Informacje o blogu

Augmented Reality

Ten manifest użytkownika Drinkwater przeczytało już 809 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Nie będę tego przed wami ukrywał. Byłem przez ostatnie trzy lata pensjonariuszem zakładu dla nerwowo chorych. Trafiłem tutaj pewnej lipcowej nocy, ale jak i dlaczego - nie pamiętam. Wiem jednak co robiłem wcześniej i o tym będę chciał wam opowiedzieć. Takie zalecenie dostałem od swojego psychiatry. Nie wiem czy ma racje, możliwe że tak.

W takim razie może na początek się przedstawię. Nazywam się Ziemowit Rębajło, urodziłem się, wychowałem i licencje trenerską zdobyłem w Polsce, a dokładniej na Podkarpaciu. Całą jednak swoją trenerską karierę spędziłem poza granicami mojej ojczyzny. Wcześniej swoich sił próbowałem jako piłkarz. Ustawiano mnie chyba na każdej pozycji, poza bramkarzem, a reprezentowałem takie tuzy piłkarskie jak Dąb Żdżary, Jamnica Dulcza Wielka, Przełęcz Dukla, Bieszczady Ustrzyki Dolne, Orzeł Bażanówka czy Brzozovia Brzozów. Można więc mnie określić jako niedzielnego piłkarza. 

W końcu dałem sobie spokój, po co męczyć siebie, kolegów, trenerów i kibiców. Przez jakiś czas pracowałem jako drwal w Bieszczadach, zajęcie może niełatwe ale uczy pokory, a i zarobki w miarę pewne. Z czasem udało mi się odłożyć trochę grosiwa i dzięki temu mogłem zapisać się na kurs trenerski.
W kraju szans na zatrudnienie jednak nie miałem. Rok chodziłem i próbowałem, nikt nawet za wikt i opierunek nie chciał mnie zatrudnić. Na Podkarpaciu pamiętali moje słabe występy i obawiali się, że będę trenerem na tym samym, a może nawet gorszym poziomie. Poza moimi stronami byłem anonimowym trener, jednym z wielu. Przepędzali mnie, ignorowali albo wyśmiewali. Rębajłowie nigdy łatwo się nie poddawali. Spakowałem swój skromny dobytek, z konta wyjąłem ostatnie oszczędności i kupiłem bilet na Owce. Pomyślałem, że jeśli nie tam to chyba nigdzie. Udało mi się przez jakiś czas pracować z młodzieżą z Royn Hvalba, a później także pomagać w Fótbóltsfelagið Giza. Wyspy Owce to piękne miejsce, choć dla mnie za spokojne ale na zawsze pozostaną w moim sercu gdyż tam mogłem rozpocząć na nowo swoją przygodę z piłką. Nadszedł jednak ten moment w którym trzeba było ruszyć dalej....

***

Wiecie może gdzie zaczynał swoją przygodę z trenerką Alex Ferguson? Sporo osób pewnie wskaże St. Mirren, ale nie wolno zapominać o East Stirlingshire. Może i sto siedemnaście dni to niezbyt okazały okres czasu ale zawsze coś. Teraz klub ów znany jest jako najgorsza drużyna piłkarska w Wielkiej Brytanii. Dlaczego o nich wspominam? Z Wysp Owczych przeniosłem się do Szkocji. Było w miarę blisko, a szkocka piłka stoi zdecydowanie wyżej niż farerska. Może nie jest to powód do dumy ale załapałem się na roczny staż właśnie w East Stirlingshire, a miało to miejsce jeszcze za czasów ich gry na Firs Park. Ciekawe doświadczenie, które po raz kolejny przypomniało mi o tym jak fascynujący może być futbol w amatorskim wydaniu. Przy okazji mogłem na własne oczy przekonać się jakich błędów trzeba unikać przy prowadzeniu drużyny piłkarskiej.
Podczas pobytu w Szkocji poznałem wielu ludzi zajmujących się piłką. Jednym z nich był Kazbek Kapustnikov, młody Kazachski trener. Razem odbywaliśmy staż czyli zajmowaliśmy się wszystkim co możliwe. Do naszych obowiązków należała pielęgnacja murawy czy malowanie ścian w klubowym budynku. Na szczęście odpuszczono nam robienie prania. Kapustnikov miał „lepszą" przeszłość. Urodził się w Paryżu, tam uczył się grać w piłkę i nawet kilka lat przesiedział w rezerwach PSG. Nie chciał się przyznać jak trafił do East Stirlingshire. Nie drążyłem tematu i chyba dobrze się stało. To dzięki Kazbekowi moja kariera nabrała rozpędu. Jemu też częściowo zawdzięczam przydomek trener-wędrowniczek.

Gdy kończył się nam okres stażu w Szkocji to właśnie Kapustnikov zaproponował mi wyjazd do Kazachstanu. Dwa tygodnie biłem się z myślami, przecież wszyscy wiedzą, że ichniejsza piłka nie stoi na najwyższym poziomie. Miałem ambicje i marzenia, pewnie jak każdy początkujący trener. Po cichu liczyłem, że uda mi się zakotwiczyć na dłużej w Szkocji. Pasował mi klimat, dobre piwo, wyśmienita whisky i liga na odpowiednim poziomie. Pytałem siebie samego czego mogą mnie nauczyć na tych zapomnianych przez piłkarski świat połaciach ziemi? Dałem się jednak przekonać, posada była pewna a pieniądze nie najgorsze. Zostało jeszcze dwa tygodnie stażu i trzeba będzie wsiąść w samolot, który dostarczy nas do Astany.

***

Na lotnisku w Astanie czekał na nas jednoosobowy komitet powitalny w postaci prezesa klubu. Bez zbędnych ceregieli wpakował nas do swojego Mercedesa i ruszyliśmy w drogę. Ze stolicy Kazachstanu do Jekybastuzu było trochę ponad 300 kilometrów. Na miejscu powitał nasz niezbyt przyjemny widok. Dwa „boiska" na których więcej było piachu niż trawy oraz rozpadająca się szopa, ale za to całkiem sporych rozmiarów. Tak prezentował się ośrodek szkolenia młodzieży FC Ekibastuz. Brakowało tylko jednej podstawowej rzeczy. Młodzieży, którą moglibyśmy trenować. Zadowolony z siebie prezes oznajmił nam, że od jutra możemy zaczynać. Przeznaczył trochę środków na bilety więc spokojnie możemy jeździć po obwodzie pawłodarskim i odnaleźć Kazachskiego Ronaldinho czy Zinedina Zidana.

FC Ekibastuz powołane do życia zostało w 2003 roku. Rok później w klubie zjawiliśmy się z Kazbekiem. Choć wcześniej twierdzono że mamy poprowadzić drużynę juniorów, to na miejscu okazało się, jak już wiecie, że prezes oczekiwał od nas że stworzymy mu coś na wzór akademii piłkarskiej. Zatkało nas i nie tylko dlatego, że widocznie Prezesunio, jak go między sobą nazywaliśmy, przecenił nasze możliwości. Widać dla niego oba te zadania były tożsame ze sobą. Trzeba było w takim razie brać się do roboty. Kontrakt podpisany więc wyjścia nie ma i następnego dnia ruszyliśmy w drogę. Zadanie mieliśmy o tyle utrudnione, że musieliśmy przyrzec, że nie wyciągniemy zawodników z konkurencyjnych klubów. A przecież także żaden z nas nigdy nie był scoutem. Nie mieliśmy bladego pojęcia o tym jak tacy ludzie pracują. Początki były trudne. Przez pierwszy miesiąc naszej działalności udało się nam zaprosić do klubu czterech młodych „zdolnych". Na szczęście Kazbek poszedł po rozum do głowy i następnego dnia dał ogłoszenie do prasy o naborze do najmłodszych roczników. Czekaliśmy dwa dni ale cierpliwość się opłaciła, w ciągu następnych dwóch tygodni udało się skompletować dwa zespoły - juniorów starszych i młodszych. 

Przez następne miesiące dzieliliśmy się obowiązkami. Na zmianę trenowaliśmy z chłopakami i jeździliśmy szukać nowych. Niestety Kazaskiego Ronaldinho czy Zinedina Zidana nie udało się nam odnaleźć. Po roku Prezesunio się nad nami zlitował i pozwolił nam zatrudnić kogoś do pomocy. W nagrodę także zgłosił nasze drużyny do rozgrywek młodzieżowych. To był najcięższy rok w moim dotychczasowym życiu. Ciągłe wyjazdy, spotkania i stres z nimi związany. Czy aby dojedziemy na czas? A może rywale nam na tyle obrzydzą grę naszym, że młodzi się zbuntują i nie będą chcieli wyjść na drugą połowę? Cuda w tych młodzieżowych rozgrywkach były na porządku dziennym. Wytrzymaliśmy jeszcze rok w tym szaleńczym tempie. W tym czasie nasz ośrodek wzbogacił się o dwóch nowych pracowników, jedno boisko oraz udało się w końcu wyremontować szopę. Z końcem roku 2006 kończyły się nam kontrakty i nie zamierzaliśmy ich przedłużać.

Prezesunio zaprosił nas w grudniu do siebie na rozmowę o przyszłości. Początkowo był milutki, częstował kawą i ciasteczkami, ale gdy usłyszał od nas, że odchodzimy to zaczął nam grozić. Wtedy to Kapustnikov zaczął podniesionym głosem tyradę w ich języku (którego mimo trzyletniego pobytu nie potrafiłem się nauczyć). Prezesunio natychmiast spotulniał, a na koniec nawet zafundował nam dwa bilety na samolot do Baku. Dzięki temu uniknęliśmy podróży przez Morze Kaspijskie. 
 

Słowa kluczowe: Pozostałe

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.