Bez wątpienia oczy kibiców w końcówce sezonu rozgrywek Lotto Ekstraklasy były zwrócone na 4 drużyny: Lecha, Lechię, Legię i Jagiellonię. W ostatniej kolejce te zespoły wyjaśniały między sobą kwestię tytułu Mistrza Polski. Emocjonujące rozgrywki, bowiem przy odpowiednim układzie wyników każda z tych drużyn miała okazję znaleźć się na pierwszym miejscu tabeli. Dawno nie mieliśmy tak fascynującej końcówki, gdzie sprawa tytułu ważyła się do ostatniej minuty ostatniego meczu, w tym wypadku w Białymstoku. Podczas gdy kibice skupiali się na pojedynkach w stolicy Podlasia i w Warszawie, gdzieś z tyłu za plecami wielkiej czwórki o swój mały sukces walczyła Korona Kielce, która dla mnie jest cichym bohaterem tego sezonu. Od razu zaznaczam, że nie jestem sympatykiem kieleckiej drużyny a moja opinia jest po prostu efektem wyciągniętych wniosków.
Zawirowania dotyczące właściciela u złoto-krwistych były ogromne. Myślę, że większość z Was ma w pamięci słynną transakcję z Senegalczykami oraz widmo upadku klubu. Do tego wszystkiego należy dodać protest kibiców. Sytuacja naprawdę nie do pozazdroszczenia. Któż więc kilka miesięcy temu pomyślałby, że Korona zdoła finiszować na dobrym, piątym miejscu w tabeli? Wreszcie jednak Dietmar Burdenski wykupił 72% akcji Korony a sprawy nareszcie zaczęły iść we właściwym kierunku.
Czym się może poszczycić Korona? Legia, Lechia i Lech pod względem budżetów to absolutna polska czołówka. Jagiellonia pod tym względem również nie może narzekać. W Kielcach dużej kasy nie ma, jednak mimo wszystko Korona rzutem na taśmę zdołała awansować do grupy mistrzowskiej a następnie wywalczyć miejsce za plecami czwórki faworytów.
2 kolejki przed podziałem ligi na grupy miałem okazję przeprowadzić
krótki wywiad z obrońcą Korony, Kenem Kallaste. W rozmowie podkreślił dobrego ducha drużyny oraz współpracę zespołu. Wtedy głównym celem kieleckiego zespołu był awans do czołowej ósemki. Podobnie jak kwestia tytułu Mistrza Polski, tak i obecność Korony w grupie mistrzowskiej ważyła się do ostatniej kolejki. Tam Korona zdołała osiągnąć naprawdę dobre rezultaty. Zaczęło się od przegranej 2-3 z Lechem, potem remisy z Jagiellonią (1-1) i Lechią (0-0). Następnie wygrane z Wisłą (3-2) i Niecieczą (2-0). Później przyszła porażka z Legią 0-1 (w tym meczu arbiter nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Koronę) i na koniec zdecydowana przegrana z Pogonią (0-3). Te i wcześniejsze rezultaty dając razem 28 punktów pozwoliły wyprzedzić Termalicę, Pogoń i Wisłę Kraków. Myślę, że mało kto w przedsezonowych spekulacjach przypuściłby taki scenariusz. Warto wspomnieć też, że z klubu odchodzi ten, który wywalczył z Koroną czołową ósemkę. Mowa o trenerze Macieju Bartoszku, dla którego mecz przeciwko Pogoni był ostatnim spotkaniem jako szkoleniowca Kielczan. Wiadomo już, że Polaka zastąpi Włoch
Gino Lettieri. Bartoszek w razie awansu do grupy mistrzowskiej miał mieć przedłużony kontrakt z automatu o rok, ale ta umowa została zawarta za kadencji poprzedniego właściciela. Burdenski w roli trenera Korony widzi kogoś innego.
Bez wątpienia Korona ma potencjał. Nowy właściciel w kwietniu zapowiadał, że pragnie sukcesów zarówno pierwszej drużyny jak i zespołów juniorskich. Co z tego wyjdzie i czy sukces osiągnięty w tym sezonie był przypadkiem czy wynikiem ciężkiej pracy pokaże nam kolejna edycja rozgrywek. Możliwości są, a kolejna dobrze grająca drużyna byłaby bez wątpienia dodatkowym powodem, dla którego warto emocjonować się Ekstraklasą. Tym tekstem chciałbym zachęcić także do (kulturalnej) dyskusji i wymiany poglądów - kto waszym zdaniem okazał się bohaterem tego sezonu w polskiej lidze? Kto sprawił największą niespodziankę? Zapraszam do zostawienia swojej opinii w komentarzach.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ