Rafał podał do wyprzedzającego go Vassiljeva, do którego zbyt późno doskoczył Borysiuk. Estończyk podał wprost do Dolezala - nowego nabytku zespołu z Podlasia - ten zaś ku zaskoczeniu wszystkich piłkarzy Lechii przeniósł futbolówkę na lewe skrzydło, do Tomasika. Dośrodkowanie w pole karne. Nie pilnowany Estończyk i oczywiście piłka w bramce! Błąd Malocy, spóźniony Janicki i Borysiuk. Fatalnie rozpoczyna się to spotkanie! W 17 minucie Modelski dośrodkował piłkę z prawej strony boiska. Dolezal strącił ją głową, ale futbolówka trafiła tylko w słupek. 
 
Obraz gry zmienił się dopiero w 25 minucie. Otrząsnęliśmy się po kilku huraganowych atakach gospodarzy i sami ruszyliśmy do ataku. Próba wrzutki Wawrzyniaka z lewej flanki zatrzymała się na piewszym obrońcy gospodarzy, który wybił ją głową w głąb boiska. Na szczęście wciąż byliśmy przy piłce. A skoro nie idzie lewą stroną, to trzeba spróbować inną. Podanie do Wojtkowiaka. Ten podholował futbolówkę kilka metrów a następnie wrzucił ją z prawej flanki wprost na bliski słupek, gdzie był już świetnie ustawiony Sławomir Peszko. Główka i piłka zatrzepotała w siatce. Jest remis! Pozostałe dwadzieścia minut pierwszej połowy minęło na spokojnym oczekiwaniu na to, co zrobi rywal. Ani gracze Lechii, ani zawodnicy Jagielloni nie kwapili się do kolejnych ataków. Tempo spotkania siadło.
 
Po przerwie nie wiele się zmieniło. Dwadzieścia pięć minut żmudnego podawania piłki i prób dośrodkowań. Niestety defensywa Jagielloni była wyśmienicie przygotowana do tego meczu. W przeciwieństwie do zeszłego tygodnia, kiedy to dali wbić sobie aż 3 bramki w meczu z Termalicą. Przełamanie nastąpiło w 76 minucie spotkania, kiedy to udanym przechwytem piłki popisał się Makuszewski. Podał ją do Borysiuka, ten zaś oddał ją będącemu na lewej flance Wawrzyniakowi. Nie zwlekając oddał ją z powrotem Makuszewskiemu, który zauważył wolnego na środku Chrapka. Nasz środkowy pomocnik podał ją dalej, wprost do będącego tyłem do bramki Amoaha. Ghańczyk wykonał jeszcze jedno podanie, tym razem do wchodzącego w pole karne po jego prawej stronie Peszki. Ten zaś lewą nogą podkręcił piłkę i umieścił ją tuż obok słupka. Prowadzimy 2:1! Kilka minut później ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką zostaje Rafał Janicki i musimy grać w dziesiątkę. Nie wiele sobie z tego robiąc, udaje nam się strzelić jeszcze jedną bramkę! Dośrodkowanie z rzutu rożnego Peszki, wykończył płaskim podbiciem Amoah! Sytuacji Jagiellonii nie zmieniła już nawet bramka Estończyka w doliczonym czasie gry. Wygrywamy tę bitwę 3:2!




 
Tabela Ekstraklasy po 7 kolejkach:

Na prowadzeniu oczywiście Legia Warszawa. Za nami ścisk. Różnica między drugim, a siódmym miejscem to tylko trzy punkty. Zaskakuje postawa Niecieczy i Cracovii. Rozczarowanie? Jagiellonia, no i może troszkę Pogoń. 
 
 
LIGA MISTRZÓW:
Baraże play-off - grupa mistrzowska:
Lech Poznań - Steaua Bukareszt 1:3
Steaua Bukareszt - Lech Poznań 1:0
Awans: Steaua
 
LIGA EUROPY:
4 Runda eliminacji:
Legia Warszawa - Rapid Wiedeń 2:1
Rapid Wiedeń - Legia Warszawa 1:2
Awans: Legia
 
Losowanie grup Ligi Europy:
Grupa E: Lech Poznań, Dinamo Mińsk, Besiktas Stambuł, Athletic Bilbao
Grupa K: Karabach Agdam Baku, Legia Warszawa, FC Kopenhaga, Szachtar Donieck
 
Trudne losowania dla jednych i drugich. W grupie E wiele zależeć będzie od meczów z tureckim Besiktasem i białoruskim Dinamo. W grupie K Legia może powalczyć o bezpośredni awans do 1/16 finału. Kopenhaga jest spokojnie w ich zasięgu i zapewne to właśnie dwumecz pomiędzy tymi zespołami zadecyduje o tym, kto dalej zagra, a kto pożegna się z Ligą Europy.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.