1. Deild
Ten manifest użytkownika Drinkwater przeczytało już 632 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Lot z Kopenhagi do Vága Floghavn zajmuje zwykle dwie i pół godziny. Czasami mgła jest na tyle gęsta, że lądowanie się opóźnia. Tym razem jednak pogoda dopisała i jeszcze przed południem znów byłem na Wyspach Owczych. Na miejscu czekał już Øssur, a ja z daleka widziałem jego rozradowaną twarz. Po krótkim powitaniu zagonił mnie do samochodu, bo jak twierdził nie ma teraz czasu, mamy umówione spotkanie. Spojrzałem na niego podejrzliwym wzrokiem i zapytałem czy na pewno znalazłem się w tym kraju co powinienem? Stary Troll zaśmiał się i po chwili zacząć krótką opowieść.
- Wiem, że pośpiech nie leży w naszej naturze. Tym razem jednak sytuacja jest wyjątkowa. Jedziemy na spotkanie z Arnbjørnem Justinussenem. Nie wiem czy go pamiętasz ale teraz pełni funkcję prezesa 07 Vestur i szuka nowego menadżera dla zespołu. Kilka dni temu zaproponowałem mu twoją kandydaturę. Tego pewnie też nie wiesz, ale gdy zacząłeś pracować w Dunkierce, w naszej prasie pojawiała się nawet wzmianka o tym. Rozumiesz, niewielu trenerów, którzy u nas zaczynali swoją przygodę z piłką, może wpisać sobie nawet czwarto ligowy klub francuski do CV. Albo pracę w dalekich krajach. Był zachwycony ale potrzeba w klubie takiej osoby od zaraz. Wiele jest spraw do uporządkowania ale o tym dowiesz się już od Justinussena. Zaraz będziemy na miejscu, więc plecy prosto, głowa do góry i zrób równie dobre wrażenie na nim, co twoje CV.
Siedziba Vestur i lotnisko znajdowało się na tej samej wyspie. Vágar jest trzecią pod względem wielkości wyspą archipelagu i zamieszkuje ją trochę ponad trzy tysiące osób. Vestur to klub młody, powstał w 2007 roku. Cel był szczytny, zamiast kilku mniejszych zespołów na Vágarze powstał jeden większy. Coś jednak się nie udało w tym przedsięwzięciu. Klub wydawał na pensje zawodników więcej niż aktualny mistrz kraju B36, a przecież występowali w niższej klasie rozgrywkowej. To był chyba jego największy problem, a ja miałem się zmierzyć z nim. Z prezesem szybko doszliśmy do porozumienia i ustaliliśmy cele na nadchodzący sezon (jak to ładnie określił, na koniec rozgrywek mieliśmy zajmować przyzwoitą pozycję w tabeli). Następnego dnia podpisałem dwuletni kontrakt.
Wyspy Owcze znów wyciągnęły do mnie pomocną dłoń. Tak jak jedenaście lat temu zostałem przyjęty tutaj z otwartymi ramionami. Nikt nie podśmiewał się z miejsc w których pracowałem. Ludzie zaczną mnie oceniać dopiero wtedy gdy będą widoczne pierwsze efektu mojej pracy. Powinienem chyba wcześniej tutaj wrócić.
***
Następnego dnia na jednym z farerskich portali pojawił się nagłówek z pilną wiadomością. Zrobiłem sobie na pamiątkę printscreena i trzymam go cały czas na dysku. Kiedyś zachowywało się wycinki z gazet, było w tym coś „magicznego". A taki printscreen to może co najwyżej leżeć w jakimś folderze. Takie czasy. Choć znając siebie, jeszcze dziś zaopatrzę się we wszystkie dzienniki wychodzące na Owcach, może i tam jakąś wzmiankę o sobie znajdę.
Tymczasem musiałem wziąć się do pracy. Czekało na mnie kilkanaście płyt DVD z meczami Vesturu. Magnus Hentze, który jest moim asystentem, wspominał, że jest tego coś około 50 godzin. Do tego dwie grube teczki z uwagi i notatkami zostawionymi przez poprzedniego szkoleniowca. Miałem co robić ale też dysponowałem czasem więc bez obaw mogłem zagłębić w ten gąszcz informacji. Zawodnicy dopiero za kilka tygodni zjawią się w klubie aby rozpocząć przygotowania do sezonu. Jednym z poważniejszych problemów który wymagał rozwiązania była kwestia budżetu płac. Nie może zespół drugoligowy aż tyle wydawać na pensje zawodników. Wynika to nie tylko ze zbyt wysokich kontraktów, ale chyba przede wszystkim ze zbyt licznej kadry. Łącznie z zespołem rezerw na liście płac znaleźć można 42 osoby. Co gorsze tylko jednemu zawodnikowi kontrakt kończy się po tym sezonie. Sytuacja nie wygląda za dobrze, chyba, że udałoby się nam awansować do Effodeildin, gdzie można otrzymać około 300 tys. € za sezon. Wszystko to dzięki nowemu sponsorowi i nowej umowie z telewizją. W tym roku prawa do transmisji sprzedano za 64 miliony duńskich koron (co daje prawie 9 mln €) agencji Kentaro.
Nie ma co jednak zawracać sobie głowy w tej chwili grą w Effodeildin, muszę skupić na obecnych rozgrywkach, bo to co obejrzałem potwierdziło moje przypuszczenia. Farerska piłka nożna przez te lata niewiele się zmieniła. Tak na dobrą sprawę mam w składzie trzech piłkarzy, kilku zawodników rokujących jako tako na przyszłość oraz całą armię amatorów, którzy jednak mają podpisane półzawodowe kontrakty. Na transfery nie mam co liczyć, chyba, że uda mi się sprzedać kilku zawodników. Wtedy zwolniły by się jakieś środki w budżecie płac.
14 lutego zawodnicy zjechali się po raz pierwszy w tym roku do klubu, a ja, tym razem już oficjalnie, zostałem przedstawiony kibicom i dziennikarzom jako nowy menadżer zespołu. Nie mogłem się już doczekać pierwszego treningu miałem dość ślęczenia przed telewizorem i analizowania gry naszych przeciwników, a także cichych, a przez to smutnych korytarzy w klubowym budynku. Przed nami sześć sparingów, a pierwszy z Undrið już za tydzień.
***
Rano ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu komórki pojawiło się nazwisko Justinussena, po kilku sekundach odebrałem.
- Słucham?
- Wybacz, że Cię budzę ale sprawa jest ważna. Wczoraj wieczorem zgłosił się do mnie pewien człowiek, który jest zainteresowany przejęciem klubu.
- Że co?
- Spokojnie, nie denerwuj się. Dziś mam się z nim spotkać, zobaczymy czy to poważna sprawa. Wiesz w jakiej kondycji finansowej jesteśmy, a ja chyba jednak nie dam rady tego pociągnąć dłużej.
- Dobrze, mam jednak nadzieje, że to nie sprowadzi na nas dodatkowych kłopotów.
- Też mam taką nadzieje. Do zobaczenia w klubie.
- Do zobaczenia.
Ciekawe kto był tym tajemniczym inwestorem. Jeśli tylko nie zechce wprowadzić do klubu swoich ludzi to może nie ma się czym martwić? Spojrzałem na zegarek, była za pięć siódma. Wiele snu nie straciłem i tak za chwile miał zadzwonić budzik. Dziś trochę luźniejszy dzień, zamiast treningu miała się odbyć wewnętrzna gierka. Zobaczymy co potrafią nasi chłopcy.
Na początek postanowiłem wystawić jedenastkę jak najbardziej zbliżoną do tej która grała w poprzednim sezonie. Wyglądała następujaco:
Magnussen - Nilesen, Mouritsen, Mikkelsen, Lervig - Durhuus, Petersen - Radinovic-Panic, Rasmussen - Akselsen, Joensen
Nie wiedziałem tak naprawdę czego spodziewać się po dzisiejszym meczu. Pytałem samego siebie, o to jak wytrzymają kondycyjnie, jak naprawdę jest z ich wyszkoleniem technicznym. Pierwsza bramka dała mi już odpowiedź na część pytania. Padła ona po stałym fragmencie gry. Mikkelsen uderzył głową, a młody bramkarz tak niefortunie odbił strzał, że trafił w plecy wycofującego się już Mouritsena. W trzydziestej minucie mogłem obserwować kolejną dziwną bramkę. Petersen podał do Joensena, ten przyjął piłkę i zatrzymał się przed polem karnym, gdy zorientował się, że obrońcy czekają na jego ruch to nie namyślając się długo uderzył na bramkę i było 2:0. Ten sam zawodnik podwyższył wynik tuż przed przerwą. Tym razem wykorzystał dobre dośrodkowanie Radinovicia-Panicia. Na drugą połowę do gry desygnowałem już inna jedenastkę.
Heðin Joensen - Jacobsen, Dalbø, Jón Nielsen, Hansen - Christiansen, Ørvarodd - Falkvard Nielsen, Nónklett - Poulsen, Henning Joensen
Obraz gry zmienił się diametralnie. Gołym okiem było widać różnice w umiejętnościach. Mecz po prostu się wyrównał. Oba zespoły stworzyły sobie kila sytuacji, ale największym opanowaniem w polu karnym wykazał się Henning Joensen, strzelając w krótki róg bramki rezerw.
Sparing, 16.2.2012:
07 Vestur - 07 Vestur B 4:0 (3:0)
(Mouritsen 8'; B. Joensen 30', 43'; Henning Joensen 72')
Widzów: -
MoM: Birgir Joensen - 8,7 (07 Vestur)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ