Mieliśmy spaść, mieliśmy zostać porządnie zjechani przez wszystkich i spaść, z 16 miejsca, najlepiej bez zwycięstwa, no bo co by to znaczyło o sile ligi, kiedy nagle przychodzi drużyna bez pieniędzy, z malutkim stadionem i garstką kibiców, bez większych talentów, oparta głównie na tanich zawodnikach niechcianych w innych klubach i utrzymuje się w lidze? Znaczyłoby to, że ta liga jest po prostu chujowa, tylko że ta liga rzeczywiście taka jest. Dlatego właśnie zamiast spaść skończyliśmy w środku tabeli.

Taka już jest ta polska liga. No cóż, jest po prostu tragiczna, nie jest słaba, o nie co to, to nie. Jest tragiczna po prostu. Słaba to ona była kilka lat temu. Ale od 2011 roku polskie kluby w Lidze Europy zagrały może 2 razy, a o Champions League dalej nie mamy co marzyć. To straszne, lecz prawdziwe.

Do sezonu 2019/2020 Łady przygotowywały się jak zwykle na swoich marnych obiektach, bo kasy jak nie było jak nie ma. Rozmowa z prezesem przed sezonem wyglądała mniej więcej tak:

- Prezesie, ile będę miał na transfery przed tym sezonem?

- E, mówiłeś coś?

- No ile mam na transfery?

- Hmmm. Cóż, bo widzisz…

- Znowu nic?

- Ty to powiedziałeś.

- Przecież do kurwy nędzy przed chwilą sprzedaliście mi największy talent. Za prawie milion euro! Młody, nie grał prawie, miał dać spokój na lata na lewej obronie, a wy mi go kurwa sprzedajecie i jeszcze nie pozwalacie nic wydać. Jak ja mam się do cholery w tej lidze utrzymać?!

- Normalnie, skoro teraz byliśmy na ósmym, to tak czy siak się utrzymamy.

- A jak taka drużyna ma robić postępy? Z tak chujową szkółką, bez porządnych scoutów?

- Może kiedyś…

- Ja jebie, jakieś jeszcze dobre newsy?

- Ciesz się przynajmniej, że nam licencję dali.

- No to zajebiście, skaczę z radości, to było pewne, akurat od  dłuższego czasu, zresztą w tej lidze trudno nie dostać licencji. Tylko pamiętaj, prezesie mój drogi, że ofert z innych klubów to ja mam, dużo, rzekłbym że od chuja. Także nie przesadź z tym swoim skąpstwem.

- Może na przyszły sezon coś wycisnę, dobra koniec rozmowy?

- Koniec, do widzenia.

- No i żegnam, powodzenia.

No co za jebany cwel. Zero? Naprawdę znowu nie będzie kasy, naprawdę znowu przyjdzie szrot i będzie rozpaczliwa walka o byt. Ja pierdolę, nie wytrzymam tu.

I tak oto do klubu trafiło trzech nowych piłkarzy, za darmo oczywiście. Piotr Kwiatkowski z Wisły, która właśnie wróciła do Ekstraklasy. Miał zostać pierwszym napastnikiem, jednym z filarów tej drużyny. Do obrony został sprowadzony niemal emeryt Marcin Komorowski, którego zadanie było proste – poukładać jakoś tą całą obronę, która bramek traciła zdecydowanie za dużo, oraz młody i mocno perspektywiczny Jakub Krawczyk z Gwarka Zabrze.

Pierwszą rundę Łady grały w kratkę, raz wygrana, raz porażka, od czasu do czasu jakiś remis. Czasem było bardzo dobrze, jak 3:0 na inaugurację z Widzewem, a raz fatalnie jak 1:3 z Pogonią u siebie. Jednak nie przeszkodziło to Ładom, aby uplasować się w środku tabeli na koniec rundy jesiennej.

Co zaskakujące drużyna spod Warszawy bardzo pewnie poczynała sobie w Pucharze Polski, spokojna wyrachowana gra i pewne zwycięstwa, ze Śląskiem i ŁKS-em pozwoliły Ładziakom awansować do ćwierćfinału, gdzie czekała Nieciecza. Po kilku meczach w Ekstraklasie, niedługo po zimowych sparingach przyszedł czas na „derby ekstraklasowych wsi” jak od niedawna żartobliwie nazywano mecze pomiędzy tymi dwoma zespołami. W pierwszym spotkaniu UKS wygrał 1:0, w drugim padł remis 1:1 i niespodziewanie Wieśniacy awansowali do semifinału.

Pierwszy mecz z Lechem Łady przegrały przy Bułgarskiej 0:1. Pozwalało to mieć nadzieję na dobry mecz u siebie i w konsekwencji awans do finału. Wszyscy wierzyli, w końcu apetyt rośnie w miarę jedzenia. Apetyt wzrósł jeszcze bardziej kiedy w 18’ Krawczyk genialnym podaniem obsłużył Kwatkowskiego, który spokojnym strzałem skierował piłkę do bramki Lecha. Jednak do końca meczu nie wydarzyło się już nic ciekawego, w dogrywce zresztą też i sędzia Siejewicz zarządził jedenastki. Nie pomylił się nikt, aż w piątej serii spudłował Jakub Pułka i tym samym stało się jasne, że to Lech jest w finale. Kibice jednak uznali to za historyczny sukces drużyny Ład i przez długi czas dziękowali piłkarzom za całą tą przygodę.

Tym bardziej, że w Ekstraklasie nie było tak różowo. Trener zdecydowanie nastawił się na jak najlepszy wynik w pucharze, na czym ucierpiała Ekstraklasa. Ostatecznie po ciężkich bojach Łady spadły na 12 miejsce w tabeli. Coraz głośniej mówiło się o odejściu Topolińskiego. W mediach co rusz przewijały się informacje, o tym, które kluby są zainteresowane usługami tego utalentowanego trenera.