Sky Bet League Two
Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 1281 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
BIRKENHEAD
Przy ujściu rzeki Mersey, leżą dwa miasta. Z prawej strony, wielki i słynny Liverpool, zaś po lewej stronie, osiemdziesięciotysięczne miasteczko, Birkenhead. Obydwa miasta łączą dwa tunele wykopane przed wojną, dlatego Birkenhead nazywane jest dzielnicą Liverpoolu. Liverpool jest znany z wielkiego portu, który był macierzystym portem "Titanica", z kultowej kapeli bigbeatowej, "The Beatles", a także z dwóch klubów piłkarskich, które mają piękną historię. Liverpool FC i Everton, to wielkie kluby, a gdy na "Anfield" rozpoczyna się mecz, to słowa piosenki "... When you walk, trough a storm...", słychać aż w Birkenhead. A z czego znane jest Birkenhead? Chyba najbardziej z...
SUPER WHITE ARMY
..., czyli klubu piłkarskiego, Tranmere Rovers. Zespół ten nigdy nie zagrał w Premier League, ale jedenastokrotnie grał w Championship. W latach 92/93, zajęli czwartą pozycję i otarli się o awans do grona najlepszych. W 2000 roku zagrali w finale Carling Cup, ale przegrali z Leicester. Dwukrotnie brali udział w finale JPT i zdobyli ten puchar w 90 roku, wygrywając z Bristol Rovers. Rok później nie powtórzyli tego sukcesu, gdyż w finale ulegli drużynie Birmingham City.
Los i przeznaczenie, pokierowały mnie do tego miasteczka. Siedziba klubu była nieopodal stadionu i nie była tak duża jak siedziba Millwall. Kiedy wszedłem do środka, zauważyłem siedzącą przy biurku kobietę. Kobieta była szczupła, opalona i miała bardzo jasne włosy. Na moje oko mogła mieć trzydzieści lat.
- Czym mogę służyć? - zapytała z uśmiechem.
- Ja do prezesa... - bąknąłem nieśmiało. - w sprawie pracy...
- Micky będzie za pół godziny - powiedziała kobieta. - Mam na imię Mary i jestem klubową sekretarką.
- A ja nazywam się...
- Wiem, kim kurwa, jesteś - przerwała mi i zapaliła papierosa. - Poznałam po akcencie i pamiętam jak skopaliście naszym tyłki w Londynie. Za to u nas, kurwa, tylko remisik.
- No tak, nie udało się - odrzekłem speszony.
- Nic dziwnego, że spadliśmy - mówiła Mary. - Jak naszym managerem był pieprzony fizjoterapeuta. Ja się wogóle dziwię, że my mamy jeszcze status zawodowy.
- No, niezłą reklamę robisz naszemu klubowi, Mary - powiedział, ktoś zza naszych pleców.
W progu stał uśmiechnięty mężczyzna. Ubrany był w wygodne ubranie sportowe i nie przypominał dyrektora klubu piłkarskiego. Poznałem go natychmiast, gdyż miałem okazję z nim rozmawiać w gabinecie prezesów Millwall, dwa tygodnie temu.
- Chodźmy do mnie - powiedział Horton. - Mary, przynieś nam kilka zimnych Lechów.
- Pije pan polskie piwa? - zapytałem prezesa.
- Po prostu Micky - uśmiechnął się prezes. - Polskie i niemieckie browary, ale dziewczyny tylko polskie.
Mary spojrzała na nas wzrokiem, który nie wrózył nic dobrego.
- No, chodźmy już...
Kiedy usiedliśmy wygodnie w fotelach, Mick wyciągnął papierosy, poczęstował mnie i zapaliliśmy. Prezes zaczął mówić.
- Sytuacja naszego klubu jest fatalna i nie będę owijał w bawełnę, że chodzi o brak pieniędzy. Jesteśmy kurewsko zadłużeni.
- Jak bardzo? - zapytałem.
- Dwa miliony euro, do tyłu - odpowiedział Horton, po czym zgasił papierosa.
- To sporo - stwierdziłem. - Pusto tu. Gdzie teraz jest cały personel?
- Wszyscy są na urlopach - odpowiedział Mick. - Zostałem tylko ja i stara, dobra Mary.
- Ta sekretarka - uśmiechnąłem się.
- Pracuje tu od zarania dziejów - zażartował Mick. - Klub założył jej przodek, pod koniec dziewiętnastego wieku. Przez całe pokolenia, jej rodzina związana była z Tranmere. Mary całe życie poświęcała się dla tej drużyny i jest coś jeszcze, o czym musisz wiedzieć. Kochana Mary, nienawidzi Evertonu...
- Ani słowa o pierdolonych "Toffies"! - Mary wpadła do gabinetu i położyła na biurku sześć butelek piwa.
- Ja z nimi wygrałem - zacząłem mówić. - Z rezerwami i w towarzyskim, ale cztery do zera ich rozgromiliśmy.
- To już cię lubię - dziewczyna się uśmiechnęła i otworzyła mi piwo.
- Okres przygotowawczy zaczyna się za kilka dni - mówił Mick. - W tym czasie zapoznaj się z terenem i miasteczkiem. Dostaniesz karty zawodników i sztabu szkoleniowego. Sam zobaczysz, czy będziemy w stanie powalczyć w tym sezonie i podejmiesz decyzję, czy bierzesz tą robotę.
- Już podjąłem, Mick - uśmiechnąłem się. - Podoba mi się u was, więc zostaję.
- No to napijmy się za nasz klub!!! - krzyknęła Mary. - Za Tranmere!!!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ